Robert Lewandowski ma "lewą" magisterkę? Piłkarz miał "zdać" egzaminy, na których go nie było

Robert Lewandowski ma "lewą" magisterkę? Piłkarz miał "zdać" egzaminy, na których go nie było

hejto.pl
Artykuł Łukasza Cieśli z Onetu.

  • "Robert Lewandowski kupił dyplom w prywatnej uczelni w Łodzi. Piszę to z całą odpowiedzialnością, bo »zdał« u mnie dwa egzaminy. O wszystkim dowiedziałam się w czasie przesłuchania jako świadek w tej obrzydliwej sprawie" — napisała niedawno na platformie X (dawniej Twitter) dr Barbara Mrozińska, socjolog z Łodzi
  • Zeznania złożyła w zeszłym miesiącu, w śledztwie, które trwa już pięć lat i którego kulisy opisaliśmy w Onecie w lipcu 2021 r. Ta głośna historia zaczęła się od zatrzymania Zbigniewa D., naukowca z Łodzi i jednocześnie tamtejszego działacza piłkarskiego
  • Podejrzany naukowiec był związany z dwiema prywatnymi łódzkimi uczelniami. Na pierwszej był kanclerzem, na drugiej wykładał, a jego żona była tam rektorem. To właśnie tam Lewandowski miał uzyskać dwa podejrzane dyplomy z pedagogiki, którymi nigdy się nie pochwalił
  • Funkcjonariusze odkryli w telefonie Zbigniewa D., że kilka lat temu prowadził ożywioną korespondencję z Anną Lewandowską oraz z innymi sportowcami i ich przedstawicielami
  • Kapitan polskiej reprezentacji, po pytaniach Onetu o swoje wykształcenie, kolejny już raz schował głowę w piasek

Robert Lewandowski, kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski i napastnik słynnej Barcelony, swoje wyższe wykształcenie miał zdobywać przez 13 lat. Tak wynika z oficjalnych informacji, które sam upublicznił. Wiadomo, że studia rozpoczął jako 19-latek w 2007 r. i dopiero po dziesięciu latach, w 2017 r., zdobył tytuł licencjata. Z kolei w 2020 r. obronił pracę magisterską, o czym szybko poinformowały ogólnopolskie media. Oba te dyplomy uzyskał w Warszawie w Wyższej Szkole Edukacji w Sporcie. Tego wykształcenia nikt nie kwestionuje.

Jednak na nazwisko słynnego piłkarza wydano jeszcze dwa inne dyplomy: licencjata i magistra. Miał je zdobyć na prywatnej uczelni w Łodzi, w wielkiej tajemnicy przed światem. Magisterkę miałby obronić w trakcie wideokonferencji podczas zgrupowania kadry Adama Nawałki w 2018 r. W dodatku oba dyplomy miałby zdobyć w czasie, gdy mozolnie kształcił się na wspomnianej uczelni w Warszawie, na której — przypomnijmy — studiowanie zajęło mu aż 13 lat.
Czyżby słynny polski piłkarz miał tyle czasu, aby w przerwach między licznymi meczami, treningami, działalnością biznesową i życiem prywatnym ciągnąć dwa kierunki studiów na dwóch różnych uczelniach w Łodzi i w Warszawie?
Nasze źródło w organach ścigania znające kulisy afery dyplomowej, w której pojawia się nazwisko Lewandowskiego, wskazuje, że po tym, jak "Lewy" bez studiowania dostał dyplomy w Łodzi, piłkarz się wystraszył i nigdy ich nie upublicznił.

Motorem napędowym, żeby Robert szybko i bezboleśnie zdobył dyplomy w Łodzi, miała być jego żona Ania. Chciała, żeby mąż, po tym, jak w 2007 r. zaczął studia w Warszawie i których przez lata nie mógł skończyć, jednak miał wyższe wykształcenie i mógł w przyszłości pójść np. do szkoły trenerskiej. Okazją do zdobycia dyplomów stała się znajomość z łódzkim naukowcem Zbigniewem D. i jednocześnie działaczem piłkarskim, który w środowisku sportowców był znany z tego, że może załatwić m.in. świadectwa z uczelni, której był kanclerzem — wskazuje nasz informator.

Robert oba dyplomy z Łodzi dostał więc po znajomości, ale w pewnym momencie zrozumiał, że kłamstwo ma krótkie nogi i zapobiegliwie tymi papierami nigdy się nie pochwalił. Dziwnie przecież wyglądałoby, gdyby okazało się, że w pocie czoła 13 lat studiował w Warszawie, a tu nagle szybko zdobył dwa dyplomy w Łodzi. Finał był taki, że w legalny sposób dokończył studia, które dawno temu rozpoczął w Warszawie, a dyplomy z Łodzi miały pozostać wielką tajemnicą wąskiego grona osób — przekonuje źródło w organach ścigania.
#sport #lewandowski #pilkanozna #studia #polska

Komentarze (1)

Zaloguj się aby komentować