Słuchajcie, od miesiąca robię książeczkę sanepid i końca nie widać. Najpierw jak miałem gotowe próbki (czyli gówno na patyku z trzech kolejnych dni, musi być dostarczone w ciągu 72 h od pobrania pierwszej próbki) to miałem je gotowe w piątek, zaniosłem je do sanepidu, a sanepid je przyjmuje pn-śr 700, więc nie chcieli mi przyjąć. musiałem robić od nowa (w tym odebrać nowe probówki z pożywką pół miasta dalej, bo sanepid ma własne procedury wydawania, pisałem o tym już kiedyś). Tak więc potem w poniedziałek oddałem te próbki (2 podejście) w diagnostyce ALAB, zapłaciłem prawie 2 stówy i następnego dnia zadzwonili do mnie i mi powiedzieli że źle zarejestrowali próbki i muszę je robić od nowa. Tyle dobrze że mi kasę oddali. No więc trzeci raz miałem próbki na tydzień później (no bo sanepid je przyjmuje w wybrane dni tygodnia) i okej, dobrze zarejestrowali, musiałem zapłacić 250 (bo inny cennik) i mi dali papier z napisem "czas oczekiwania na wyniki do 10 dni roboczych". Ten papier dostałem 14 dni roboczych temu, czyli miałem do poprzedniej środy mieć te wyniki badań. W piątek byłem w tej diagnostyce z pytaniem o co chodzi i co się dzieje. Usłyszałem "nie mamy pańskich wyników i co nam pan zrobi? W poniedziałek powinny już być." No i dzisiaj przyszedłem, dowiedziałem się że dalej nie mają tych wyników i muszę czekać. Dzięki tym idiotom z alabu i sanepidu przepadła mi robota na wakacje bo firma z którą byłem umówiony na robotę wakacyjną już mnie raczej nie będzie chciała (tak mi kadrowa powiedziała jak do niej zadzwoniłem). Tak więc no, za badanie zapłaciłem, pierwszy raz z próbkami był moją winą bo "przecież mogłem się domyślić, że sanepid może być sobie czynny cały tydzień, ale punkty przyjmowania próbek mają czynne przez pół tygodnia i to tylko do południa". Drugi raz? No ciężko tu o moją winę, nie ja rejestrowałem te próbki. A teraz? Miesiąc straciłem na pieprzenie się to z tym sanepidem (a im to wiadomo co wiadomo gdzie) i z tym ALABem, 250 wydane na wyniki, wyników nie ma, a ja zostałem bez roboty którą miałem mieć. I powiedzcie mi, czy jest coś sensownego co mogę zrobić teraz pod kątem tego wszystkiego? Podpierdolić jednych i/lub drugich gdzieś za niedotrzymanie umowy albo coś?
#zalesie #sanepid #polska #przegryw #praca
5tgbnhy6

no ale bynajmniej klienta tasiemcem nie zarazisz, no chyba ze go zlapiesz tydzien po wyrobieniu ksiazeczki xD kraj z dykty

VonTrupka

Ale do kogo chcesz podpierdolić i za co?

Poszedłeś do tego laboratorium z prywatnej stopy czy ze skierowania lekarza ogólnego lub medycyny pracy?

Jeśli straciłeś przez to możliwość zatrudnienia i przychodu a miałeś deklarację zatrudnienia na piśmie, to jedyne co wydaje się tu możliwe to wizyta u papugi i założenie sprawy sądowej o coś w rodzaju rekompensaty za straty z powodu opieszałości lub niewykonania w deklarowanym czasie usługi.


Trochę słabo pytać o takie rzeczy randomów w sieci. Na forumprawne.org być może dowiesz się więcej w temacie założenia sprawy sądowej.


W każdym razie przykro się czyta i krew człowieka zalewa na taką odpierduchę.

Te badanie w mniejszych laboratoriach trwa 3-5 dni i w zasadzie robiąc je w poniedziałek, nierzadko wyniki dostaje się w już w piątek. Totalnie pechowo trafiłeś.

Zjedzon

@VonTrupka prywatnie, niedoszły pracodawca nie chciał mi dać skierowania bo wtedy to on musiałby płacić za badanie

VonTrupka

@Zjedzon może to i mały pozytyw w tym wszystkim, bo skoro pracodawca żydzi na badania dla kogoś komu zależy na robocie, to jaką się później okaże złotówą?


jeśli w końcu zrobisz te badania to tak czy srak przydzadzą ci się

po 5 latach już się nie będziesz srał z trzema próbkami aby odnowić ważność

Zaloguj się aby komentować