Walki nad Narwią w lutym/marcu 1915 część IV na podstawie "WITH THE RUSSIAN ARMY 1914-1917 vol I" by MAJOR-GENERAL SIR ALFRED KNOX
#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #narew1915
Poprzednie części pod tagiem #Narew1915
Dziennik z 17 lutego:
Dziś rano zastałem Nostitza [szef sztabu Korpusu Gwardii] w łóżku z przeziębieniem. Wstał później na lunch. Kiedy wszedłem do jego pokoju, z jego łóżka dobiegały dziwne odgłosy i w pierwszej chwili pomyślałem, że jest poważnie chory, ale wkrótce odkryłem, że to tylko jego chrząkający piesek, o którym zawsze poprzedza uwagą: „J’adore mon chien.” [fr. mój kochany piesek].
Nostitz studiował książkę, która podała porównanie siły brytyjskiej i niemieckiej marynarki wojennej i bardzo trudno było mi przekonać go do zainteresowania się tym, co działo się wokół nas.
Przerwał nam oficer sztabowy, który wszedł i oznajmił, że dowódca Pułku Izmailowskiego został ranny. Kiedy oficer wyszedł, ponownie wznowiliśmy dyskusję na temat siły flot. Nostitz powiedział, że znalezienie się Rosji w sojuszu z Wielką Brytanią – Rosją z biedną, wątłą flotą i Wielką Brytanią z ogromną – sprawiło, że on, Rosjanin, poczuł się jak biedny prowincjonalny dżentelmen, który pewnego dnia obudził się i zdał sobie sprawę z posiadania ogromnego bogactwa.
Nostitz to bardzo interesująca postać. Wszystko pisze do swojej żony. Generalnie do niej pisze, ale ma również inne hobby. Któregoś dnia zastałem go czytającego francuską książkę "Quelques Pages de la Vie d’une Diplomate a Teheran" [fr. kilka stron z życia dyplomaty w Teheranie]. Stało się tak, gdy wystrzały były już wyraźnie słyszalne. Powiedziałem Engelhardtowi, że cieszę się, że spotkałem Nostitza, gdyż żaden oficer sztabowy tego typu nie pojawi się w żadnej przyszłej kampanii. Odpowiedział: „I dziękuj Bogu za to”.
Któregoś dnia rozmawialiśmy o przyczynach wojny i najlepszych środkach zapobiegania wojnom w przyszłości. Sugestia Nostitza była prosta i wątpię, czy zjednoczona mądrość światowych mężów stanu kiedykolwiek przyniesie coś bardziej skutecznego. Powiedział, że natychmiast po wypowiedzeniu wojny premierzy i ministrowie spraw zagranicznych krajów walczących powinni zostać zmuszeni do wstąpienia do armii „nie sztabów, ale pułków piechoty na froncie”. Jest bardzo życzliwym i czarującym człowiekiem, światowym, a także człowiekiem o dużej wiedzy, ale nie na miejscu jako szef sztabu korpusu.
Dowódca Pułku Izmailowskiego został dziś rano postrzelony w lewy łokieć i prawą rękę od kul dum-dum, a jego lewe ramię zostało amputowane. Mówi się, że ok. 100 Niemców obeszło lub przeszło przez rząd pikiet i strzelało przez okno domu, w którym spał. Wielki książę Konstanty Konstantinowicz był w tym samym domku. Dowódca zerwał się na nogi, chwycił za stołek i rzucił się na Niemców. Wygląda na to, że pułk przybył wczoraj późnym wieczorem i nie zadał sobie trudu zorganizowania pikiet.
Wojna z Austriakami to zła szkoła. Uważa się, że wojska nacierające z Kolna i Szczuczyna przeciwko naszej I Dywizji i Strzelcom Kaukaskim stanowią dywizję XX Korpusu niemieckiego. Mówi się, że dziś w nocy stacjonuje w Szczuczynie kolejna dywizja, a drogą ze Szczuczyna do Osowca posuwa się silna kolumna z czterdziestoma ciężkimi działami.
2. Dywizja Piechoty Gwardii i Brygada Strzelców Gwardii rozpoczęły marsz do Białegostoku. Bezobrazow wysłał galopującego łącznika, aby rozkazał G.O.C. by 1. Dywizja wycofała się na wcześniej przygotowane pozycje na północ od skrzyżowania dróg Kolno i Szczuczyn. Rozkaz ten został przekazany telegramem Plehve, który rozkazał, aby 1 Dywizja nie cofała się o jard, ale najpierw musiała odeprzeć wroga, atakując go od przodu i z flanki oraz ścigając go; nie należało się martwić o flanki, ponieważ wróg musiał najpierw zostać odparty.
Rodzianko [przewodniczący Dumy ówczesnego parlamentu rosyjskiego] wychował Kaina [postać biblijna] dziś po południu, kiedy podczas spaceru natknęliśmy się na długi szereg wozów pełnych rannych, którzy marzli z przenikliwego zimna, czekając na swoją kolej na przewiezienie do szpitala. Miejscowi Żydzi tłoczyli się wokół z nieustającą ciekawością, ale nie przyszło im to do głowy, dopóki nie zasugerowaliśmy, że mogą pomóc, przynosząc herbatę i chleb. R. [Rodzianko] pozyskał ochotników do noszenia, ale szpital miał tylko dwie pary noszy. Stara Polka zachowała się jak niezłomna osoba. Widziałem ją płaczącą, gdy zdejmowała szal z głowy, aby owinąć rannego mężczyznę, który skarżył się na zimno. Później do pomocy zgłosiło się kilka kobiet, a dziewczęta przynosiły mężczyznom w szpitalu papierosy i jabłka. Wszyscy pracowali – Żydzi i szlachcianie – kiedy pokazano im, jak mogą pomóc. Przecież byłby to biedny kraj, w którym kobiety nie miałyby serca! W szpitalu, pod budynkiem Sądu Gubernianego, robiono wszystko, co było możliwe. Mężczyźni leżeli stłoczeni, ale na czystych materacach, z czystymi kocami, a pomieszczenia były dobrze ogrzewane.
Później w Sztabie R. [Rodzianko] w czasie przesłuchania „trzech niemieckich jeńców” odnalazł młodego oficera. Pełnił obowiązki Engelhardta jako oficer wywiadu korpusu podczas jego nieobecności w Dumie Cesarskiej [Engelhardt był wojskowym ale również deputowanym do rosyjskiego parlamentu]. Przesłuchanie krzyżowe, które powinien przeprowadzić oficer dobrze znający niemiecki z bystrością adwokata, odbyło się jak zwykle chaotycznie. W sąsiednim pokoju trwały prace nad "pomostem", do którego zawsze wpadał „Bałwan” i próbował na jeńcu swojego niemieckiego, zadając wielokrotnie te same pytania. Ci ludzie bawią się w wojnę - jak powiedział R., wpada w furię – to jego ulubione wyrażenie – na myśl o biednych bohaterskich żołnierzach w szpitalach, którzy oddali wszystko, swoje zdrowie, ręce i nogi dla ojczyzny, podczas gdy sprawa jest marnowana przez taką dziecinność na tyłach.
Ludzie są dziś zdenerwowani. Wyobrażam sobie, że temperament Domanevskiego jest solą w oku niektórych młodszych oficerów.
Na zdjęciach.
#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #narew1915
Poprzednie części pod tagiem #Narew1915
Dziennik z 17 lutego:
Dziś rano zastałem Nostitza [szef sztabu Korpusu Gwardii] w łóżku z przeziębieniem. Wstał później na lunch. Kiedy wszedłem do jego pokoju, z jego łóżka dobiegały dziwne odgłosy i w pierwszej chwili pomyślałem, że jest poważnie chory, ale wkrótce odkryłem, że to tylko jego chrząkający piesek, o którym zawsze poprzedza uwagą: „J’adore mon chien.” [fr. mój kochany piesek].
Nostitz studiował książkę, która podała porównanie siły brytyjskiej i niemieckiej marynarki wojennej i bardzo trudno było mi przekonać go do zainteresowania się tym, co działo się wokół nas.
Przerwał nam oficer sztabowy, który wszedł i oznajmił, że dowódca Pułku Izmailowskiego został ranny. Kiedy oficer wyszedł, ponownie wznowiliśmy dyskusję na temat siły flot. Nostitz powiedział, że znalezienie się Rosji w sojuszu z Wielką Brytanią – Rosją z biedną, wątłą flotą i Wielką Brytanią z ogromną – sprawiło, że on, Rosjanin, poczuł się jak biedny prowincjonalny dżentelmen, który pewnego dnia obudził się i zdał sobie sprawę z posiadania ogromnego bogactwa.
Nostitz to bardzo interesująca postać. Wszystko pisze do swojej żony. Generalnie do niej pisze, ale ma również inne hobby. Któregoś dnia zastałem go czytającego francuską książkę "Quelques Pages de la Vie d’une Diplomate a Teheran" [fr. kilka stron z życia dyplomaty w Teheranie]. Stało się tak, gdy wystrzały były już wyraźnie słyszalne. Powiedziałem Engelhardtowi, że cieszę się, że spotkałem Nostitza, gdyż żaden oficer sztabowy tego typu nie pojawi się w żadnej przyszłej kampanii. Odpowiedział: „I dziękuj Bogu za to”.
Któregoś dnia rozmawialiśmy o przyczynach wojny i najlepszych środkach zapobiegania wojnom w przyszłości. Sugestia Nostitza była prosta i wątpię, czy zjednoczona mądrość światowych mężów stanu kiedykolwiek przyniesie coś bardziej skutecznego. Powiedział, że natychmiast po wypowiedzeniu wojny premierzy i ministrowie spraw zagranicznych krajów walczących powinni zostać zmuszeni do wstąpienia do armii „nie sztabów, ale pułków piechoty na froncie”. Jest bardzo życzliwym i czarującym człowiekiem, światowym, a także człowiekiem o dużej wiedzy, ale nie na miejscu jako szef sztabu korpusu.
Dowódca Pułku Izmailowskiego został dziś rano postrzelony w lewy łokieć i prawą rękę od kul dum-dum, a jego lewe ramię zostało amputowane. Mówi się, że ok. 100 Niemców obeszło lub przeszło przez rząd pikiet i strzelało przez okno domu, w którym spał. Wielki książę Konstanty Konstantinowicz był w tym samym domku. Dowódca zerwał się na nogi, chwycił za stołek i rzucił się na Niemców. Wygląda na to, że pułk przybył wczoraj późnym wieczorem i nie zadał sobie trudu zorganizowania pikiet.
Wojna z Austriakami to zła szkoła. Uważa się, że wojska nacierające z Kolna i Szczuczyna przeciwko naszej I Dywizji i Strzelcom Kaukaskim stanowią dywizję XX Korpusu niemieckiego. Mówi się, że dziś w nocy stacjonuje w Szczuczynie kolejna dywizja, a drogą ze Szczuczyna do Osowca posuwa się silna kolumna z czterdziestoma ciężkimi działami.
2. Dywizja Piechoty Gwardii i Brygada Strzelców Gwardii rozpoczęły marsz do Białegostoku. Bezobrazow wysłał galopującego łącznika, aby rozkazał G.O.C. by 1. Dywizja wycofała się na wcześniej przygotowane pozycje na północ od skrzyżowania dróg Kolno i Szczuczyn. Rozkaz ten został przekazany telegramem Plehve, który rozkazał, aby 1 Dywizja nie cofała się o jard, ale najpierw musiała odeprzeć wroga, atakując go od przodu i z flanki oraz ścigając go; nie należało się martwić o flanki, ponieważ wróg musiał najpierw zostać odparty.
Rodzianko [przewodniczący Dumy ówczesnego parlamentu rosyjskiego] wychował Kaina [postać biblijna] dziś po południu, kiedy podczas spaceru natknęliśmy się na długi szereg wozów pełnych rannych, którzy marzli z przenikliwego zimna, czekając na swoją kolej na przewiezienie do szpitala. Miejscowi Żydzi tłoczyli się wokół z nieustającą ciekawością, ale nie przyszło im to do głowy, dopóki nie zasugerowaliśmy, że mogą pomóc, przynosząc herbatę i chleb. R. [Rodzianko] pozyskał ochotników do noszenia, ale szpital miał tylko dwie pary noszy. Stara Polka zachowała się jak niezłomna osoba. Widziałem ją płaczącą, gdy zdejmowała szal z głowy, aby owinąć rannego mężczyznę, który skarżył się na zimno. Później do pomocy zgłosiło się kilka kobiet, a dziewczęta przynosiły mężczyznom w szpitalu papierosy i jabłka. Wszyscy pracowali – Żydzi i szlachcianie – kiedy pokazano im, jak mogą pomóc. Przecież byłby to biedny kraj, w którym kobiety nie miałyby serca! W szpitalu, pod budynkiem Sądu Gubernianego, robiono wszystko, co było możliwe. Mężczyźni leżeli stłoczeni, ale na czystych materacach, z czystymi kocami, a pomieszczenia były dobrze ogrzewane.
Później w Sztabie R. [Rodzianko] w czasie przesłuchania „trzech niemieckich jeńców” odnalazł młodego oficera. Pełnił obowiązki Engelhardta jako oficer wywiadu korpusu podczas jego nieobecności w Dumie Cesarskiej [Engelhardt był wojskowym ale również deputowanym do rosyjskiego parlamentu]. Przesłuchanie krzyżowe, które powinien przeprowadzić oficer dobrze znający niemiecki z bystrością adwokata, odbyło się jak zwykle chaotycznie. W sąsiednim pokoju trwały prace nad "pomostem", do którego zawsze wpadał „Bałwan” i próbował na jeńcu swojego niemieckiego, zadając wielokrotnie te same pytania. Ci ludzie bawią się w wojnę - jak powiedział R., wpada w furię – to jego ulubione wyrażenie – na myśl o biednych bohaterskich żołnierzach w szpitalach, którzy oddali wszystko, swoje zdrowie, ręce i nogi dla ojczyzny, podczas gdy sprawa jest marnowana przez taką dziecinność na tyłach.
Ludzie są dziś zdenerwowani. Wyobrażam sobie, że temperament Domanevskiego jest solą w oku niektórych młodszych oficerów.
Na zdjęciach.
-
Szpital Ziemianek w Warszawie
- Budynek tymczasowego szpitala w Łomży w 1915 roku
Zaloguj się aby komentować