Do aktualizacji wykopu mój czas spędzony na stronach wyglądał tak że 95% siedziałam na wykopie z przyzwyczajenia, a 5% na hejto, głównie dla informacji z Ukrainy, bo była dyskusja na wyższym poziomie (mam na myśli brak krzykaczy, którzy po kilku komentarzach pisali prowokacyjny wpis, a potem kolejni skakali tamtemu do gardła zaczynając kolejną przepychankę).
Po aktualizacji spędzam jakieś 5 % na wykopie, 5% na hejto, i 90% na reddicie.
Przyczyna jest bardzo prosta - na wykopie jest pełno toksyków, co jakiś czas lubie zerknąć na gorące rozwiązując przy tym bingo, sprawdzając czy znów memłają w kółko tych samych 10-15 tematów.
Hejto przeciągneło osoby tworzące treści ale też ten najbardziej odrażający rodzaj wykopków "PATRZCIE NA MNIE, JESTEM LEPSZA, LEPSZA BO SIEDZE NA TEJ STRONIE ROZUMIECIE ŚMIECIE JAK MOŻECIE SIEDZIEĆ NA INNEJ STRONIE TO JEST STRONA DLA ELITY POWTARZAM ELITY", do tego hejto działa gorzej niż wykop. Nie winię jednak administracji za to, że na hejto jest jak jest. Hejto to tylko interfejs do wrzucania/przeglądania wpisów. A ludzie to Ci sami co na wykopie tylko z bardziej rozdętym ego.
Reddit natomiast jest miejscem dla mnie idealnym - mam śmieszne kotki, memy, faile, rzeczy dziwnie satysfakcjonujące oraz subreddity o tym co mnie interesuje. Miejsce na bezmózgie odprężenie się. Nie oczekuję "intelektualnych wpisów" po pierwsze dlatego że większość wpisów na hejto i wykopie które można zamknąć w kategoriach: narzekanie, narzekanie na polityków, narzekanie na afery, narzekanie na ceny, narzekanie na kobiety, katastroficzne wizje, wyuczona bezradność autora to nie są intelektualne wpisy, a po drugie zwyczajnie będąc w rygorze praca, obowiązki domowe, zdobywanie umiejętności, i gdzieś tam znajomi to jak będę chciała to sobie znajdę "mądre" treści, a tu chcę się odmóżdzyć.
Mam wrażenie ogólnie, że niebezpiecznie w polskim internecie się fetyszyzuje treści "dla świadomych/myślących". Osoba myśląca nie musi podkreślać na każdym kroku, że ona myśli, a ogólnie to ona gardzi tymi co spędzają wolny czas w sposób w który oni chcą (np. oglądając serial na netflixie czy oglądąc dwudziestominutową kompilację memów w formie filmiku na youtubie). Skoro myślą i tak się troszczą, to niech działają, zgłaszają swoje inicjatywy, startują do sejmików wojewódzkich, rad miast, zbierają podpisy w sprawie ustawy, czy cokolwiek. A nie siedzą i paskudzą czas swoim koślawo rozumianym aktywizmem osobie która chce się odprężyć.
Na reddicie musiałabym włożyć wysiłek, by dotrzeć do takich wpisów. Na wykopie/hejto muszę wkładać wysiłek, by takich wpisów nie widzieć.