Skończyłem trylogię mass effect i według EA zajęła mi 91 godzin.
Na szybko to fabularnie bardzo mi się podobała, jednak rozgrywka to dla mnie straszna nuda i przez to robiłem sobie przerwy od grania. Od 2 części w ogóle nie czułem, że ulepszanie postaci coś daje bo w jedynce jak latałem po kosmosie i robiłem posterunki bandytów czy inne pierdoły to zauważyłem z czasem, że robiło się za łatwo i musiałem zwiększyć poziom trudności. Natomiast w dwójce gdy miałem biotyke na maksa to nie czułem żadnego postępu i na trudnym walka mi się dłużyła. Wiedząc, że w 3 części jest ten sam system to nawet nie ulepszałem Sheparda, jedynie modyfikowałem pistolety.
Znużenie rozgrywką mogło być spowodowane tym, że nigdy nie lubiłem strzelanek. Gdy przeszedłem "Metro 2033" lub "Wolfenstain the New Order" to moja myśl była taka: " No fajne, ale 2 części nie odpalę( mimo, że jest w bibliotece)".
Zadania dla towarzyszy w 2 to było cud miód malina. Najbardziej podobało mi się dla Morinth (może dlatego, że nie było strzelania). Więc trochę było mi szkoda jak w 3 tego nie było, ale w sumie i tak się znaliśmy już przez te 3 części.
Też co do towarzyszy to za szybko spotyka się znajome mordy. W tutorialu do 2 jest Tali, na pierwszej planecie Garuss i nie zdążyłem przez to za nimi zatęsknić.
Pomniejsze bugi się zdarzały, ale to dosłownie rzadkość, która nie psuła gry.
Całą trylogię grałem jako zły i zrobiłem zakończenie chyba gorsze, którego w sumie nie chciałem, ale jak je wyklikałem to trudno. Nie wiem jak daje się spoiler to nie napiszę na wszelki wypadek, które dokładnie wybrałem.
#gry #masseffect
Na szybko to fabularnie bardzo mi się podobała, jednak rozgrywka to dla mnie straszna nuda i przez to robiłem sobie przerwy od grania. Od 2 części w ogóle nie czułem, że ulepszanie postaci coś daje bo w jedynce jak latałem po kosmosie i robiłem posterunki bandytów czy inne pierdoły to zauważyłem z czasem, że robiło się za łatwo i musiałem zwiększyć poziom trudności. Natomiast w dwójce gdy miałem biotyke na maksa to nie czułem żadnego postępu i na trudnym walka mi się dłużyła. Wiedząc, że w 3 części jest ten sam system to nawet nie ulepszałem Sheparda, jedynie modyfikowałem pistolety.
Znużenie rozgrywką mogło być spowodowane tym, że nigdy nie lubiłem strzelanek. Gdy przeszedłem "Metro 2033" lub "Wolfenstain the New Order" to moja myśl była taka: " No fajne, ale 2 części nie odpalę( mimo, że jest w bibliotece)".
Zadania dla towarzyszy w 2 to było cud miód malina. Najbardziej podobało mi się dla Morinth (może dlatego, że nie było strzelania). Więc trochę było mi szkoda jak w 3 tego nie było, ale w sumie i tak się znaliśmy już przez te 3 części.
Też co do towarzyszy to za szybko spotyka się znajome mordy. W tutorialu do 2 jest Tali, na pierwszej planecie Garuss i nie zdążyłem przez to za nimi zatęsknić.
Pomniejsze bugi się zdarzały, ale to dosłownie rzadkość, która nie psuła gry.
Całą trylogię grałem jako zły i zrobiłem zakończenie chyba gorsze, którego w sumie nie chciałem, ale jak je wyklikałem to trudno. Nie wiem jak daje się spoiler to nie napiszę na wszelki wypadek, które dokładnie wybrałem.
#gry #masseffect
kurde mam swoją kopie ale obawiam się ze nie ukończę żadnej części a napewno już 1 lub 2
@Dudlontko mi się podobała misja o ojcu Jacoba, niezłe zwyrole xD
@Dudlontko jak nie chcesz spoilerować zakończenia, a coś powiedzieć, to napisz jaki kolor wystrzelił w kosmos w ostatniej cutscence
@Oczk wybrałem, w którym nic się nie robi, nie wiem jaki to kolor, chyba niebieski
Zaloguj się aby komentować