I to wspaniale oddaje to, co czuje człowiek w ciągu i/lub ze złamanymi uczuciami (dusza ;))
Nie propaguje tu nic ale to jest wzięte z życia
#nalogi #narkotykizawszespoko
Trochę sranie w banie, alkoholizm i inne nałogi, biorą się z nieumiejętności używania i braku znajomości funkcjonowania ludzkiego mózgu.
Wpadasz w ciąg, bo nie potrafisz zaakceptować, że wszystko przemija, każda przyjemna chwila i uczucie kiedyś się skończy, a jak się nie skończy, to się przyzwyczaisz i w sumie na jedno wychodzi i siedzisz tak piąty dzień naładowany ulubioną substancją po uszy, ale to już nie to co w weekend;p
Z drugiej strony te mniej przyjemne stany też przemijają i później to co „dobre” smakuje podwójnie;)
W skrócie: musisz więcej i częściej, a przyjemności coraz mniej, ani to ekonomiczne, ani przyjemne.
@Gepard_z_Libii piszesz kategorycznie o sraniu w banię, nie bierzesz pod uwagę tysięcy czynników jakie mogą wciągnąć człowieka w to gówno.
Ale też masz rację z tym zmniejszaniem się przyjemności. Bo po pewnym czasie to nie jest już właśnie przyjemne, służy jako tłumik emocji / bólu. A ból się kumuluje i bez używki wypierdala poza skalę.
Zdrówka
@Gepard_z_Libii totalnie nie masz pojęcia o czym piszesz a podejście na "zdrowy rozum" nie pomoże ci zrozumieć tematu. Problem jest zdecydowanie bardziej złożony.Gdyby to było takie proste problem uzależnień by nie istniał
@Michumi Sranie w banie to romantyzowanie nałogów, a sprawa jest prosta, ludzie nie akceptują tego jak się czują, a chcą czuć się zajebiście cały czas i to tyle, a przyczyna dlaczego czują się źle to już kwestia indywidualna, ale mechanizm jest zawsze ten sam i tylko patrząc na nałóg w tak surowy sposób można znaleźć w sobie siłę i mądrość do pokonania go. Piszę to z pozycji długoletniego narkomana, więc wiem o czym mówię.
@Jnchl Tobie napisze tylko że w dupie mam zdanie gościa który pisze mi że się mylę, ale nic poza tym
@Gepard_z_Libii że u ciebie zadziałał ten mechanizm nie znaczy że tak to jest u wszystkich. Ja np wcale nie chciałem się czuć zajebiście pijąc ale to nie ważne bo dotyczyło tylko mnie. Większość których poznałem pila po prostu, bo tak, bo każdy powód był dobry. Moze z alko jest inaczej niż z innymi substancjami, może nie. Ale bardziej był bym już skłonny powiedzieć że to czego się oczekiwało to obojętności. I tekst który zacytował Op idealnie to opisuje.
@Jnchl Obojętność na co?
Na niezadowalające życie?
Czyżby coś powodowało brak akceptacji tego co jest i chciałeś mieć na to wyjebane?
I wcale nie opiera się to na odczuciach…
Tekst który zacytował Op dostarcza tylko wymówkę i nie ma w nim nic głębokiego
@Gepard_z_Libii wiesz co, chyba obojętność na emocje których nie rozumiałem i nie potrafiłem ich ogarnąć. Chciałem poprostu spokoju i ten tekst idealnie mi to opisuje. Żadna wymówka.To czego kiedyś nie potrafiłem zalewalem alko, teraz potrafię i nie muszę.
@Jnchl ja mogę powiedzieć z mojego punktu widzenia i epizodu z alkoholem dosyć długiego, bo paręnaście lat z czego ostatnich 5 lat to picie dzień w dzień Choć nie od rana lecz wieczorami, że katalizatorem tego był ciągły nieprzerwany smutek. Ciągły i nieprzerwany ból nie fizyczny. Tak jak gdzieś na YouTubie powiedział jakiś mocno zaawansowany opuchnięty kolega alkoholik że alkoholizm to jest rak duszy i ja się z tym kurwa zgadzam. U mnie powodem nie było to że chciałem się czuć zawsze Zajebiście ja po prostu nie chciałem ciągle cierpieć. Z perspektywy czasu Widzę i rozumiem ten mechanizm który zachodzi w głowie, bo picie Na późniejszym etapie nie daje kompletnie nawet części tej przyjemności którą dawał wcześniej. Natomiast uzależniony mózg sam siebie przekonuje że będzie zajebiście bo trzeba się napić. I to jest kłamstwo wobec siebie samego. A Każdemu który kategorycznie ocenia innych ludzi bo jemu się udało rzucić po prostu pluje w mordę. I nawet nie chodzi o terapeutów bo oni to robią dla pieniędzy zazwyczaj tylko tych neofitów trzeźwości
@Jnchl @Michumi Jakby tego nie nazywać, to problem tkwi w nieumiejętności radzenia sobie z emocjami i trzeba to mówić jasno, wręcz technicznie opisując mechanizm działania nałogu zamiast romantyzować i dostarczać ludziom wymówek.
Kiedy człowiek poznaje psychologię nałogu i mechanizm działania układu nagrody, wtedy automatycznie nabiera dystansu i dostrzega jaką głupotą jest ćpanie na okrętkę
@Gepard_z_Libii i tu zgoda bo się chyba na początku nie zrozumieliśmy. Wychodzenie z nałogu to dla mnie nauka emocji ich rozumienia i radzenia sobie z nimi. I rzeczywiście na początku spodobał mi się cytat ale teraz rzeczywiście widzę takie gadanie może komuś zaszkodzić. Dzieki
Zdaje się, że Kisielewski powiedział:
- czy alkohol ułatwia życie?
- ułatwia jak ułatwia, ale wymagania się zmniejszają
I cos w tym jest, niestety:/
Zaloguj się aby komentować