Siedziałam dziś z tą głupszą częścią rodziny. Nie skrajnie głupia, nie ma za wiele patologii (choć na ich wychowywanie dzieci nóż się w kieszeni otwiera), ale jednak przebywanie tam męczy psychicznie.
Najlepsze są te wciągające rozmowy:
- X: a Czudecka urodziła dziecko
- Y: jaka Czudecka?
- X: ta, co z nią pracowałam 5 lat temu, ta co mieszka za Fronczewską
- Z: Fronczewską? Na Miodowej? Przecież tam Kowalski jest, (...myśli) Strugała (NIE PRZERYWAJ MI!)..., Fronczewska i potem Zawieja przecież
- X: No tak, Zawieja, bo ona ma drugiego męża i zmieniła nazwisko
- Y: No to tak jak u naszej Zosi z recepcji, też wyszła za mąż i ...
i pierdu pierdu o sprawach nie mających dla nich żadnego znaczenia, byle ględzić i w międzyczasie tyle dygresji, że w sumie i tak główny wątek zmienia się co parę minut i żaden nie zostaje dokończony... przynajmniej tak to brzmi xD Ja za to kompletnie nie mam nic do dodania większość czasu, więc tak sobie siedzę
Całe szczęście dziś nie było kompletnie nic o polityce, bo raz mnie nosiło srogo, jak się odpalili tuż po rozpoczęciu wojny na Ukrainie.
@otoczenie_sieciowe jak się nie ma o czym rozmawiac, a cisza to lawa, to do plotek nie trzeba żadnej tajemnej wiedzy i mądrości :p
nie mam nic do dodania
@otoczenie_sieciowe no to kiedy wychodzisz za mąż/bierzesz rozwód/decydujesz się na dziecko/kupno domu/mieszkania/zmianę pracy
( ͡° ͜ʖ ͡°)
@otoczenie_sieciowe chryste panie ten dialog to jakbym moją matkę słuchał. Cośtam cośtam dyskusja i nagle
-A wiesz z Iksińską ostatnio się spotkałam jak wracałam z zakupów blablabla choroby cośtam cośtam problemy z dupy
-Czekaj mama chwila stop- kto to jest iksińska?
-A no taka moja koleżanka co razem robiłyśmy kiedyś wiesz która
-No wyobraź sobie że nie wiem stąd pytanie
-No taka jedna co z nią robiłam, wiesz, ta co jej syn się wydał na osiedlu tym-i-tym
-Dużo mi to mówi, typa nie znam, a poza tym ty wiesz jakie duże jest to osiedle?
-Nooo wiesz ta co jej mąż 13 lat temu umarł na raka
-Mamaaaaaaaaaaaa nie prowadzę spisu randomowych zgredów, na co umarli i ich rodzin
-No taka koleżanka no, urodziła się tam-a-tam
-Mama ja tam byłem w życiu może 5 razy na krzyż i mówisz mi o jakiejś typiarze, z czasów kiedy mnie jeszcze kilkadziesiąt lat nie było na świecie, ja ci prędzej 6 numerów do totka dobrych podam
-No to faktycznie możesz jej nie znać
-Aha no super, co ci przyniosło na myśl ten rewolucyjny pomysł?
-No to w każdym razie ta Iksińska...
I tak jest co moment, bo mama robiła kiedyś na lokalnym zakładzie i co chwilę taka dyskusja bo jej się przypomniało. Albo idziemy gdzieś na zakupy. Czasami mam wrażenie że pół jej miasta to takie "koleżanki z roboty" i za każdym razem takie coś przechodzę. Jak jeszcze połączy to z jakąś chorą wyliczanką kto, kiedy i na co chorował i umarł i jakieś z dupy opowieści dziwnej treści sprzed kilkudziesięciu lat. Wtedy to autentycznie mam ochotę iść i skoczyć z dachu, bo słuchać się tego nie da, a jak się rozkręci, to zapomnij o tym, że ją zatrzymasz. A najlepsze jest to, że ona ma taki ciekawy sposób rozmowy typu "niczym niezmącony strumień świadomości wypluwany z prędkością karabinu maszynowego". Zaczyna gadać, nie wiem, o tym że potrzebowałaby gdzieś jechać coś załatwić. Po minucie orientujesz się, że "rozmowa" leci już o jakichś zakupach rok temu (?), zaraz potem przechodzi to w jakiejś wspominki o tym jak to poznała tego czy tamtego i zanim się orientujesz to zaczyna wyliczankę chorób, śmierci i innych przypadłości ludzi których ni chuja nie kojarzysz nawet. Super sprawa.
@NiebieskiSzpadelNihilizmu Można w ramach kontry zacząć opowieści o klanowych wojnach na serwerze jakiejś gry MMO. Wyjdzie na to samo - ni cholery nie wiadomo o kogo chodzi, kto, z kim i dlaczego, a przede wszystkim po co o tym opowiadać.
No ale od tych gier to tylko człowiek głupieje i ogranicza horyzonty.
@jonas taa
@otoczenie_sieciowe w pelni Cie rozumiem. Kiedys takie gadanie byleby gadac wrecz mnie brzydzilo, to myslalem sobie 'czy oni mówią o tych wszystkich bzdurach tylko po to żeby ani na chwile nie zostac z wlasnymi myslami, albo nie poruszyc tematow, ktore sa trudne?'. Potem przestalem tego sluchac, wylaczalem sie i przytakiwalem. Ostatecznie nawet zaczalem sluchac i o cos pytac, ale wymagalo to uswiadomienia sobie, ze nie spotykam sie z tymi ludzmi dla siebie, tylko dla nich i nie ma sensu oczekiwac niczego ponad ten potok bełkotu, chodzi tylko o to zeby babcia czy ciotka mogly poczuc, ze ktos o nich pamieta i wpada 'pogadac'.
Poza najblizsza rodzina nie mam zadnych znajomych, ktorzy w ten sposob rozmawiaja, jak kogos takiego poznaje to od razu znikam z pola widzenia, to ten niepohamowany potok bredni jest jak atak na umysl czlowieka xD
Zaloguj się aby komentować