TL;DR Apka to Strong.
Wczorajszy trening. Dnu nóg nie są z pewnością moimi ulubionymi, ale trudno. Befehl ist befehl. Cały czas mam wrażenie, że trochę za lekko trenuję dół ciała. Bo jakoś nie dostrzegam żadnych gainsów. Drugi problem jest z tym, że sabotuję własne wysiłki zmierzające do racjonalnego jedzenia. No bo gdy np zdarzy mi się zjeść choć trochę więcej niż powinnam, od razu włącza mi się opcja: skoro już zawaliłaś, możesz zawalić po całości. Nie wiem jak z tym walczyć.
#projektTR #silownia
d3574af1-3d86-41d3-ae82-6dcf0f998a28
tyci_koks

@rain nie wiem ile serii robisz poszczególnych ćwiczeń, ale objętość wydaje się być całkiem ok! Na efekty potrzeba czasu, a nowym planem ćwiczysz wcale nie tak długo W ogóle jak oceniasz współpracę z trenerem? Już masz jakiś feedback po raporcie?


Czasami tak jest, że potrzebujemy trochę więcej zjeść i nie ma co się o to obwiniać. Jeżeli często tak się zdarza to może coś nie tak z dietą? Mało syta, albo mało satysfakcjonująca?

e5aar

@rain Brakiem progresu jeszce teraz bym sie nie przejmowal, plus po to poszlas do trenera, zeby on to robil za Ciebie Co do diety, ja bede powtarzal do upadlego, FITATU, albo cos innego podobnego, mega mi pomaga, zeby nie zawalac. Nawet jak planowalem 'wakacje' tego jednego wieczoru, to przed pojsciem do resto, tylko 500 kcal poszlo. A jak np wiem, tak jak wczoraj, ze chce zjesc burgera? Spoko, wliczylem kalorie i makrosy. Reszte dnia uwazalem, ale za to zjadlem to na co mialem ochote w danym momencie.

To, ze ktos liczy kazda kalorie, nie znaczy, ze nie moze wpieprzyc burgera, powaznie, idioci tego nie sprawdzaja!

rain

@e5aar mam fitatu. Ale jak mam taki przypadek, że zawalam dietę, no to już nie liczę i nie mierzę zjedzonego żarcia.

@tyci_koks

Może wszystko o czym piszesz razem. Włączyłam trochę warzyw, których notabene trochę nie lubię i ani z nich nie ma za dużej objętości, ani żadnej sytości. Ani smaku. Może też jestem już trochę zmęczona całą tą redukcją, myśleniem o jedzeniu, czego nie mogę zjeść, co mogę itd.? A może po prostu nie mam za grosz samokontroli, choć przez ostatnich kilka miesięcy naprawdę codziennie się nią wykazywałam. Jakoś posypała mi się w okolicy Wielkanocy i do tej pory nie mogę wrócić w pełni do poprzedniego reżimu. Może też trochę "zajadam" zły nastrój i zmęczenie związane z pracą i ogólnie "sytuacją życiową" (samotność, przytłoczenie obowiązkami itd.).

Jeśli chodzi o efekty to ćwiczę regularnie już 8 miesiąc. Więc coś tam jednak powinno być. Owszem, trochę mięśni udało mi się zbudować np. na plecach, ramionach i rękach (czyli w tych miejscach, które właściwie kobiecie nie są do niczego potrzebneXD), może trochę na nogach - ale na nich mam też trochę fatu, więc te mięśnie się właściwie w ogóle nie "przebijają". Kijowo jest zaś z tyłkiem. Mam takie "płaskodupie", że aż żal patrzeć. LOL.


Co do współpracy z tym trenerem, hmm - właściwie nie wiem. Wysłałam mu ten raport w piątek wieczorem, zapytałam go, czy z moimi nie do końca zdrowymi plecami powinnam w ogóle próbować progresować z ciężarem w martwym ciągu, czy też nie. Odpisał mi, że mogę, ale wtedy jak na pewno czuję, że dam radę. No i napisał, że jeszcze w tym tygodniu nie chce dokonywać zmian w planie. W zasadzie to racja - robię go (teraz) dopiero 3 tydzień. No i ta krótka wymiana wiadomości to było na tyle opieki trenerskiej. Więc nie wiem co mam myśleć. Przez jakiś czas widywałam na tej mojej siłowni faceta tak 40-parę lat, który miał trenerkę. No i ona cały czas przy nim była, ustawiała mu prawidłowo postawę, to jak trzymał ręce itd. Aż chyba trochę przesadnie. Teraz ich już od jakichś 2 tygodni nie widuję, nie wiem czemu. Gdyby mnie było stać, załatwiłabym sobie współpracę właśnie z trenerem takiego rodzaju, który cały czas kontroluje jak ćwiczysz i może coś od razu doradzić lub skorygować. No ale.. hajs się nie zgadza.

tyci_koks

@rain ja mam trochę inne podejście do diety niż kolega @e5aar Ja podchodzę do kalorii bardzo luźno, teraz na redukcji to pilnuję sobie białeczka i jem tak ok 2000 kcal myślę. Ale nie wliczam w to warzyw i owoców, mleka do kawy. Ogólnie jem wszystko na co mi zdrowie pozwala Wniosek z tego taki, że każdy powinien dostosować dietę do siebie i swoich preferencji Nie ma złotej reguły na sukces.


Jeżeli masz chwilowo gorszy okres w życiu to może warto w ogóle na chwilę zapomnieć o redukcji? Wejdź sobie na zero kaloryczne, albo na nadwyżkę I na pewno nie zmuszaj się do jedzenia warzyw , których nie lubisz


Nigdy nie współpracowałam z trenerem online, ale myślałam że będziesz bardziej "zaopiekowana". Mając chore plecy chyba też wolałabym żeby ktoś na żywo zobaczył moje zmagania z martwym ciągiem


8 miesięcy do szmat czasu, ale ! Jak masz dobrze ułożony plan Daj szansę temu, który ułożył Ci trener. Efekty przyjdą.

e5aar

@rain tutaj sie zgodze czesciowo z @tyci_koks i moze pora wejsc legitnie na plus narazie. CZESCIOWO, bo wciaz ja bym bral pod uwage maitenance z ciaglym liczeniem kalorii, ale lekki plusik wciaz . Malo tego, sa teorie, ze wchodzenie na maitenance na kilka tygodni przy redukcji ulatwi dalsza redukcje, bo zmniejsza systemy obronne ogranizmu.

Dodatkowo jak widze Twoje posty, to Ty lubisz cwiczyc, ale masz nie po drodze z dieta. Wedlug mnie powinnas sobie wejsc "kontrolnie" na mase na 6-7 tygodni. Na 200-300kcal plusie. Rusza Ci wyniki na silowni, lepiej sie poczujesz i moze wroci motywacja.

Przy takim czasie co jestes na redukcji oczywiste, ze nie bedziesz miala wynikow, bo do tego trzeba miec plus kaloryczny, lub miec predyspozycje (byc grubym lub 'kiedys' trenowac xD), ale nawet ja czekam, az stane calkowicie z wynikami, i to kwestia pewnie kilku tygodni.

rain

@tyci_koks niby zgodnie z tym, co doradził mi ten trener powinnam teraz być na masie, ale mimo wszystko szkoda mi ciężko wypracowanego spadku wagi. Jak wysłałam mu w piątek raport to zwrócił uwagę, że trochę spadły mi obwody (minimalnie, np. o centymetr XD) Czy nieliczenie kalorii sprawdza Ci się na redukcji?

rain

@e5aar zaraz będą wakacje, powinnam robić "rzeźbę" na plażę XD Lubię ćwiczyć, chyba ogólnie - siłownia to "mój sport", ale żeby ona jeszcze spalała jakoś dużo kalorii, żeby można było zjeść trochę więcej. Bo niestety.. lubię też jeść i zwalczenie tego raczej nie wchodzi w rachubę.

tyci_koks

@rain obwody lecą, siła nie spada Więc chyba wszystko jest ok. Na wagę za bardzo nie zwracam uwagi. Też dobrze się czuję i mam dobre wyniki krwi, a to dla mnie priorytet. Pewnie do lata poredukuję jeszcze troszkę.


Dla mnie ważna jest też aktywność w tym wszystkim. Wchodząc na redukcję bardziej skupiam się na dodatkowej aktywności niż na diecie. Częściej więc wpada rower, bieganie, spacery. Deficyt kalorii robi się sam


Treningi siłowe sprawiają mnóstwo satysfakcji, ale nie spalą tyle kalorii co cardio.


Z ciekawości przeliczę jutro jak mi się posiłki układają w makrosy i ile wychodzi kcal. Dam znać Sama jestem ciekawa ile realnie teraz mogę przejadać - łącznie z owocami, warzywami itd.

Zaloguj się aby komentować