#ukraina
Karol Bogacz
·
Społeczny Rzecznik Praw Mężczyzn
·
Ukraina pozwoliła opuścić swoje terytorium każdej chętnej na taki krok kobiecie. Obecnie na emigracji przebywa około 7 milionów Ukrainek, z czego 5 milionów nie ma zamiaru wracać do kraju, nawet po zakończeniu wojny.
Mężczyznom, z nielicznymi wyjątkami, opuścić kraju nie pozwolono. Mało tego: rozważany jest pomysł, by okres zakazu przedłużyć na 3 lata po zakończeniu wojny. Bo ktoś musi kraj odbudować.
Tymczasem Witie i inne Władymiry mają okazję przekonać się osobiście, że opowieści czy filmy o wojennych bohaterach można między bajki włożyć. Nie, wojna to nie przygoda. Wojna to czasem nuda, często strach, dużo niewygody, niepewność.
Do wykazania się bohaterstwem okazji raczej niewiele. Armia ponoć płaci, jak na Ukrainę, bardzo dobrze. Mimo to są i tacy, którzy na poborze finansowo stracili. Nikt im tego nigdy nie wyrówna.
Minęło 1,5 roku od inwazji. Co gorętsze Ukrainki zdążyły już poznać bliżej, albo i dogłębnie, jakiegoś Niemca, Holendra czy innego Norwega. Nie winię ich. Krew nie woda, mąż/chłopak daleko, a ten Hans ma chatę i niezłe zabawki, no i niebrzydki na dodatek.
Niektórym żołnierzom już teraz przychodzą do jednostki pozwy rozwodowe. Będzie tego więcej, kwestia czasu. Dzieci oczywiście też zagranicą, dla ich bezpieczeństwa. Teraz Witia uświadamia sobie, że będzie je wychowywać Hans, a on jeśli w ogóle je zobaczy, to może spodziewać się pytania "a kim pan jest?"
Ale załózmy optymistycznie, że żona akurat jest wierna, a dzieciom o ojcu opowiada same dobre rzeczy. I że poczeka na koniec wojny, a nawet jeszcze te trzy lata, albo przyjedzie jak tylko wojna się skończy. Hmm, ale czy wytrzyma takie obniżenie poziomu życia? Czy da radę na dłuższą metę, nawet przy dobrej woli?
W wersji nadal optymisrycznej skończy się tak, że mąż dołączy do żony i zamieszkają na Zachodzie.
Na Ukrainie zostaną mężczyźni, którzy byli samotni bądź się takimi stali bo ich kobiety wybrały lepsze gałęzie. Do tego staruszkowie płci obojga. Kobiet mało, a wolnych jak na lekarstwo. Dzieci ze świecą szukać.
Naród ukraiński przetrwałby utratę 7 milionów mężczyzn, ale nie przetrwa utraty 7 milionów kobiet. One i ich dzieci "rozpuszczą się" w innych kulturach, jedne szybciej, inne wolniej, ale to nastąpi. Te, które zostały na Ukrainie lub wrócą do kraju nie będą w stanie odtworzyć populacji.
Pełnowartościowi mężczyźni także będą tam towarem deficytowym. Kilkaset tysięcy zginęło lub jeszcze zginie. Może nawet milion, zależy jak długo to potrwa. Parę milionów kalek. Parę milionów z depresją lub PTSD.
Nauczyciele będa musieli się przekwalifikować, bo nie będzie kogo uczyć. Inwalidom nie będzie miał kto zmieniać opatrunku czy worka na stolec, bo opiekunki wyjechały. Lekarkom i pielęgniarkom ponoć nie pozwalano wyjechać, ale były od tego wyjątki, a poza tym będzie ich za mało by sprostać potrzebom.
Brak perspektyw na założenie rodziny i posiadanie dzieci, a u wielu którzy je mają brak kontaktu z nimi spowoduje epidemię samobójstw.
Niedobór kobiet w wieku rozrodczym może spowodować, że statystyki gwałtów poszybują w kosmos.
A bohaterowie będą zdychać w nędzy i w samotności. A zanim zdechną, będą sobie mogli poczytać, że największymi ofiarami wojny są kobiety. Tak napisze ukraiński odpowiednik Maji Staśko czy innej Żukowskiej w ukraińskim odpowiedniku natemat, oko press czy Krytyki Politycznej. I doda rozbudowane uzasadnienie z dupy.
Możemy teraz obserwować na przykładzie sąsiada, jak by to wyglądało w Polsce. Zakładam, że identycznie, lub bardzo podobnie.
Disposable heroes.
Karol Bogacz
·
Społeczny Rzecznik Praw Mężczyzn
·
Ukraina pozwoliła opuścić swoje terytorium każdej chętnej na taki krok kobiecie. Obecnie na emigracji przebywa około 7 milionów Ukrainek, z czego 5 milionów nie ma zamiaru wracać do kraju, nawet po zakończeniu wojny.
Mężczyznom, z nielicznymi wyjątkami, opuścić kraju nie pozwolono. Mało tego: rozważany jest pomysł, by okres zakazu przedłużyć na 3 lata po zakończeniu wojny. Bo ktoś musi kraj odbudować.
Tymczasem Witie i inne Władymiry mają okazję przekonać się osobiście, że opowieści czy filmy o wojennych bohaterach można między bajki włożyć. Nie, wojna to nie przygoda. Wojna to czasem nuda, często strach, dużo niewygody, niepewność.
Do wykazania się bohaterstwem okazji raczej niewiele. Armia ponoć płaci, jak na Ukrainę, bardzo dobrze. Mimo to są i tacy, którzy na poborze finansowo stracili. Nikt im tego nigdy nie wyrówna.
Minęło 1,5 roku od inwazji. Co gorętsze Ukrainki zdążyły już poznać bliżej, albo i dogłębnie, jakiegoś Niemca, Holendra czy innego Norwega. Nie winię ich. Krew nie woda, mąż/chłopak daleko, a ten Hans ma chatę i niezłe zabawki, no i niebrzydki na dodatek.
Niektórym żołnierzom już teraz przychodzą do jednostki pozwy rozwodowe. Będzie tego więcej, kwestia czasu. Dzieci oczywiście też zagranicą, dla ich bezpieczeństwa. Teraz Witia uświadamia sobie, że będzie je wychowywać Hans, a on jeśli w ogóle je zobaczy, to może spodziewać się pytania "a kim pan jest?"
Ale załózmy optymistycznie, że żona akurat jest wierna, a dzieciom o ojcu opowiada same dobre rzeczy. I że poczeka na koniec wojny, a nawet jeszcze te trzy lata, albo przyjedzie jak tylko wojna się skończy. Hmm, ale czy wytrzyma takie obniżenie poziomu życia? Czy da radę na dłuższą metę, nawet przy dobrej woli?
W wersji nadal optymisrycznej skończy się tak, że mąż dołączy do żony i zamieszkają na Zachodzie.
Na Ukrainie zostaną mężczyźni, którzy byli samotni bądź się takimi stali bo ich kobiety wybrały lepsze gałęzie. Do tego staruszkowie płci obojga. Kobiet mało, a wolnych jak na lekarstwo. Dzieci ze świecą szukać.
Naród ukraiński przetrwałby utratę 7 milionów mężczyzn, ale nie przetrwa utraty 7 milionów kobiet. One i ich dzieci "rozpuszczą się" w innych kulturach, jedne szybciej, inne wolniej, ale to nastąpi. Te, które zostały na Ukrainie lub wrócą do kraju nie będą w stanie odtworzyć populacji.
Pełnowartościowi mężczyźni także będą tam towarem deficytowym. Kilkaset tysięcy zginęło lub jeszcze zginie. Może nawet milion, zależy jak długo to potrwa. Parę milionów kalek. Parę milionów z depresją lub PTSD.
Nauczyciele będa musieli się przekwalifikować, bo nie będzie kogo uczyć. Inwalidom nie będzie miał kto zmieniać opatrunku czy worka na stolec, bo opiekunki wyjechały. Lekarkom i pielęgniarkom ponoć nie pozwalano wyjechać, ale były od tego wyjątki, a poza tym będzie ich za mało by sprostać potrzebom.
Brak perspektyw na założenie rodziny i posiadanie dzieci, a u wielu którzy je mają brak kontaktu z nimi spowoduje epidemię samobójstw.
Niedobór kobiet w wieku rozrodczym może spowodować, że statystyki gwałtów poszybują w kosmos.
A bohaterowie będą zdychać w nędzy i w samotności. A zanim zdechną, będą sobie mogli poczytać, że największymi ofiarami wojny są kobiety. Tak napisze ukraiński odpowiednik Maji Staśko czy innej Żukowskiej w ukraińskim odpowiedniku natemat, oko press czy Krytyki Politycznej. I doda rozbudowane uzasadnienie z dupy.
Możemy teraz obserwować na przykładzie sąsiada, jak by to wyglądało w Polsce. Zakładam, że identycznie, lub bardzo podobnie.
Disposable heroes.
No i bardzo kurwa dobrze
@Loczek18 Co "dobrze"?
Ludzie odkrywają jakie jest życie część 2137
Dopowiem nawet że niektórzy deklarując że zostaną na zachodzie po jakims czasie jednak zmieniaja zdanie i wracaja
Ja też nie zamierzałem wracać (17 lat na obczyźnie) a wróciłem.
Coś te twoje tezy są iście z dupy.
Teoria osiedlowego dresa.
@John_the_Revelator Skoro ty wróciłeś - to musi być żelazna reguła dla wszystkich!
Zaloguj się aby komentować