Rewolucja Niemiecka 1918 roku na podstawie THE MEMOIRS OF THE CROWN PRINCE OF GERMANY wyd w 1922 roku 
Część II
#iwojnaswiatowa #historia #1wojnaswiatowa #LichtAusMesserRaus #ciekawostkihistoryczne #niemcy
poprzednia część pod tagiem #LichtAusMesserRaus

Pod koniec września wydarzenia potoczyły się szybko, wręcz lawinowo. To było jak ogromna pożoga, która długo tliła się w ukryciu, a która nagle nabrała powietrza i stanęła w płomieniach w niezliczonych miejscach. Ogień był wszędzie: na zachodzie, południowym wschodzie i w kraju. 

Upadek Bułgarii był pierwszym widocznym znakiem. Złe wieści nadeszły z frontu bałkańskiego 26 września. Dotarły do nas, gdy nasza Grupa Armii była zaangażowana w ciężką bitwę obronną przeciwko silnym atakom na zachód od Aisne i po obu stronach Argonne od wschodu od Reims aż do Mozy, bitwę, która pomimo całego naszego heroicznego oporu, zakończyła się koniecznością oddania terenu ogromnie przeważającym masom wroga z ich czołgami. 
Bułgarzy, pod silną presją zjednoczonych sił Ententy na froncie macedońskim, wycofali się na rozległej linii. Stracili dużą liczbę jeńców i dużą ilość materiałów i, jak dowiedzieliśmy się z krótkich telegramów i wiadomości telefonicznych, Malinow, bułgarski premier, wierzył, że może sprostać tym niepowodzeniom tylko poprzez rozpoczęcie negocjacji pokojowych z głównodowodzącym armii Ententy. 

Powstała w ten sposób sytuacja oznaczała dla nas poważne niebezpieczeństwo; wyeliminowanie Bułgarii mogło oznaczać początek końca dla mocarstw centralnych; Dunaj stałby otworem dla sił Ententy; inwazja na Rumunię i Węgry znalazłaby się w granicach bardziej bezpośrednich możliwości. Wiadomość ta wywołała największą konsternację cesarza i naczelnego dowództwa w Avesnes. Na razie luka została zatrzymana; wpływ króla i królewicza Borysa zdołał powstrzymać odwrót; a naczelne dowództwo zorganizowało natychmiastowy transport na Bałkany niektórych austriackich dywizji i kilku niemieckich dywizji ze wschodu, aby wzmocnić poważnie zachwiany front. 

W międzyczasie armie Ententy kontynuowały gwałtowne ataki na całym zachodnim froncie, od Flandrii po wschód od Argonne, z niespotykaną wcześniej determinacją. Odnieśliśmy wrażenie, że znajdujemy się w punkcie kulminacyjnym koncentrycznej wrogiej ofensywy i chociaż gigantyczny atak mógł zmusić nas do ustąpienia, czuliśmy, że zbierając wszystkie nasze siły do wysiłku, możemy mimo wszystko utrzymać naszą pozycję; tylko że za tym desperackim wysiłkiem wciąż czaiło się dręczące pytanie: „Jak długo jeszcze?”;

28 września odwiedziłem mojego brata Fritza, który wraz ze swoją Pierwszą Dywizją Gwardii był zaangażowany w ciężką walkę z Amerykanami na wschodnim krańcu Argonne. Wiem, że mój brat był bardzo odważnym, nieustraszonym i chłodnym człowiekiem, którego troska o swoich żołnierzy była wzorowa. Był przyzwyczajony do trudów i niepokoju; Pierwsza Dywizja Gwardii przez cały czas znajdowała się tam, gdzie było tak gorąco, jak to tylko możliwe, pod Ypres, w Szampanii, nad Sommą, nad Chemin des Dames, w Gorlicach i Argonne. Tym razem zastałem go odmienionego; był przepełniony niewypowiedzianą goryczą; widział zbliżający się koniec i wraz ze swoimi ludźmi walczył z odwagą rozpaczy. Opisał mi sytuację, która napełniła mnie przerażeniem. Cała jego dywizja składała się z 500 bagnetów w strefie walki; sztab wraz z łącznikami walczył w pierwszej linii, z karabinem w ręku. Artylerzyści byli skrajnie zmęczeni, działa zużyte, trudno było zdobyć nowe z fabryk, racje żywnościowe były niewystarczające i zepsute. 

Co miało z tego wszystkiego wyniknąć? Amerykańskie ataki były same w sobie źle zaplanowane; wykazywały ignorancję wojenną; ludzie posuwali się w kolumnach i byli koszeni przez nasze pozostałe karabiny maszynowe. Nie było wielkiego zagrożenia. Ale ich czołgi przebiły nasze cienkie linie co dwadzieścia metrów i ostrzelały nas od tyłu. Dopiero wtedy amerykańska piechota ruszyła naprzód. Amerykanie dysponowali niesamowitą ilością ciężkiej i bardzo ciężkiej artylerii. Ich wstępne bombardowanie znacznie przewyższało pod względem intensywności i ciężkości wszystko, co znaliśmy pod Verdun czy nad Sommą. 

W raporcie, który złożyłem Jego Królewskiej Mości w Spa, szczegółowo opisałem mu rozpaczliwy stan Pierwszej Dywizji Gwardii; cesarz rozmawiał o tym z Ludendorffem; ale nie podjęto decyzji o ich odciążeniu; mogę przyznać, że być może nie można było tego zrobić, ponieważ potrzebowaliśmy teraz każdego dostępnego człowieka do ostatniej walki. W tym czasie cała moja uwaga i energia były poświęcone burzliwym wydarzeniom na froncie i powierzonym mi oddziałom. Niemal codziennie znajdowałem się w strefie walk, a aż do października byłem tak zajęty obowiązkami dowódcy Grupy Armii, że nie byłem w stanie uważnie śledzić bardzo ważnych wydarzeń politycznych, które miały miejsce, chociaż zdawałem sobie sprawę, że mają one najistotniejsze znaczenie.
931f433f-77c5-4dfa-84fb-da240d604df7
6173a355-7d90-48e5-8bd2-02c36e0f6b96
Gepard_z_Libii

To chyba jakieś stare zdjęcie, bo jeszcze wczoraj widziałem go martwego

Johnnoosh

To już od 100 lat produkują te klony?

Zaloguj się aby komentować