#jebacpis #zostaniecierozliczeni #polityka #putinowskapolska #bekazpisu
@Wyrocznia zaraz tam #zostaniecierozliczeni
Ja byłem w jej sytuacji 20 lat temu. W liceum dyrektor robił zbiórkę za uszkodzone okno. Uszkodzenie (poprzez podpalenie) nastąpiło w dniu mojej nieobecności. Przez miesiąc za mną łazili i przez miesiąc kazałem im do rodziców dzwonić bo złotówki odemnie nie dostaną.
Wszystkie moje uwagi zniknęły przed kolejnym zebraniem z rodzicami. No wyparowały.
Tu pewnie było by tak samo.
To było za czasów kiedy rządził pis a ministrem edukacji był giertych.
Ja w podbazie dostałem opierdziel że nie przynoszę na zbiórki puszek, butelek pet i kartonów po sokach. Co rok była ta sama drama z babką od przyrody że się nie angażuje, aż jej odpyskowałem że u mnie w domu się nie chleje browarów, więc puszek nie ma i nie będzie. Coli i innych rzeczy w butelkach pet i kartonach tez jak na lekarstwo.
@entropy_ tak zwana zbiorowa odpowiedzialność, czyli chyba jedna z największych patologii w szkolnictwie, która jeśli czegoś uczy, to tego, że do dupy można sobie wsadzić te wszystkie gadki o uczciwości i prawdzie. Ja jak byłem w podstawówce, klasa 4 i 5, mieliśmy w klasie, niestety, takiego piromana-amatora. To rzucił petardę pod nogi, to pod auto na parkingu, to rzucał je z okien. Wszyscy doskonale wiedzieli kogo szukać jak tylko wybuchała gdzieś petarda. No i któregoś dnia siedzimy na korytarzu przed klasą, standardowe czyszczenie podłogi dupami, bo gdzieżby w szkole na korytarzu jakaś ławka do siedzenia jak człowiek... i nagle słyszymy srogie jebnięcie pomieszane z hukiem i trzaskiem. Ale takie konkretne, nie standardowe pierdnięcie z korsarza. Potem się okazało że to był jakiś achtung albo coś tego kalibru. Otóż znany wszystkim... postanowił wyjebać kibel w powietrze. Tak po prostu.
I tu się zaczyna ta pojebana część, bo tak jak piroman był znany i średnio lubiany, tak był praktycznie nie do ruszania, bo to był patus z takiego jednego "specjalnego" osiedla w mojej mieścinie. W czym problem? Ano w tym, że jeszcze bardziej od nas mieli go dość nauczyciele, więc po tym jak raz go już udupili w 4. klasie i trafił spadochronem do nas, robili autentycznie wszystko, żeby zamknąć oczy, zatkać uszy i ogólnie być jak te słynne 3 mądre małpy w jego sprawie. A żeby sobie podbić ego, że są wielkimi nauczycielami i są tacy wspaniali i nieskazitelni, to przecież nie mogą uznać problemu za niebyty, więc z gorliwością godną gestapowca szukali frajera, na którego dadzą radę wrzucić jego winę, żeby potem tego chochoła potocznie mówiąc jebać, włącznie z uwagami do dzienniczka i resztą tego bezsensu. Zwykle kończyło się to na wkurwionym rodzicu wbijającym do szkoły, robiącym raban co to w ogóle ma być, nauczyciel robił focha, że "och no dobrze wykasuję tą uwagę", a potem odwalał jeszcze ze 2 razy taką rundkę, aż sobie nie dawał spokoju. No... ale kibel pozostał rozwalony. I nasza wychowawczyni- której za każdym razem jak sobie o niej przypomnę, to ironicznie życzę długiego życia, a nieironicznie długiego cierpienia na tym łez padole, bo tak tej pindotrypy nienawidzę za to co robiła- stwierdziła, że skoro od piromana kasy nie wyciągnie, bo ani on, ani jego patorodzinka nie zapłaci... to w sumie nie muszą płacić, bo zapłacimy to my. Znaczy klasa, w której on się znajdował, no bo właśnie odpowiedzialność zbiorowa- od każdego po 30 ziko, co w latach '90 było jednak masą kasy, a kibel ze złota raczej nie był. I póki tego nie zrobimy to możemy zapomnieć o jakichkolwiek wycieczkach, wyjściach do kina, klasowych andrzejkach, wigiliach i ogólnie wszystkim co nie polega na siedzeniu i ryciu podręcznika na pamięć. My się zastanawialiśmy co się właśnie stało, rodzice na zebraniach się pytali czy czasem tabletek jej nie brakło, ale się uparła i "nie i wuj". No to nie, wyjątkowo zgodnie wszyscy powiedzieli, że chyba ją pojebało i nikt płacił nie będzie. I takim sposobem przez 2 lata nie mieliśmy absolutnie nic.
@entropy_ Dopiero w 6. klasie, jak patus znowu przepadł i nie dało się go już żadnymi sposobami za uszy wyciągnąć, cmokając wielkopańsko oznajmiła no w sumie to może łaskawie da się przebłagać w tym roku na jakieś wyjście "ale od razu mówię żebyście sobie nie wyobrażali nie wiadomo czego", czego efektem była wycieczka. Taka na 2 godziny. Bez jakiegokolwiek zwolnienia z reszty lekcji. Do lokalnego "muzeum". Muzeum historii naszej mieściny. Muzeum mieszczącego się na całych 50 metrach kwadratowych nad miejskim domem kultury. A potem miała takiego samego focha, że nie dziękowaliśmy jej na kolanach za ten wyjątkowy akt łaski.
To tak jakbyś się zastanawiał czemu tej babie życzyłem długiego i bolesnego zdychania, zresztą pewnie nie tylko ja. A to wszystko dlatego, że trafił nam do klasy awansem zjeb, z którym nie mogliśmy nic zrobić i na którego nie mieliśmy wpływu. Dzisiaj po pierwszej rundce nikt by się nie kopał, tylko napisał do takiej Nowackiej, albo kuratorium z prośbą o interwencję, ale że to były lata '90, to wiesz jak było. Dziki świat. PRLowski przygłup wsadzony w buty nauczyciela, który na pierwszej lekcji oznajmiał, że u niego obowiązują dwie zasady:
-
Nauczyciel ma zawsze rację
-
Kiedy nauczyciel nie ma racji: patrz punkt 1.
I mając ha-tfu wychowawczynię z autentycznie takim podejściem urządziła nam na dosłownie pierwszej lekcji wychowawczej pokazowe "spisanie zasad", gdzie te przytoczone wyżej były dwoma pierwszymi, reszta była tak samo jednostronna, a potem zmusiła każdego do podpisania tego gówno wartego świstka i powiesiła to na ścianie, nie omieszkując podcierać się tym przy każdej okazji. Także no. Rozpisałem się bo mi się przypomniał jeden z bardziej gównianych okresów życia.
@NiebieskiSzpadelNihilizmu miałem podobnie nieprzystosowanego do życia w społeczeństwie cymbała w klasie w gimnazjum.
Nam to otwarcie nauczyciele i dyrekcja powiedzieli:
"Choćbyście mieli się zapłakać i zapisać skargami na śmierć to Piotrek zda. A zda, bo jak będzie kiblował to rok dłużej będzie męczył tą szkołę." Plus był taki, że nie mieliśmy odpowiedzialności zbiorowej. A jak ktoś coś wywinął przypadkiem to zrzucaliśmy na niego i elo xD
@entropy_ takich cymbalow w swoim toku nauczania trafiłem dopiero... na studiach. Nie wiem jakim cudem przeszłi wcześniejszą edukacje jak oni się podpisać nie potrafili. Podpis w stylu tumulca to był maksymalny wyczyn. Najgorsze w tym wszystkim jest to że uniwersytet produkcji magistrow przepychal ich aż się jakoś obronili, bo kierunek zamawiany i unia daje hajs
Kurwa, ja trafiłem do takiego gimnazjum. Miejsce w którym zdałem sobie sprawę, że można nie zdać do następnej klasy, miejsce w którym miało się szacunek dopiero jak kiblowałeś, solo raz w tygodniu to norma, kradzieże z resztą też
@entropy_ no i to jest gigantyczny problem oświaty- polskiej ale też ogólnej. Chore zesranie się na to, że do 18. roku życia, to choćby skały srały, żabami jebało z nieba i świat się miał skończyć, to świętego dzieciaka w szkole trzeba trzymać. Bo tak i już. Nawet jak sam dzieciak nie wykazuje najmniejszej chęci do nawet już nie że uczenia się, co nawet nieprzeszkadzania innym. Musi chodzić, bo "łobowiunzek". Gnojek dobrze wie, że nic mu nie zrobią, więc robi co chce, na uwagi i jakieś punkty z zachowania to on się śmieje, a inni się z takim odklejeńcem muszą przez lata kopać, mimo że wszyscy wiedzą, że to nie wypali. I cały ten łańcuszek bezsensu istnieje zamiast wpisać do ustawy możliwość usunięcia ze szkoły takiego frędzla i elo. Nie chce się uczyć- tam są drzwi, co najwyżej dopisać że taki usunięty nie ma prawa do żadnych magicznych socjali, żeby nie zrobił się wygodny. Ale nie, trzymać takiego, wytrząsać się, od wielkiego dzwonu jak już jest tak źle, że zacznie terroryzować inne dzieciaki i doprowadzi do jakiegoś poważnego wypadku i ktoś inny ucierpi, to gówniaka pokazowo przeniosą do innej szkoły i "problem rozwiązany". Ale póki mogą to będą go przeciskać z klasy do klasy kosztem wszystkiego. Żeby tylko się go jak najszybciej pozbyć.
@Wyrocznia "Kategoria: Zaangażowanie społeczne". Co to kurwa za nomenklatura jak w jakiejś bolszewii? To teraz dzieciaki mają kategoryzowane uwagi? I dlaczego jest wymóg "zaangażowania społecznego"? Gdybym był jej starym, to bym niezły raban zrobił w tej szkółce
Zbiórki w szkołach mają charakter wychowawczy, jak są traktowane przymusowo, już to tracą.
@Frog Dlaczego? Ważna lekcja, niech wiedzą jak świat działa...
@Wyrocznia wielokrotnie byłem świadkiem podobnego traktowania w szkole uczniów przez nauczycieli.
@Wyrocznia w ogóle pomijając kwestię zgłaszania tego i jako takiego rozgłosu politycznego- ja zawsze myślałem, że te wszystkie ściepy na szlachetne paczki, rodziny takie i owakie i inne lampki do nieba są całkowicie opcjonalne. Co to w ogóle do cholery jest uwaga za brak zaangażowania społecznego? Szkoła próbuje hodować bandę podskakujących społeczniaków czy co? Ja wiem, że poziom nauczycieli to jest nieśmieszny żart, ale serio, jakiemuś półgłówkowi się uroiło, że w sumie to "on chce" bo go swędzi, ale jemu szkoda hajsu, więc zmusi dzieciaki, żeby wywalali swój "dla idei"?
@NiebieskiSzpadelNihilizmu dlatego pani minister w wolnej chwili rzuci okiem na tą placówkę:) i niech idzie przekaz że nie ma zgody dla podobnych zachowań
@Wyrocznia sytuacja karygodna, ALE z drugiej strony, za moich czasów znalazłbym ze 4 kolegów zdolnych do pożyczenia mi tych 10zł na 1 dzień.
Zaloguj się aby komentować