Widzę że popularny jest tu temat rozliczeń (i wątpienie w to iż to nastąpi), a więc pozwólcie że rozwinę temat.
TLDR - rozwijam temat tego czym jest TS, o czym orzeka, jak postawić przed nim polityka, oraz tego dlaczego nieformalny pakt o nierozliczeniach już jest nieaktualny
O postawieniu przed Trybunałem Stanu decydują:
Co daje postawienie przed TS? Otóż Trybunał Stanu może orzekać kary:
Wyrok wydany przez Trybunał Stanu jest ostateczny – nie ma w Polsce innego organu władzy, który mógłby go ewentualnie uchylić. Ponadto Trybunał Stanu jest jedynym wydającym wyroki organem władzy sądowniczej, od których Prezydent RP nie może zastosować ułaskawienia wobec osoby skazanej.
Trybunał Stanu jest jedynym organem, który może sądzić urzędującego Prezydenta za popełnienie przestępstwa (właściwość wyłączna TS); w przypadku członków Rady Ministrów właściwość Trybunału ma charakter konkurencyjny: może ich sądzić sąd powszechny, o ile nie toczy się przeciwko nim postępowanie przed TS o dany czyn[2].
Teraz przejdźmy do tematu rozliczeń. Wielu mówi o nieformalnym układzie mówiącym o tym że nawzajem się nie ścigamy. To prawda istniało coś takiego, zwłaszcza że po 2005 konflikt PIS - PO był podsycany nieco sztucznie, a do 2008 liderzy potrafili ze sobą nieformalnie rozmawiać. Po 2008 ten konflikt zaczynał nabierać tempa ale kulminacją była tu katastrofa smoleńska.
Już na miejscu katastrofy gdzie znajdowała się delegacja rządowa i pisowska były napięcia, w pewnym momencie jeden z ministrów konstytucyjnych powiedział do Tuska "zaraz tu będą pisowcy, musimy spierdalać" (naprawdę gratuluję Panu ministrowi że zrobił to na oczach rosjan, którzy już wtedy zacierali ręce na możliwość rozgrywania obydwu obozów. Ze strony rządowej również brakowało mocno asertywno-wulgarnej odpowiedzi na stwierdzenie iż Pan Jarosław Kaczyński może podejść do namiotu Pana Putina jeśli chce odebrać kondolencje, rosyjski protokolszczyk usłyszał gdzie sobie może wsadzić taką propozycję jedynie od JoJo Brudzińskiego, a powinien był również od jednego z naszych ministrów)
Wracając do tematu po smoleńsku JK początkowo odrzucał tezy zamachowe wiedząc jak bzdurne one są, jednak aby odzyskać władzę był nawet gotów na nowo porozumieć się z Rydzykiem(o którym w latach 90 mówił że jest rosyjskim szpiegiem, a sam Rydzyk miał w pisie przejebane za nazwanie Marii Kaczyńskiej wiedźmą, w związku z jej wypowiedzią dotyczącą poszanowania prawa dla decyzji kobiety do aborcji(tak, Lech i Maria byli dużo bardziej liberalni)). Teza o zamachu pomogła zabetonować elektorat, a JK coraz bardziej izolowany przez swoje środowisko od świata zewnętrznego niczym Jurazelski i Gorbaczow zaczął wierzyć we własną propagandę.
Po wyborach wygranych przez pis w 2015 JK dał przyzwolenie na ściganie Tuska przed komisją śledczą, jednak każdy kto trochę zna naszą politykę, wie że Tusk nie ma sobie równych w szybkich ripostach, odpowiadaniu na zarzuty i przed komisją jedyną skompromitowaną osobą została jej przewodnicząca - Małgorzata Wasserman. Potem były kolejne próby, aż do słynnej wypowiedzi Elżbiety WItek, która marszałkiem jeszcze nie była, która powiedziała że Tusk postawiony zostanie przed TS. Wywołało to nerwy w KO, jednak po tej wypowiedzi, część starej gwardii pisowskiej udała się do posłów PO aby powiedzieć że się wygłupiła i żadnego stawiania przed TS nie będzie. Natomiast był to początek przelewania czary goryczy.
No więc co w końcu zdecydowało o zerwaniu tego paktu? Jacek Kurski i jego szczujnia. Otóż w momencie powrotu Tuska szambiarki tvp weszły na jeszcze większe obroty, skala hejtu stała się tak wielka że niechętnie, ale jednak Tuskowi musiała zostać ochrona SOP. Trzeba tu nadmienić że ilość mordów powodowanych politycznie była w Polsce przez 30 lat wręcz żadna. Jednak dużym echem w samej PO odbiło się zabójstwo Adamowicza oraz samobójstwo syna Posłanki PO ze Szczecina. Już wtedy było wiadomo że rozliczenia będą, nawet jeśli nie wobec graczy z pierwszej ligii to planktonu pokroju Mateckiego.
No ale nadeszła ona. LEX TUSK. Sąd kapturowy, skierowany bezposrednio w Donalda. To ostatecznie było przekroczenie tej ostatniej cienkiej czerwonej linii. To jednoznacznie przesądziło o tym iż wnioski przed sądy karne będą składane.
Na konie pytanie jak mają zamiar to zrobić jeśli opozycja będzie miała kruchą większość, a przeciwko sobie Prezydeta, TK, NBP i szereg innych instytucji. Na szczęście PIS swoimi ustawami tak nagiął rzeczywistość prawną że pewnie będzie to można robić ignorując wyżej wspomniane organy.
Otóż:
Prokurator Generalny będzie jednocześnie członkiem rządu, co do tego nie ma wątpliwości.
TVP, jeśli nie da się zmienić zarządu, minister aktywów państwowych postawi spółkę w stan likwidacji i powoła nową, która przejmie zasoby tvp, jeśli KRRiT będzie oponować, to jej uprawnienia dotyczące przyznawania koncesji rozporządzeniem przeniesie się do UKE.
Co do TS. Pytanie odnośnie interpretacji prawnej, czy byłych członków Rady Ministrów, jeśli są posłami można ścigać jako posłów i wniosek uchwalić większośćią bezwzględną czy mieć te 3/5. Quorum w sejmie wynosi 230 posłów. Więc nie zdziwiłbym się gdyby na jakimś nocym posiedzeniu w obecności zalewdwie 240 posłów przeszedłby wniosek o TS, dla Morawieckiego, Sasina i Ziobry. Jeśli nie to można im po prostu uchylić immunitet większością bezwzględną i ścigać przed sądem powszechnym.
No to na tyle mojej analizy. Tym co dotrwali do końca dziękuję.
#polityka #bekazpisu #wybory #zostaniecierozliczeni
TLDR - rozwijam temat tego czym jest TS, o czym orzeka, jak postawić przed nim polityka, oraz tego dlaczego nieformalny pakt o nierozliczeniach już jest nieaktualny
O postawieniu przed Trybunałem Stanu decydują:
- Zgromadzenie Narodowe:
- w odniesieniu do Prezydenta RP wniosek w tej sprawie musi podpisać co najmniej 1/4 (140) członków ZN, a decyzja o postawieniu Prezydenta przed Trybunałem Stanu zapada, jeśli zagłosuje za nią co najmniej 2/3 (374) członków ZN.
- Sejm:
-
w odniesieniu do prezesa i członków Rady Ministrów, wniosek w tej sprawie może złożyć co najmniej 1/4 (115) posłów lub Prezydent RP, a decyzja o postawieniu członka Rady Ministrów przed Trybunałem Stanu zapada, jeśli zagłosuje za nią co najmniej 3/5 (276) posłów.
-
w odniesieniu do Prezesa NBP, Prezesa NIK, członków KRRiT oraz Naczelnego dowódcy sił zbrojnych, wniosek w tej sprawie może złożyć co najmniej 1/4 (115) posłów lub Prezydent RP (za kontrasygnatą), a decyzja o postawieniu przed Trybunałem Stanu zapada bezwzględną większością głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów w Sejmie.
-
w odniesieniu do posłów, wniosek w tej sprawie może złożyć Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, a decyzja o postawieniu posła przed Trybunałem Stanu zapada bezwzględną większością głosów w Sejmie.
- Senat:
- w odniesieniu do senatorów, wniosek w tej sprawie może złożyć Marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, a decyzja o postawieniu senatora przed Trybunałem Stanu zapada bezwzględną większością głosów w Senacie.
Co daje postawienie przed TS? Otóż Trybunał Stanu może orzekać kary:
-
utraty czynnego i biernego prawa wyborczego,
-
utraty wszystkich lub niektórych orderów, odznaczeń i tytułów honorowych,
-
zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach państwowych i organizacjach społecznych,
-
pozbawienia mandatu poselskiego (od 2 do 10 lat),
-
utraty zajmowanego stanowiska, z którego pełnieniem związana jest odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu,
-
za przestępstwa i przestępstwa skarbowe – kary i środki karne przewidziane w ustawach.
Wyrok wydany przez Trybunał Stanu jest ostateczny – nie ma w Polsce innego organu władzy, który mógłby go ewentualnie uchylić. Ponadto Trybunał Stanu jest jedynym wydającym wyroki organem władzy sądowniczej, od których Prezydent RP nie może zastosować ułaskawienia wobec osoby skazanej.
Trybunał Stanu jest jedynym organem, który może sądzić urzędującego Prezydenta za popełnienie przestępstwa (właściwość wyłączna TS); w przypadku członków Rady Ministrów właściwość Trybunału ma charakter konkurencyjny: może ich sądzić sąd powszechny, o ile nie toczy się przeciwko nim postępowanie przed TS o dany czyn[2].
Teraz przejdźmy do tematu rozliczeń. Wielu mówi o nieformalnym układzie mówiącym o tym że nawzajem się nie ścigamy. To prawda istniało coś takiego, zwłaszcza że po 2005 konflikt PIS - PO był podsycany nieco sztucznie, a do 2008 liderzy potrafili ze sobą nieformalnie rozmawiać. Po 2008 ten konflikt zaczynał nabierać tempa ale kulminacją była tu katastrofa smoleńska.
Już na miejscu katastrofy gdzie znajdowała się delegacja rządowa i pisowska były napięcia, w pewnym momencie jeden z ministrów konstytucyjnych powiedział do Tuska "zaraz tu będą pisowcy, musimy spierdalać" (naprawdę gratuluję Panu ministrowi że zrobił to na oczach rosjan, którzy już wtedy zacierali ręce na możliwość rozgrywania obydwu obozów. Ze strony rządowej również brakowało mocno asertywno-wulgarnej odpowiedzi na stwierdzenie iż Pan Jarosław Kaczyński może podejść do namiotu Pana Putina jeśli chce odebrać kondolencje, rosyjski protokolszczyk usłyszał gdzie sobie może wsadzić taką propozycję jedynie od JoJo Brudzińskiego, a powinien był również od jednego z naszych ministrów)
Wracając do tematu po smoleńsku JK początkowo odrzucał tezy zamachowe wiedząc jak bzdurne one są, jednak aby odzyskać władzę był nawet gotów na nowo porozumieć się z Rydzykiem(o którym w latach 90 mówił że jest rosyjskim szpiegiem, a sam Rydzyk miał w pisie przejebane za nazwanie Marii Kaczyńskiej wiedźmą, w związku z jej wypowiedzią dotyczącą poszanowania prawa dla decyzji kobiety do aborcji(tak, Lech i Maria byli dużo bardziej liberalni)). Teza o zamachu pomogła zabetonować elektorat, a JK coraz bardziej izolowany przez swoje środowisko od świata zewnętrznego niczym Jurazelski i Gorbaczow zaczął wierzyć we własną propagandę.
Po wyborach wygranych przez pis w 2015 JK dał przyzwolenie na ściganie Tuska przed komisją śledczą, jednak każdy kto trochę zna naszą politykę, wie że Tusk nie ma sobie równych w szybkich ripostach, odpowiadaniu na zarzuty i przed komisją jedyną skompromitowaną osobą została jej przewodnicząca - Małgorzata Wasserman. Potem były kolejne próby, aż do słynnej wypowiedzi Elżbiety WItek, która marszałkiem jeszcze nie była, która powiedziała że Tusk postawiony zostanie przed TS. Wywołało to nerwy w KO, jednak po tej wypowiedzi, część starej gwardii pisowskiej udała się do posłów PO aby powiedzieć że się wygłupiła i żadnego stawiania przed TS nie będzie. Natomiast był to początek przelewania czary goryczy.
No więc co w końcu zdecydowało o zerwaniu tego paktu? Jacek Kurski i jego szczujnia. Otóż w momencie powrotu Tuska szambiarki tvp weszły na jeszcze większe obroty, skala hejtu stała się tak wielka że niechętnie, ale jednak Tuskowi musiała zostać ochrona SOP. Trzeba tu nadmienić że ilość mordów powodowanych politycznie była w Polsce przez 30 lat wręcz żadna. Jednak dużym echem w samej PO odbiło się zabójstwo Adamowicza oraz samobójstwo syna Posłanki PO ze Szczecina. Już wtedy było wiadomo że rozliczenia będą, nawet jeśli nie wobec graczy z pierwszej ligii to planktonu pokroju Mateckiego.
No ale nadeszła ona. LEX TUSK. Sąd kapturowy, skierowany bezposrednio w Donalda. To ostatecznie było przekroczenie tej ostatniej cienkiej czerwonej linii. To jednoznacznie przesądziło o tym iż wnioski przed sądy karne będą składane.
Na konie pytanie jak mają zamiar to zrobić jeśli opozycja będzie miała kruchą większość, a przeciwko sobie Prezydeta, TK, NBP i szereg innych instytucji. Na szczęście PIS swoimi ustawami tak nagiął rzeczywistość prawną że pewnie będzie to można robić ignorując wyżej wspomniane organy.
Otóż:
Prokurator Generalny będzie jednocześnie członkiem rządu, co do tego nie ma wątpliwości.
TVP, jeśli nie da się zmienić zarządu, minister aktywów państwowych postawi spółkę w stan likwidacji i powoła nową, która przejmie zasoby tvp, jeśli KRRiT będzie oponować, to jej uprawnienia dotyczące przyznawania koncesji rozporządzeniem przeniesie się do UKE.
Co do TS. Pytanie odnośnie interpretacji prawnej, czy byłych członków Rady Ministrów, jeśli są posłami można ścigać jako posłów i wniosek uchwalić większośćią bezwzględną czy mieć te 3/5. Quorum w sejmie wynosi 230 posłów. Więc nie zdziwiłbym się gdyby na jakimś nocym posiedzeniu w obecności zalewdwie 240 posłów przeszedłby wniosek o TS, dla Morawieckiego, Sasina i Ziobry. Jeśli nie to można im po prostu uchylić immunitet większością bezwzględną i ścigać przed sądem powszechnym.
No to na tyle mojej analizy. Tym co dotrwali do końca dziękuję.
#polityka #bekazpisu #wybory #zostaniecierozliczeni
Optymistycznie
@Kontraktor_Cywilny "Prokurator Generalny będzie jednocześnie członkiem rządu, co do tego nie ma wątpliwości."
I właśnie teraz zero przekazał część swoich kompetencji (dotyczących obsady kluczowych stanowisk, kontroli nad wszystkimi szczeblami prokuratury i wydawania poleceń podległym prokuratorom) Prokuratorowi Krajowemu, który jest kumplem zera, a żeby go odwołać, potrzeba zgody prezydenta Polski.
Zaloguj się aby komentować