Tak sobie oglądam wiadomości i leciał materiał o szkoleniach wojskowych (na razie dobrowolnych).

No i coś tam poczytałem sobie o programie "Trenuj z Wojskiem" i tak sobie myślę, że jak rotację spasują z datą tego szkolenia weekendowego / jednodniowego w JW w moim mieście to się na to zapiszę.

Pierwsza pomoc - to wziąłbym na start. Na GWO co dwa lata się odświeża, a tutaj może trafiłby się jakiś weteran.
Nie, nie spodziewam się, że pojawi się czynny combat medic ale zawsze to coś nowego w temacie, który może się przydać wszędzie, również w domu.

#wojsko #obowiazkowecwiczeniawojskowe (?) #oswiadczeniezdupy
10

Komentarze (10)

@jarezz W ramach tej akcji powinni pomyśleć o masowych szkoleniach z obrony cywilnej. Jaki procent ludności by się ogarnął w momencie ogłoszenia alarmu?

@bori daj spokój. Kilka, kilkanaście miesięcy temu na zakładzie drzewnym w moim mieście załączył się alarm.

Wygooglowalem, bo z przysposobienia obronnego, to zapamiętałem stopnie wojskowe i to, jak poci się człowiek chodząc w OP-1, że to alarm związany z zagrożeniem chemicznym. Na osiedlu nikt nie reagował, alertu RCB nie dostał nikt, żadne służby się tam nie wybrały.


Prblem z alarmami w Polsce jest taki dokładnie jak w memie o Łodzi i koreańskiej rakiecie balistycznej. Nawet tą godzinę "W" niech celebruje się syrena mi ale tymi z pojazdów uprzywilejowanych, a nie tymi, które mają ostrzegać o zagrożeniach.

@jarezz To jest inny problem, zabawa syrenami przez debili. Ale nie zmienia to faktu, że IMO 99% nie miałoby pojęcia co zrobić w przypadku rzeczywistego alarmu, np. zabłąkanej rakiety

@bori w tym ja. Nie mam pojęcia gdzie jest najbliższy schron bombowy. Dowodzenie O. C. przejmuje PSP, u mnie powiatowy, z tego co kojarzę ale co w przypadku zagrożenia "W"? Jest jednostka wojskowa, elementy brygady z Bartoszyc, 16. Dywizja ale co z tego, że wiem to, skoro nie wiem kto by zarządzał miastem w kryzysie stanu okolowojennego? Mam sąsiada zawodowego żołnierza, to on w prywatnej rozmowie jak się poruszy jakiś awaryjny temat to robi minę jakby w moim dowodzie adres to była Łubianka i zwija się do domu.

@jarezz I to w pierwszej kolejności powinno zostać przećwiczone - postępowanie w razie alarmu. Chociaż zapewne boją się to zrobić bo w kwestii schronów jesteśmy w czarnej d

@bori dokładnie. O ile w małych miejscowościach te schrony objętościowo dalyby radę (ilość ludzi) to jakościowo musi być tam bagno i cokolwiek dzialaloby to przez usterkę.

Male miejscowości mają ten plus co do objętości /ilości ludzi do pomieszczenia, że może kiedyś ludzi było mniej zamieszkałych, tak teraz zamieszkałych oficjalnie wyłącznie jest więcej. Bo wyjazd za pracą, bo przeprowadził się z pobliskiej wsi, o nie chce się wymeldować bo kie musi - i tak wychodzi +/- na zero zmian populacji.


W dużych miastach, z tych powodów co wyżej to musi być logistyczny koszmar takie ogarnięcie schronów ad hoc. Choćby na inspekcję znudzone go ministra, a co dopiero do rzeczywistego użycia 🫣

@bori a co maja do tego cywile, jak urzedasy i inni im podobni nie maja zadnych procedur, sprzetu i przygotowania na wypadek takich ewentualnosci i alarmow. To wycie syren to mozna sobie wsadzic tam gdzie swiatlo nie dochodzi a ludziom sie wcale nie dziwie, ze nie reaguja

@Cinkciarz rodzaje alarmów są w necie. Jest ponoć appka informacyjna o schronach ale nie wiem jak działa i czy działa wszędzie.


Dodatkowo jak nie znasz alarmów to dodatkowo lipa np. na wsi. Tam OSP wzywa druhow do akcji ciągłym sygnałem syreny. Kto ma wiedzieć, ten wie ale.inny pomyśli, że jakaś ewakuacja jeszcze.

Kumpel był w wojsku sanitariuszem i mówi, że w trakcie służby nauczył się dwóch rzeczy:


- jak pić spirytus czy alkohol techniczny w każdej postaci,

- by w razie W zastrzelić najbliższego oficera, zakopać broń i uciekać do lasu.


To było trochę czasu temu, mam nadzieję, że teraz w wojsku się zmieniło.

Zaloguj się aby komentować