Walki nad Narwią w lutym/marcu 1915 część II na podstawie "WITH THE RUSSIAN ARMY 1914-1917 vol I" by MAJOR-GENERAL SIR ALFRED KNOX
#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #Narew1915
Z frontu nie napływały żadne istotne wieści. Doniesiono, że wróg ma tylko małe oddziały blokujące drogi ewentualnego natarcia na północ od Narwi. Stwierdzono jednak, że przerzuca wojska przez Wisłę pod Płockiem z lewego lub południowego na prawy lub północny brzeg. Generał Khimets z Dywizji Szkolnej Kawalerii otrzymał rozkaz najazdu na Prusy Wschodnie, ale po kilku dniach spodziewanych wielkich rzeczy powiedziano nam, że „nie można znaleźć drogi przez zapory z drutu kolczastego”.
Osiemnaście miesięcy później będąc na Bukowinie otrzymałem kolejną relację o tym „nalocie” od oficera, który brał w nim udział. Nie było tam żadnego drutu kolczastego. Khimets zostawił swoje tabory w Szumsku, na północny zachód od Przasnysza, 12 lutego o godzinie 8:00. Dotarł do Jednorożca o drugiej po południu, zatrzymał się tam na dwie godziny, a następnie kontynuował natarcie na północ.
Zostawił pięć szwadronów kozackich w Łazie, aby osłaniały jego odwrót i przekroczył granicę na wschód od Chorzeli, rozpraszając niemiecką pikietę.
Do Montvitz [Mącice], około trzech wiorst na północ od granicy, dotarł o godzinie 8:30 z resztą swoich sił, składających się z pięciu szwadronów dragonów fińskich, trzech szwadronów Pułku Kawalerii Szkolnej, trzech szwadronów Kozaków, czterech dział i dwunastu krabinów maszynowych. Kiedy ostrzelano go z okopów na południe od Montvitz [Mącice], zsiadł ze swoich koni i uzbrojony w karabiny zgodnie z książką ćwiczeń rozpoczął atak. Stracił czas w tym ataku – choć stracił tylko siedmiu ludzi – aż do 13:30, kiedy otrzymano informację, że wróg przesunął piechotę na Chorzele i Zarembę, aby odciąć mu linię odwrotu. Wycofał się z powrotem, tracąc dwóch oficerów i czterdziestu pięciu ludzi oraz dwa przewrócone wozy z amunicją.
Zadaniem Khimetsa było dalsze poruszanie się i celowo zmarnował pięć godzin; mógłby z łatwością objechać Montvitz i dotrzeć do Willenberga [Wielbark]. Z takimi dowódcami nie było zaskoczeniem, że przy całej naszej masie wspaniałej kawalerii nie byliśmy w stanie przeciąć ani jednej linii w Prusach Wschodnich. Oczywiście Erdeli i Oranowski znaleźli się w ślepym zaułku. Gdyby mogli się wycofać i ruszyć na północ, mogliby coś osiągnąć.
Generał Bezobrazow [dowódca Korpusu Gwardii] był przeciwny jakimkolwiek pomysłom natarcia na Prusy Wschodnie. Powiedział mi 15 lutego: „Wzywam cię na świadka, że twierdzę, że szaleństwem jest wkraczanie do Prus Wschodnich, dopóki wszystkie nasze armie nie posuwają się naprzód jednocześnie na wszystkich frontach”.
Mój pamiętnik z tej daty zawiera następujące informacje:
Poglądy Bezobrazowa [dowódca Korpusu Gwardii] i Nostitza [szef sztabu Korpusu Gwardii] na temat strategii kampanii są zabawnie rozbieżne. Bezobrazow uważa, że inwazja na Śląsk jest absolutną koniecznością. Nostitz jest głęboko przekonany, że nigdy nie powinniśmy byli nacierać w kierunku Śląska, lecz postawić zasłonę przed Austrią i skoncentrować wszystkie nasze siły przeciwko Prusom Wschodnim. „Zdobycie Królewca przyniosłoby o wiele większy skutek niż zdobycie Przemyśla”.
Mógłby teraz, gdyby był Naczelnym Wodzem, sprowadzić Radko [dowódca 3. Armii] z powrotem znad Dunajca do Wisłoka i przerzucić 4 Armię do ataku na Niemców w Gubernii Suwalskiej.
Mogą istnieć argumenty za niemiecką linią ataku i argumenty za austriacką linią ataku, ale nie może być argumentów za podwójnie rozbieżną linią. Rosyjskie przysłowie mówi: „Jeśli gonisz dwie zające, żadnego nie złapiesz”. Oczywiście to wina Iwanowa [dowódca Frontu Południowo-Zachodniego] i Aleksiejewa [Szef sztabu Frontu Południowo-Zachodniego], że tak uporczywie gonimy austriackiego zająca; myślą, że możemy definitywnie rozbić armię austriacką. Jestem przekonany, że nigdy nam się to nie uda, dopóki po naszej prawej stronie pozostanie wysunięta część Prus Wschodnich z dobrze rozwiniętą siecią kolejową.
Poniżej:
#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #Narew1915
Z frontu nie napływały żadne istotne wieści. Doniesiono, że wróg ma tylko małe oddziały blokujące drogi ewentualnego natarcia na północ od Narwi. Stwierdzono jednak, że przerzuca wojska przez Wisłę pod Płockiem z lewego lub południowego na prawy lub północny brzeg. Generał Khimets z Dywizji Szkolnej Kawalerii otrzymał rozkaz najazdu na Prusy Wschodnie, ale po kilku dniach spodziewanych wielkich rzeczy powiedziano nam, że „nie można znaleźć drogi przez zapory z drutu kolczastego”.
Osiemnaście miesięcy później będąc na Bukowinie otrzymałem kolejną relację o tym „nalocie” od oficera, który brał w nim udział. Nie było tam żadnego drutu kolczastego. Khimets zostawił swoje tabory w Szumsku, na północny zachód od Przasnysza, 12 lutego o godzinie 8:00. Dotarł do Jednorożca o drugiej po południu, zatrzymał się tam na dwie godziny, a następnie kontynuował natarcie na północ.
Zostawił pięć szwadronów kozackich w Łazie, aby osłaniały jego odwrót i przekroczył granicę na wschód od Chorzeli, rozpraszając niemiecką pikietę.
Do Montvitz [Mącice], około trzech wiorst na północ od granicy, dotarł o godzinie 8:30 z resztą swoich sił, składających się z pięciu szwadronów dragonów fińskich, trzech szwadronów Pułku Kawalerii Szkolnej, trzech szwadronów Kozaków, czterech dział i dwunastu krabinów maszynowych. Kiedy ostrzelano go z okopów na południe od Montvitz [Mącice], zsiadł ze swoich koni i uzbrojony w karabiny zgodnie z książką ćwiczeń rozpoczął atak. Stracił czas w tym ataku – choć stracił tylko siedmiu ludzi – aż do 13:30, kiedy otrzymano informację, że wróg przesunął piechotę na Chorzele i Zarembę, aby odciąć mu linię odwrotu. Wycofał się z powrotem, tracąc dwóch oficerów i czterdziestu pięciu ludzi oraz dwa przewrócone wozy z amunicją.
Zadaniem Khimetsa było dalsze poruszanie się i celowo zmarnował pięć godzin; mógłby z łatwością objechać Montvitz i dotrzeć do Willenberga [Wielbark]. Z takimi dowódcami nie było zaskoczeniem, że przy całej naszej masie wspaniałej kawalerii nie byliśmy w stanie przeciąć ani jednej linii w Prusach Wschodnich. Oczywiście Erdeli i Oranowski znaleźli się w ślepym zaułku. Gdyby mogli się wycofać i ruszyć na północ, mogliby coś osiągnąć.
Generał Bezobrazow [dowódca Korpusu Gwardii] był przeciwny jakimkolwiek pomysłom natarcia na Prusy Wschodnie. Powiedział mi 15 lutego: „Wzywam cię na świadka, że twierdzę, że szaleństwem jest wkraczanie do Prus Wschodnich, dopóki wszystkie nasze armie nie posuwają się naprzód jednocześnie na wszystkich frontach”.
Mój pamiętnik z tej daty zawiera następujące informacje:
Poglądy Bezobrazowa [dowódca Korpusu Gwardii] i Nostitza [szef sztabu Korpusu Gwardii] na temat strategii kampanii są zabawnie rozbieżne. Bezobrazow uważa, że inwazja na Śląsk jest absolutną koniecznością. Nostitz jest głęboko przekonany, że nigdy nie powinniśmy byli nacierać w kierunku Śląska, lecz postawić zasłonę przed Austrią i skoncentrować wszystkie nasze siły przeciwko Prusom Wschodnim. „Zdobycie Królewca przyniosłoby o wiele większy skutek niż zdobycie Przemyśla”.
Mógłby teraz, gdyby był Naczelnym Wodzem, sprowadzić Radko [dowódca 3. Armii] z powrotem znad Dunajca do Wisłoka i przerzucić 4 Armię do ataku na Niemców w Gubernii Suwalskiej.
Mogą istnieć argumenty za niemiecką linią ataku i argumenty za austriacką linią ataku, ale nie może być argumentów za podwójnie rozbieżną linią. Rosyjskie przysłowie mówi: „Jeśli gonisz dwie zające, żadnego nie złapiesz”. Oczywiście to wina Iwanowa [dowódca Frontu Południowo-Zachodniego] i Aleksiejewa [Szef sztabu Frontu Południowo-Zachodniego], że tak uporczywie gonimy austriackiego zająca; myślą, że możemy definitywnie rozbić armię austriacką. Jestem przekonany, że nigdy nam się to nie uda, dopóki po naszej prawej stronie pozostanie wysunięta część Prus Wschodnich z dobrze rozwiniętą siecią kolejową.
Poniżej:
-
Wysadzony most na rzece Warta
-
Rajd dywizji kawalerii do Prus Wschodnich
- Cały front na początku lutego
Zaloguj się aby komentować