@ColonelWalterKurtz Ta Pani chyba próbuje zniechęcić potencjalnych poszkodowanych
Wspomniane już rozporządzenie BMR mówi, że jeśli są dostępne dane o transakcjach udzielania pożyczek między bankami, to należy brać je pod uwagę w pierwszej kolejności. Najpierw sprawdza się więc, czy były takie transakcje wśród "panelistów", uczestników fixingu (panelu, w którym uczestniczy dziewięć banków – red.). Jeśli nie było, sprawdza się, czy były transakcje z dużymi podmiotami finansowymi. Dopiero wtedy, jeśli tak nie jest, to bierze się pod uwagę tzw. kwotowania.
Kwoty podane przez banki są wyliczane według określonych zasad, ale przede wszystkim są wiążące dla "panelistów". Jeśli zgłosi się do nich inny bank, muszą zawrzeć transakcję po podanej stawce. Odmowa zawarcia transakcji podlegałaby natychmiastowemu raportowaniu do administratora. Tak więc WIBOR zawsze był i jest oparty na realnej stawce transakcyjnej, a nie tylko jej szacowaniu.
Czyli WIBOR mógł być kwotą ustaloną "na zaś" gdyby ktoś jednak chciał te pieniądze pożyczyć. Dalej nie rozumiem czemu konsument miał ponosić koszt czegoś co nie zachodziło