Forsowany przez resort rozwoju program #KredytNaStart - jeśli w ogóle ruszy - to najwcześniej w marcu 2025 roku. Dzięki temu zamiast kosztować ok. 500 mln zł, pochłonie 300 mln zł. Za plecami padają nawet stwierdzenia, że bardziej realny wydaje się jednak maj 2025.
Na początku, przekonywali że tego chcemy, potem przekonywali że tego potrzebujemy. Grozili załamaniem rynku, "gniazdownictem", uwaleniem budownictwa socjalnego/pod wynajem, rozpadem koalicji. Nie ruszyła ich ani powódź, ani deficty w budżecie, ani społeczny sprzeciw. A teraz znowu odwlekają umolne przepychanie kolanem, pozostawiając rynek w bezruchu i niepewności.
Maj? Ciekawe kto przed wyborami prezydenckimi będzie się z tym babrał. Poniżej perełka z artykułu Tomasz Żółciaka z money.pl
Na początku myśleliśmy, że dobrze gdyby Tomczak poniósł konsekwencje za ten kredyt "na start". Ale teraz myślę, że dla szans wejścia tego programu w życie najlepiej będzie jak (Tomczak -red.) zostanie z nami jak najdłużej - ironizuje polityk z ugrupowania Szymona Hołowni.
https://www.money.pl/gospodarka/zgody-nie-ma-w-sprawie-kredytu-wkroczy-premier-donald-nie-moze-sobie-pozwolic-7075625375845216a.html
#polityka