W piątek byłem na zabiegu elektrokoagulacji, polega to na usunięciu, w moim przypadku, brodawek z twarzy spod oczu. Najbardziej mi zależało na tej jednej co zastała, ale pani powiedziała że się tego nie podejmie, bo na oku i trochę się boi. No trudno trzeba będzie poszukać kogoś innego. 

Sam zabieg nie bolał, ale było czuć taki dyskomfort. Jak tak się zastanowiłem to najbardziej podobne było to do uczucia jak się naelektryzujecie i dotkniecie kogoś, ale nie jest to takie że chwilka i koniec, tylko trwa to cały czas. No i wali spalenizną xD Ja to czułem jeszcze tak z 20-30 minut po zakończeniu.
6 punktów, po 3 na stronę, trudno jest mi powiedzieć ile to trwało, ale dosyć szybko poszło. Zapłaciłem 99 złotych. Zalecenia to odkazić dwa razy, na wieczór i rano następnego dnia, krem z filtrem na następny dzień i tabsy z witaminą C. No i nie ruszać tego, pozwolić żeby samo odpadło. Co do tego to dzisiaj (poniedziałek) nie ma już czterech xD Nie wiem czy tak powinno być, nie szorowałem tego ani nic.
Zdjęcia "po" robione na wieczór w piątek. Jeśli będzie ktoś chciał to za jakiś tydzień mogę napisać jak to wygląda, czy widać jakieś przebarwienia itd.

W ofercie mają też depilację laserową wąsów i brody to od razu się podpytałem. Pani powiedziała że minimum 6 sesji z przypominającą raz do roku. Powiedziała również że istnieje ryzyko że włosy mogą powracać obszarowo, no że cała broda będzie gładka, ale w jednym miejscu będzie taka kępka no i to będzie tak słabo, mało estetycznie wyglądać. No trzeba się zastanowić, te powiedzmy 6 zabiegów kosztowałoby z 1,3k (wiedziałem że trochę to będzie kosztować), ale to miejscowe odrastanie mnie trochę zastanawia. To trzeba na spokojnie usiąść i pomyśleć.

Korzystając z okazji byłem też w Lidlu i kupiłem cipsy o smaku chimichurri. Da się zjeść, ale dupy nie urywa. Do spróbowania dobre, ale drugi raz już ich nie kupię.

#uroda i trochę #depilacja