Jestem z rodziny, która nie miała takiego szczęścia i rodzice się nie rozwiedli. Obarczają nas do tej pory swoimi problemami, jak to jest im ciezko. Mama nagabuje na ojca ile to on nie pije, jak na nic nie ma pieniędzy. W dzieciństwie często się kłócili i przenosili na nas swoje kłótnie. Ja i siostry mamy teraz +/- 30 lat z bagażem doświadczeń z dzieciństwa. Teraz podchodząc do tego z dystansem widzę ile problemów mogliby przede wszystkim oszczędzić sobie gdyby się rozstali w odpowiednim momencie.
Czy tylko ja uważam, ze rozwody to dla dzieci nie zawsze jest tragedia? Oczywiście nie mówię tutaj o skrajnych patologiach. Lepiej żyć w rodzinie nieszczęśliwie czy rozbitej?
Często rozbita to też nieszczęśliwa. Mówię to jako dziecko z rodziny, która się rozeszła. Teraz jako dorosły średnio chce mieć bliskie kontakty z mamy i ojcem,pomimo,że żyłem z jednym i drugim.
@noniewiem moi się rozeszli a jednak się nie rozeszli, to równie posrane
moi się odkąd pamiętam kłócili, różnie było i nadal jest, ale nie rozwiedli się i za to jestem im wdzięczny. nigdy im też nie przyszło do głowy obarczac nas za cokolwiek, za to też jestem wdzięczny. siebie nawzajem to już inna sprawa, dzieci: nigdy
i jakoś chyba tragedii nie ma jak tak patrzę wstecz. jeszze żyją, różowo nie jest, ale są przy sobie i mimo czasem ostrej różnicy zdań mają wspólną pasję (ogrodnictwo) i jakby trzeba było w podbramkowej sytuacji zawsze stawali po swojej stronie. Tak to było u mnie.
Na pocieszenie powiem, że trudno znaleźć nie rozbita rodzinę ze stażem. A już tym bardziej nierozbitą i szczęśliwa. Nie jesteś jedyny ¯\_(ツ)_/¯
Teraz podchodząc do tego z dystansem widzę ile problemów mogliby przede wszystkim oszczędzić sobie gdyby się rozstali w odpowiednim momencie.
@noniewiem Tak sobie teraz możesz mówić, bo post factum znasz bilans zysków i strat tego, co się wydarzyło. Nie bierzesz tylko pod uwage, że rozwód też mógłby trochę problemów wam przysporzyć, o których teraz byś nie pomyslał.
@noniewiem a rozbita to szczęśliwa czy też nieszczęśliwa?
Generalnie to może być rozwód i dalej będzie lipa, brak wsparcia, brak ojca czy matki.
Najlepiej to jak osoby niestabilne przestałyby się rozmnażać tylko dlatego, że trzeba mieć dzieci.
Nie trzeba i wręcz nie powinno się, zwłaszcza jeśli nie ma się im nic do zaoferowania, nie mówię tu o zostawianiu spadku czy jakichś rzeczach materialnych ale bardziej mi chodzi pomoc w rozwoju, wsparciu, czasem zwyczajnie nawet dobrym słowie.
Ludzie są ze sobą i widać, że na fb zgrywają cudowną rodzinkę, fotki, wyjazdy, reelsy, lajki a w domu nawet się do siebie nie odzywają albo wkrada się stagnacja i są ze sobą, a nie czują nic poza przyzwyczajeniem - jakbym miał w takich warunkach zakładać rodzinę to szkoda dziecka, bo co te dziecko zobaczy? Szacunek, miłość, pokonywanie problemów? Czy rutynę, nudę i patrzenie na siebie wilkiem.
Kilka fotek z wyjazdów nie odmieni pozostałych dni w roku, widzę te symptomy u znajomych i aż przykro patrzeć jak marnują się przyszłe pokolenia, często z lenistwa i przyklejenia do ekranu telefonu ale też nie ma co ukrywać z winy rodziców, którzy oprócz tego że dziecko ma zaspokojone podstawowe potrzeby fizjologiczne tak mentalnie już nic poza to co wypada nie jest zapewnione i moim zdaniem tu jest pies pogrzebany.
@noniewiem Jeśli rodzice są mądrzy i mają klasę, to rozwód, kiedy pozytywne uczucia wygasną, to najlepsze co mogą zrobić
Moi się rozwiedli i dalej było chujowo. Jak oboje rodziców jest do dupy, to nic nie pomoże.
Zaloguj się aby komentować