#sowieuniswersum #naopowiesci
Następna część okrupnikowego bazgrołu!
Wracając z Pieczarkowic Walthera znowu dopadła nostalgia, wyniszcza jego z każdym jego następnym atakiem...
-Zobacz! Mam kredyt na 2 pokoje w Bel Chateux! Moje życie zupełnie się zmieni!
-Twój wymarzony dom to jest śmiech na sali.
-Dalej mieszkasz w niewiadówce? Co za debil...
-Nie znajdziesz nigdy kobiety, zawsze będziesz singlem.
Mając ochotę się rozpłakać, zajeżdza do baru przy krajoweju. Parkuje polonezu przy starej latarni wchodzi do baru.
-Cześć Walty! - woła barman Zbyszek - właściciel baru. Średniej postawy mężczyna po 40 woła go do stolika.
-Wracasz z interesu co? Pewnie masz kasę! Pokój dla ciebie zawsze jest, dawaj! Walniemy po szklanie!
-Nie piję już... - Zasmucony odpowiedział Walther, wracają wspomnienia z picia po odcinę w tym barze...
-Już nie pijesz? W sumie to dobrze, stoczyłbyś się jak reszta stałych klientów - powiedział to wskazując na
konkretny stolik.
- Masz tutaj koko-kole, na koszt firmy - powiedział, podając szklankę kokoli z lodem.
- Dziękuje Zbychu, mam pewien problem... Zawsze mnie słuchałeś, nie zapomniałem.
- A ja nie zapomniałem, jak prawie zbankutowałem, zwoziłeś za darmo mi alkohol. Gdyby nie ty, musiałbym sprzedać
cały ten burdel... Mów stary kumplu!
- Już mam dość życia w niewiadówce, chcę kupić ziemię i postawić tam domek angielski, taki droższy całoroczny. Podłączyć
gaz, prąd, kanalizację. Z tego handlu bimbrem ledwo idzie wyżyć. Kurwa 20 złoty za litr!
* Zbyszek barman mając doświadczenie w wysłuchiwaniu problemów słucha uważnie*
- Już tego nie chcę... chcę mieć normalną pracę... ja już dłużej nie wytrzymam... mam 100 tysięcy na lokacie, za te pieniądzę
kupię ziemię i podłącze to co potrzeba i załatwię papiery. Jeszcze brakuje mi 50 tysięcy na przyczepę. Dżejsi mówi tak samo.
Powinienem już dawno mieć przynajmniej taki domek.
*Zbyszek dobrze znał sytuację Walthera, wiedział co robi i gdzie miesza i było mu go szkoda, wtedy zaproponował mu coś niesamowitego*
- Umiesz grać? - Zapytał Zbyszek z ogniem w oczach.
- Nie będę dojeżdzał do Hejto City ani Bel Chateux. Gaz jest drogi w tych czasach.
- A jakbyś miał u mnie grać? Akurat potrzebuję klawiszowca do disco polo!
*Walther zamienia się w słuch*
- Grałbyś u mnie, miałbyś umowę o pracę! Oczywiście na najniższą krajową, reszta pod stołem heh, Co wieczór u mnie jest grane disco polo
dla gości!
*Walther był zszokowany, serio ktoś proponuje mu UMOWĘ O PRACĘ?! To musi być sen, w końcu będzie miał emeryturę, urlop i rentę jak się
gdzieś rozwali polonezu*
- BIORĘ! Będę grał! Znam na pamięć Ak...
- Wiem, jesteś ekspertem od tego... typu muzyki.
Następna część okrupnikowego bazgrołu!
Wracając z Pieczarkowic Walthera znowu dopadła nostalgia, wyniszcza jego z każdym jego następnym atakiem...
-Zobacz! Mam kredyt na 2 pokoje w Bel Chateux! Moje życie zupełnie się zmieni!
-Twój wymarzony dom to jest śmiech na sali.
-Dalej mieszkasz w niewiadówce? Co za debil...
-Nie znajdziesz nigdy kobiety, zawsze będziesz singlem.
Mając ochotę się rozpłakać, zajeżdza do baru przy krajoweju. Parkuje polonezu przy starej latarni wchodzi do baru.
-Cześć Walty! - woła barman Zbyszek - właściciel baru. Średniej postawy mężczyna po 40 woła go do stolika.
-Wracasz z interesu co? Pewnie masz kasę! Pokój dla ciebie zawsze jest, dawaj! Walniemy po szklanie!
-Nie piję już... - Zasmucony odpowiedział Walther, wracają wspomnienia z picia po odcinę w tym barze...
-Już nie pijesz? W sumie to dobrze, stoczyłbyś się jak reszta stałych klientów - powiedział to wskazując na
konkretny stolik.
- Masz tutaj koko-kole, na koszt firmy - powiedział, podając szklankę kokoli z lodem.
- Dziękuje Zbychu, mam pewien problem... Zawsze mnie słuchałeś, nie zapomniałem.
- A ja nie zapomniałem, jak prawie zbankutowałem, zwoziłeś za darmo mi alkohol. Gdyby nie ty, musiałbym sprzedać
cały ten burdel... Mów stary kumplu!
- Już mam dość życia w niewiadówce, chcę kupić ziemię i postawić tam domek angielski, taki droższy całoroczny. Podłączyć
gaz, prąd, kanalizację. Z tego handlu bimbrem ledwo idzie wyżyć. Kurwa 20 złoty za litr!
* Zbyszek barman mając doświadczenie w wysłuchiwaniu problemów słucha uważnie*
- Już tego nie chcę... chcę mieć normalną pracę... ja już dłużej nie wytrzymam... mam 100 tysięcy na lokacie, za te pieniądzę
kupię ziemię i podłącze to co potrzeba i załatwię papiery. Jeszcze brakuje mi 50 tysięcy na przyczepę. Dżejsi mówi tak samo.
Powinienem już dawno mieć przynajmniej taki domek.
*Zbyszek dobrze znał sytuację Walthera, wiedział co robi i gdzie miesza i było mu go szkoda, wtedy zaproponował mu coś niesamowitego*
- Umiesz grać? - Zapytał Zbyszek z ogniem w oczach.
- Nie będę dojeżdzał do Hejto City ani Bel Chateux. Gaz jest drogi w tych czasach.
- A jakbyś miał u mnie grać? Akurat potrzebuję klawiszowca do disco polo!
*Walther zamienia się w słuch*
- Grałbyś u mnie, miałbyś umowę o pracę! Oczywiście na najniższą krajową, reszta pod stołem heh, Co wieczór u mnie jest grane disco polo
dla gości!
*Walther był zszokowany, serio ktoś proponuje mu UMOWĘ O PRACĘ?! To musi być sen, w końcu będzie miał emeryturę, urlop i rentę jak się
gdzieś rozwali polonezu*
- BIORĘ! Będę grał! Znam na pamięć Ak...
- Wiem, jesteś ekspertem od tego... typu muzyki.
Zaloguj się aby komentować