Siema,
W tym wpisie opowiem o jednej z nielicznych górskich wypraw, na które udało się wybrać mojemu rodzeństwu i mnie w komplecie. Zapraszam na #piechurwedruje
---------
Szczyt: Łopień (Beskid Wyspowy)
Data: 3 stycznia 2021 (niedziela)
Staty: 14.5km, 4h30, 600m przewyższeń

Nowy Rok ledwo się zaczął, ale człowieka już nosiło. Rozpoczęło się sprawdzanie warunków pogodowych, możliwych do przejścia tras, poszukiwanie szczytów, na których się jeszcze nie było. Jak się okazało, nie byłem jedynym, który myślał w tym czasie o górach - w sobotę zadzwoniła do mnie siostra z propozycją uderzenia na szlak. Po szybkiej konsultacji z żoną potwierdziłem chęć wyjścia.

Ekipa uzbierała się konkretna i poza siostrą poszli jeszcze: córka jej partnera wraz ze swoją kuzynką, brat oraz dwójka jego znajomych z psiakiem. Auta zostawiliśmy przy ulicy Kościelnej w Tymbarku (chyba, nie pamiętam dobrze) i ruszyliśmy w trasę.

Mróz dopisywał i szczypał w policzki, ale szybko rozgrzaliśmy się żwawym marszem. Śniegu było jednak tyle co na lekarstwo i szło się głównie po jego zlodowaciałych resztkach oraz ściętych zimnem grudach błota. Nie wziąłem ze sobą raczków, ale jakoś dało radę bez nich iść. Czarny szlak prowadził lasem, pnąc się bezpardonowo w górę. W którymś momencie trochę się zagalopowaliśmy i zboczyliśmy z niego, ale dzięki GPS wkrótce wróciliśmy na właściwą ścieżkę.

Humory dopisywały, dużo rozmawialiśmy i czas mijał szybko. Doszliśmy do polany Cechówka, przy której znajdowała się ambona leśna, więc rzecz jasna kilkoro z nas weszło na nią, żeby zobaczyć okolicę z innej perspektywy. Niebawem minęliśmy także polanę Myconiówkę i dotarliśmy na rozległą polanę Jaworze, gdzie znajduje się szczyt.

Kawałek za nią znajdowało się miejsce widokowe, z którego podziwialiśmy widok na Ćwilin, Śnieżnicę i Lubogoszcz. Następnie zrobiliśmy krótką przerwę na herbatę i czekoladę przy jednej z dostępnej na szczycie ław. Po uzupełnieniu zapasów energii ruszyliśmy zielonym szlakiem w stronę przełęczy Rydza-Śmigłego. W ogóle nie pamiętam tego odcinka, więc pewnie nie działo się nic wyjątkowego.

Z przełęczy udaliśmy się w kierunku Tymbarku czerwonym szlakiem, który przez około 3.5km prowadził ulicą. W miejscu nazwanym Świstak odbiliśmy w szlak żółty, który na szczęście skręcał w las i w taki sposób znaleźliśmy się ponownie przy samochodach. Bardzo fajne rozpoczęcie Nowego Roku, polecam każdemu.

Trasa dla zainteresowanych.

#gory #podroze #wedrujzhejto #fotografia
e9a3c169-7c3e-429d-b9b0-624662e6e33e
edded1f6-6ec7-45b0-97c1-f547210a11b2
ba17fe78-a639-4283-83d5-971789687a88
4b3eab56-9195-4610-b95f-fae6cd52d13f

Zaloguj się aby komentować