"Śmierć jak kromka chleba" Analiza po latach
hejto.plOd czasu do czasu wrzucam tutaj swoje recenzje mało znanych polskich filmów.
Głównie skupiam się na gatunku sci-fi, ale dzisiejszy post @GrindFaterAnona
https://www.hejto.pl/wpis/ale-mnie-szoklo-dzisiaj-na-cmentarzu-katolicy-zbeszczescili-grob-kazimierza-kutz
i mini dyskusja pod jego postem z @cebulaZrosolu skłoniła mnie do odświeżenia sobie filmu Kazimierza Kutza
"Śmierć jak kromka chleba"
Jako, że mieszkam na Śląsku i jako nie Ślązak, byłem przekonany, że raczej większość ludzi w naszym kraju, kojarzy tego twórcę. Zatem kilka przemyśleń na temat tego filmu po latach. Najpierw szybki rys fabularny, a potem moje własne, subiektywne wnioski.
Film opowiada o autentycznych wydarzeniach, które miały miejsce w czasie pacyfikacji Kopalni "Wujek" 16 grudnia 1981r. w czasie stanu wojennego i kilku dni poprzedzających to zdarzenie. Iskrą zapalną do zorganizowania strajku, podczas stanu wojennego (strajkowanie było wtedy zabronione), było brutalne aresztowanie przez Milicję przewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” Jana Ludwiczaka. To było przyczynkiem, do zorganizowania strajku i dominem, które skończyło się siłową pacyfikacją strajkujących i śmiercią dziewięciu górników.
Więcej do poczytania o samej pacyfikacji, dla zainteresowanych poniżej, choć wydaje mi się, że o tych wydarzeniach wie prawie każdy dorosły Polak.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pacyfikacja_strajku_w_kopalni_%E2%80%9EWujek%E2%80%9D
Chciałbym wyrzucić teraz z siebie potok słów i emocji, jak i chłodnej analizy na temat tego filmu, ale jednak trzeba to uporządkować. Zatem najpierw o okolicznościach powstania filmu.
Kutz jest Twórcą Śląskim. Urodzony w Szopienicach, Ślązak z krwi i kości. Prawie wszystkie jego filmy są osadzone na Górnym Śląsku. W czasie stanu wojennego, był internowany. Był już wtedy twórcą uznanym, min. za "Paciorki jednego różańca". W 1981r. Feliks Netz zadedykował Kutzowi wiersz "Dnia siódmego", przywołujący wydarzenia w kopalni.
Cytuję jedną ze strof za: dodatek specjalny "30. rocznica kopalni Wujek", "Rzeczpospolita"13 grudnia 2011
"byłeś tam, na zrytym śniegu
i zanim strażnik piekieł warknął:
przechodzić!
podniosłeś z ziemi śmierć
jak kromkę chleba"
Stąd tytuł filmu. Kutz chciał zrealizować film już pod koniec lat 80tych, ale z wiadomych względów, nie mógł.
Po upadku PRLu, został zawiązany Społeczny Komitet Realizacji Filmu Fabularnego o Tragedii w Kopalni "Wujek". który zbierał datki na realizację. Trwało to aż do 1993r. I tak nie uzbierano wystarczającej kwoty, co widać niestety w warstwie technicznej, ale o tym za chwilę. Film został zrealizowany przez Studio Filmowe Tor i Telewizję Polską.
Obraz został zarejestrowany na kamerze ARRI (nie jest mi znany model) i negatywie Agfa Gevaert 400 XTS.
W każdym źródle które napotkałem, film jest w proporcji telewizyjnej czyli 4:3. Ale wierzę, że jest gdzieś kopia, w kinowej proporcji 16:9 albo nawet 21:9, bo kamera filmowa ma właśnie takie proporcje. Jednak mogę się mylić, bo nie dokopałem się do kompletnych szczegółów technicznych. Za zdjęcia odpowiadał Wiesław Zdort.
Obsada też jest bardzo mocna. Jerzy Trela, Adam Bauman, Jerzy Radziwiłowicz, Mariusz Benoit i Janusz Gajos, który okropnie kaleczy śląski język (° ͜ʖ °) Mocna ekipa jest również w drugim planie, oraz epizodach: Andrzej Grabowski, Marian Dziędziel, Anna Dymna i Jan Peszek. Jest tam więcej znanych dziś nazwisk w epizodach, jak Piotr Cyrwus, ale nie sposób wszystkich wymienić teraz.
Po tym przydługim wstępie, przejdźmy teraz o emocjach towarzyszących seansowi, po latach.
Film jest ciężki w odbiorze, dla współczesnego widza. Obraz jest mocno osadzony w sposobie gry aktorskiej z lat 80tych. Aktorzy są momentami bardzo teatralni i przerysowani, jednak można wyczuć, że taki właśnie rezultat chciał osiągnąć reżyser. I o ile aktorzy z pierwszej półki, dają radę, choć idą pod dyktando Kazika, to statyści i role epizodyczne (pomijając znane nazwiska) mocno kuleją. Do tego trzeba dodać wszechobecny patos. Albo nie... PATOS.
Jeśli drażni was amerykański patos w filmach, to tutaj też możecie tego nie zdzierżyć. Śpiewanie hymnu narodowego, albo pieśni kościelnych jest tutaj kilka razy wyolbrzymione, do poziomu "Bogurodzicy" z "Krzyżaków" Hoffmana.
Jak wcześniej wspomniałem, krzywiłem się, kiedy słyszałem Janusza Gajosa który próbuje mówić po śląsku, choć to jeden z moich ulubionych aktorów starszego pokolenia. Jan Peszek doskonały jak zawsze, również zwróciłem uwagę na drugoplanową rolę Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej, jako lekarki zakładowego szpitala. Natomiast bardzo podobała mi się rola Mariusza Benoit'a który był bardzo przekonywujący w swojej roli i chyba najbardziej naturalny ze wszystkich.
Film zaczyna się mocnym wejściem, od aresztowania Ludwiczaka, choć na dzień dobry dostajemy w ryj, właśnie tą teatralnością. Ale ja, jako stary widz, jestem przyzwyczajony do tego i biorę na to poprawkę. Potem tempo siada, nawet bardzo mocno. Msze, przygotowania do strajku, przeplatane patetycznymi deklaracjami. Bardzo dużą rolę w filmie odgrywa rola Kościoła Katolickiego, ale to nie dziwi, ponieważ w okresie poprzedzającym upadek komuny, Kościół był zaangażowany w ten proces. Może to niektórych zdziwić, bo Kazimierz Kutz, był zadeklarowanym ateistą, ale bardzo dobrze oddał i nie unikał roli księdza w tej historii, którą zagrał Jerzy Radziwiłowicz.
Od drugiej połowy filmu, tempo przyśpiesza. Cała konfrontacja górników z ZOMOwcami, jest nakręcona w miarę dynamicznie, ocierając się czasami o ujęcia z ręki, które dobrze udają stylistykę dokumentalną. Całe zdarzenie, jest w miarę wiernie sfilmowane i zgodne z wydarzeniami, choć widać tam, poszczególne etapy realizacji, jakby oderwane sceny od siebie. Scena, która robi na mnie największe wrażenie pod względem wizualnym i emocjonalnym, to kiedy górnicy i ZOMOwcy stoją na przeciw siebie, jak dwie armie. Milicjanci stojący z tarczami, uderzają pałkami o swoje nakolanniki ochronne, a naprzeciw górnicy, w swoich roboczych kaskach, z brechami, łomami i łańcuchami. Dla mnie to ikoniczny kadr z tego filmu, który poniżej przedstawiam jako zrzut ekranu z YT, bo nie ma nigdzie takiego kadru w lepszej jakości.
Teraz trochę światopoglądowo. Po pierwsze, nie jestem Katolikiem. Nawet bym się w obecnej rzeczywistości nazwał antyklerykałem, jednak nie mogę odmówić ważności Kościoła Katolickiego w tamtych czasach. Powiem więcej, monolog wygłoszony przez Proboszcza w postaci Radziwiłowicza, kiedy udziela górnikom "słowa życia" po czym oni śpiewają hymn Polski, również zrobił wrażenie, zwłaszcza przez zaangażowanie aktorskie. Co do dzisiejszych górników, również mam negatywny stosunek, mimo, że mieszkam na Śląsku. Uważam, że jeśli coś jest nierentowne, to do tego nie dokładajmy. Ale górnicy w tamtym okresie byli w innej rzeczywistości. Oni nie walczyli o hajs, tylko o wolność i swobodę. Tak samo jak hutnicy czy stoczniowcy. A że byli siłą, to mieli też w kupie głos. Tylko dzisiaj im się wydaje, że mogą to samo. Tak samo jak klerykom.
Mimo, że film jest patetyczny, ze zbyt teatralną grą aktorską, kulejącym światłem (film jest bardzo ciemny) oraz widocznymi błędami technicznymi, uważam, że warto go oglądnąć. Po pierwsze ze względu na to, że jest dość wierny autentycznym wydarzeniom, które dzisiaj dla nas jest historią, a po drugie, to nasza spuścizna. Nie tylko dla Ślązaków, ale i całego kraju. Gdyby nie Ci górnicy, hutnicy, stoczniowcy czy inny robotnicy, nie bylibyśmy w tym punkcie co dzisiaj. A nawet jeśli, to może komuna trwała by dłużej. Jest to jeden z ważniejszych filmów, traktujących o stanie wojennym.
Dziś jest kilka pomników upamiętniających "Dziewięciu z Wujka". Jeden z tych pomników w postaci dziewięciu krzyżów umiejscowiony jest przy byłej już Kopalni "Wujek". Pamiętajmy o tych ludziach, którzy chcieli być wolni.
fotografia autorstwa Michał Bulsa - Praca własna, CC0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=15601957
Poniżej lista zastrzelonych górników, przez pluton specjalny ZOMO około godz. 12:30 wyposażonych ostatecznie, nie w pałki i tarcze oraz granaty gazowe, tylko w pistolety maszynowe PM-63 Rak
Jan Stawisiński
Joachim Józef Gnida
Józef Czekalski
Józef Krzysztof Giza
Ryszard Józef Gzik
Bogusław Kopczak
Andrzej Pełka
Zbigniew Wilk
Zenon Zając
P.S. jakby przy okazji kręcenia tego filmu, Kazimierz Kutz, zrealizował jeszcze jeden film osadzony w tym czasie, a mianowicie "Zawrócony" który jest przeciwieństwem tego tragicznego obrazu. Jeśli wam się dobrze to czytało, również wrzucę analizę tego filmu. Dajcie znać w komentarzach i jak zawsze Stay Tuned.
źródła wykorzystane w artykule:
wikipedia.pl
filmweb.pl
filmpolski.pl
fototeka.fn.org.pl
culture.pl
wyborcza.pl