Terraformacja Marsa
Chyba ulubiony tableu builder w naszym kraju. Gra brzydka do bólu, a jednocześnie świetna w swoich założeniach.
Eurosuchar pełną gębą, ale sucho nie będzie, bo zawsze musimy postawić 9 kafelek oceanu. W terraformacji marsa będziemy przyjmowali rolę jednej z wielu korporacji, która chce tytułowo zamienić pustą, czerwoną planetę w miejsce do życia. Będzie to trwało, aż 9% planety to będą oceany, 14% tlenu będzie w atmosferze oraz temperatura wyniesie bodajże 6 stopni Celsjusza. Jako jedna z wielu korporacji będziemy mieli jakieś bonusy startowe, które w późniejszych pokoleniach raczej będą się zacierały. Aby sterraformować marsa trzeba będzie wykonywać projekty - zagrywać karty na stół, które będą nam dawały efekty doraźne lub długotrwałe, m.in. będą zwiększały naszą produkcję zasobów, dzięki którym uda nam się przeprowadzać terraformację. Nie uświadczymy tutaj chodzenia chłopkiem po planszy. Główną mechaniką jest budowanie silniczka i tableu poprzez zagrywanie kart i umiejętne ustawianie kafelków terenu/oceanów na marsie tak aby otrzymać dodatkowe bonusy.
Początkowo podchodziłem do TM z przymrużeniem oka. Wtedy wówczas fakt, że wszystkie gry scifi<fantasy (do teraz tak jest, ale już doceniam dobre scifi) oraz to jak fanbase dzielnie walczył z wszelakim hejtem powodował, że oczekiwałem kompletne nic od rozgrywki, a nawet chciałem, żeby mi się to nie spodobało. No, ale jak ta rozgrywka się zaczęła.
Otrzymałem niedużych rozmiarów mapę, swoją korporację, planszę produkcji i zasobów, oraz z ogromnej talii projektów kupiłem kilka z nich.
W swojej turze będziemy wykonywali 1 lub 2 akcje kolejno aż wszyscy gracze nie spasują. Wówczas uruchamia się koniec pokolenia, a my otrzymujemy dochody zgodnie z tym co udało nam się uciułać na planszy, a zasobów kilka jest.
Przede wszystkim pieniądze, które pozwalają zagrywać karty projektów. Do tego dochodzi stal i tytan, czyli surowce, które pomagają obniżać cenę niektórych kart projektów. Następnie jest roślinność, która pozwala stawiać lasy na planszy marsa i podwyższać tym samym poziom tlenu. Na końcu zostaje nam energia, która na koniec każdego pokolenia zamienia się na ciepło. Ciepłem możemy ogrzewać planetę i tym samym podwyższać jej temperaturę.
Akcji mamy do wyboru kilka, są one dość proste i intuicyjne:
-Zagranie karty z ręki i opłacenie jej kosztu
-Wykonanie akcji z poprzednio zagranej karty projektu z efektem akcji(niebieskie projekty)
-Zbudowanie lasu z roślinności
-Podwyższenie temperatury z jednostek ciepła
-Zagranie projektu standardowego, czyli wykonanie akcji z tabeli akcji podstawowych, np.: podwyższenie produkcji energii, -postawienie miasta.
-Kupno tytułu po spełnieniu jego warunku, który da nam na koniec 5 punktów zwycięstwa.
-Ufundowanie nagrody i wyścig o pierwsze miejsce w danej kategorii z innymi graczami. Na koniec gry zwycięzca otrzyma 5 punktów zwycięstwa.
-Spasowanie.
Kart projektów są trzy rodzaje:
-Zielone, które mają efekt natychmiastowy
-Niebieskie, które mogą mieć dodatkową akcję na sobie lub efekt trwały dający nam jakiś bonus(np.: za zagranie konkretnej karty otrzymamy pieniądze)
-Czerwone, które są wydarzeniami i obracamy je rewersami po zagraniu.
Gracze kontrolujący korporacje będą próbować w toku rozgrywki pozyskać jak największe ilości punktów.
Punkty będziemy otrzymywali:
-Za każdym razem, gdy podwyższymy jeden ze współczynników terraformacji - postawienie oceanu/podwyższenie temperatury/zwiększenie ilości tlenu.
-Każdy nasz las na koniec gry będzie nam punktował
-Każde nasze miasto będzie nam punktowało za każdy las, który z nim sąsiaduje
-Punkty za Nagrody
-Punkty za Tytuły
-Punkty, które będą widniały na naszych zagranych kartach.
Możliwym problemem w tym euro może być fakt, że talia projektów jest ogromna. Przez kilka rozgrywek można grać tak, że wszystkie karty, które dobierasz są dla ciebie nowe. Powoduje to losowość, ale dodaje też ogromną regrywalność co mi całkiem odpowiada. Dodatkowo na kartach zdjęcia ze stocka są okropne, źle się na to patrzy, dobrze, że gra broni się przy tym mechanikami. Planszetki graczy to kompletny żart i od razu po zakupie trzeba zaopatrzyć się w dodatkowo płatne dwuwarstwowe planszetki.
Dla mnie pomimo tej brzydoty, dużej losowości i w niektórych przypadkach długim czasie rozgrywki ta gra jest bardzo dobra. Wyścig, który TM nam oferuje wraz z satysfakcjonującym budowaniem swojego silnika powoduje duże emocje i za każdym razem przy podliczaniu punktów to punkty z kart przesądzają o zwycięstwie. Potęguje to fakt, że na początku mapa jest kompletnie pusta, aby na końcu gry miała ogromne oceany, była zalesiona i obudowana miastami.
Ostatnia rozgrywka w 5 osób, z ogranymi ludźmi (preludium/nowa mapa) zamknęła się w 120 minutach, co uważam za bardzo dobry wynik. Każdy planszówkowicz powinien przynajmniej spróbować TM.
Chyba ulubiony tableu builder w naszym kraju. Gra brzydka do bólu, a jednocześnie świetna w swoich założeniach.
Eurosuchar pełną gębą, ale sucho nie będzie, bo zawsze musimy postawić 9 kafelek oceanu. W terraformacji marsa będziemy przyjmowali rolę jednej z wielu korporacji, która chce tytułowo zamienić pustą, czerwoną planetę w miejsce do życia. Będzie to trwało, aż 9% planety to będą oceany, 14% tlenu będzie w atmosferze oraz temperatura wyniesie bodajże 6 stopni Celsjusza. Jako jedna z wielu korporacji będziemy mieli jakieś bonusy startowe, które w późniejszych pokoleniach raczej będą się zacierały. Aby sterraformować marsa trzeba będzie wykonywać projekty - zagrywać karty na stół, które będą nam dawały efekty doraźne lub długotrwałe, m.in. będą zwiększały naszą produkcję zasobów, dzięki którym uda nam się przeprowadzać terraformację. Nie uświadczymy tutaj chodzenia chłopkiem po planszy. Główną mechaniką jest budowanie silniczka i tableu poprzez zagrywanie kart i umiejętne ustawianie kafelków terenu/oceanów na marsie tak aby otrzymać dodatkowe bonusy.
Początkowo podchodziłem do TM z przymrużeniem oka. Wtedy wówczas fakt, że wszystkie gry scifi<fantasy (do teraz tak jest, ale już doceniam dobre scifi) oraz to jak fanbase dzielnie walczył z wszelakim hejtem powodował, że oczekiwałem kompletne nic od rozgrywki, a nawet chciałem, żeby mi się to nie spodobało. No, ale jak ta rozgrywka się zaczęła.
Otrzymałem niedużych rozmiarów mapę, swoją korporację, planszę produkcji i zasobów, oraz z ogromnej talii projektów kupiłem kilka z nich.
W swojej turze będziemy wykonywali 1 lub 2 akcje kolejno aż wszyscy gracze nie spasują. Wówczas uruchamia się koniec pokolenia, a my otrzymujemy dochody zgodnie z tym co udało nam się uciułać na planszy, a zasobów kilka jest.
Przede wszystkim pieniądze, które pozwalają zagrywać karty projektów. Do tego dochodzi stal i tytan, czyli surowce, które pomagają obniżać cenę niektórych kart projektów. Następnie jest roślinność, która pozwala stawiać lasy na planszy marsa i podwyższać tym samym poziom tlenu. Na końcu zostaje nam energia, która na koniec każdego pokolenia zamienia się na ciepło. Ciepłem możemy ogrzewać planetę i tym samym podwyższać jej temperaturę.
Akcji mamy do wyboru kilka, są one dość proste i intuicyjne:
-Zagranie karty z ręki i opłacenie jej kosztu
-Wykonanie akcji z poprzednio zagranej karty projektu z efektem akcji(niebieskie projekty)
-Zbudowanie lasu z roślinności
-Podwyższenie temperatury z jednostek ciepła
-Zagranie projektu standardowego, czyli wykonanie akcji z tabeli akcji podstawowych, np.: podwyższenie produkcji energii, -postawienie miasta.
-Kupno tytułu po spełnieniu jego warunku, który da nam na koniec 5 punktów zwycięstwa.
-Ufundowanie nagrody i wyścig o pierwsze miejsce w danej kategorii z innymi graczami. Na koniec gry zwycięzca otrzyma 5 punktów zwycięstwa.
-Spasowanie.
Kart projektów są trzy rodzaje:
-Zielone, które mają efekt natychmiastowy
-Niebieskie, które mogą mieć dodatkową akcję na sobie lub efekt trwały dający nam jakiś bonus(np.: za zagranie konkretnej karty otrzymamy pieniądze)
-Czerwone, które są wydarzeniami i obracamy je rewersami po zagraniu.
Gracze kontrolujący korporacje będą próbować w toku rozgrywki pozyskać jak największe ilości punktów.
Punkty będziemy otrzymywali:
-Za każdym razem, gdy podwyższymy jeden ze współczynników terraformacji - postawienie oceanu/podwyższenie temperatury/zwiększenie ilości tlenu.
-Każdy nasz las na koniec gry będzie nam punktował
-Każde nasze miasto będzie nam punktowało za każdy las, który z nim sąsiaduje
-Punkty za Nagrody
-Punkty za Tytuły
-Punkty, które będą widniały na naszych zagranych kartach.
Możliwym problemem w tym euro może być fakt, że talia projektów jest ogromna. Przez kilka rozgrywek można grać tak, że wszystkie karty, które dobierasz są dla ciebie nowe. Powoduje to losowość, ale dodaje też ogromną regrywalność co mi całkiem odpowiada. Dodatkowo na kartach zdjęcia ze stocka są okropne, źle się na to patrzy, dobrze, że gra broni się przy tym mechanikami. Planszetki graczy to kompletny żart i od razu po zakupie trzeba zaopatrzyć się w dodatkowo płatne dwuwarstwowe planszetki.
Dla mnie pomimo tej brzydoty, dużej losowości i w niektórych przypadkach długim czasie rozgrywki ta gra jest bardzo dobra. Wyścig, który TM nam oferuje wraz z satysfakcjonującym budowaniem swojego silnika powoduje duże emocje i za każdym razem przy podliczaniu punktów to punkty z kart przesądzają o zwycięstwie. Potęguje to fakt, że na początku mapa jest kompletnie pusta, aby na końcu gry miała ogromne oceany, była zalesiona i obudowana miastami.
Ostatnia rozgrywka w 5 osób, z ogranymi ludźmi (preludium/nowa mapa) zamknęła się w 120 minutach, co uważam za bardzo dobry wynik. Każdy planszówkowicz powinien przynajmniej spróbować TM.
chciałbym aby terraformacja doczekała się nowego wydania po liftingu graficznym. Mój egzemplarz kupiłem kilka lat temu w empiku za trochę ponad 100 zł - do dziś jest to gra, do której z przyjemnością wracam i przegrałem w nią setki godzin.
ostatni raz w coś fizycznego to jakiś chińczyk XX lat temu
@edantes nie widzę potrzeby żeby TM była ładniejsza. Mechanicznie działa i do tego jest zawzięta ekipa, więc partie są emocjonujące
@SuperSzturmowiec czas to zmienić!
TM - gra tak brzydka jak świetna. Ograłem z ludźmi, solo, na steamie, zawsze wypada kapitalnie i pożera czas. Jednak należy mieć świadomość, że pierwsze podejście nawet w doświadczonej ekipie może być... Bolesne
Zaloguj się aby komentować