@Lubiepatrzec Rosja w pełnym rozkwicie, Anno Domini 2023 Wyjeżdżasz ze 100 km poza Moskwę, czy St. Petersburg i jesteś na takich właśnie zadupiach. Kiedyś na YT widziałem parę takich filmów- ci ludzie tam są totalnie odklejeni od rzeczywistości.
-
Mieszkają w jakichś chatkach z na wpół rozlecianym dachem i mówią, że w sumie to pizga złem, ale jak się ubrać to nie ma źle (xD), a jak leje to wystarczy rozłożyć jakąś plandekę albo parasol i głowa też sucha.
-
Coś, co odważnie można nazwać blokiem- od lat się sypie, bo budynek postawiony na jakimś zasypanym bagnie i wszystko tak chodzi, że ściany się dosłownie rozłażą, okna z otworów w całości wypadają i kilka pomieszczeń jest wręcz wyjętych z użytku, bo jest dosłownie niebezpieczeństwo śmierci, a jakaś babuszka pisze list do Putina, żeby przyjechał i okno wstawił (xD).
-
Grzyb jest dosłownie wszędzie.
-
Stropy tak solidne, że są podpierane stemplami i płytami ze sklejki, bo całe kawały betonu odpadają i ludzie na piętrze po prostu spadają przez te dziury jak chodzą.
-
Prysznice tak zrobione, że nie wolno za mocno odkręcać wody, bo odpływy nie działają za dobrze, a istnieje niebezpieczeństwo, że pod ciężarem się strop zawali.
-
Ludzie, którzy podpinają się na dziko do kanalizacji i zalewają sąsiadów gównem.
-
10 metrów od wejścia do budynku ludzie sobie "wykopali dziurę", czyli takie coś głębokie w porywach na metr i wyrzucają tam śmieci. Sterta ma już kilka metrów i jebie tak, że w lecie nie da się koło tego nawet przejść, bo człowieka dusi, "ale nie jest źle".
-
Całe miasteczko jeśli można to tak nazwać jest jednym wielkim wysypiskiem śmieci, gdzie raz do roku pojawiają się ładowarki z ciężarówkami, zbierają z grubsza to co łyżka nabierze i odjeżdżają na rok.
-
Ludzie, którzy mieszkają koło jeziorek, które za wspaniałego ZSRR służyły jako miejsce zrzutów niebezpiecznych chemikaliów z pobliskiego zakładu przetwórstwa albo innej fabryki. I albo stamtąd biorą wodę do picia, albo tam piorą ubrania.
-
Ludzie, którzy mieszkają na takich wypizdowach, że cała wioska jeszcze żyje tylko dzięki temu, że 2 dziewczyny charytatywnie zbierają od mieszkańców listę zakupową i jeżdżą raz na tydzień do oddalonego o cholera wie ile kilometrów miasta, gdzie kupują wszystko co trzeba za przekazane pieniądze.
-
No i klasyka gatunku czyli ludzie, którzy albo mają gdzieś latryny za chatą, albo wręcz jedną taką na kilka domów.
A to tylko kilka przykładów, które sobie przypomniałem na szybkości. Ludzie mentalnie uwiązani w ZSRR i uwielbieniu do "wodza", w którego wierzą tak samo mocno jak w boga, w którego wierzą, że czyta te wysyłane do niego listy i w końcu przyjedzie i im wyremontuje te rozlatujące się chatki i bloki. Ludzie, którzy żyją w absolutnym gównie i zdziczeniu, w czymś, co w dobrych wiatrach można porównać do, no kurna nie wiem... settingu z Fallouta 3 (?), ale mówią, że zgniły zachód im zazdrości dobrobytu, dlatego zniszczyli wspaniały związek radziecki i ha tfu bo na zachodzie jest gorzej.
Nieironicznie- część z tych najbardziej zacofanych ludzi mogłaby umrzeć z szoku jakby ich wywieźć i pokazać im jak wygląda ten znienawidzony świat poza granicami ich putinowskiego chlewu. Przecież jakby taką babuszkę wywieźć do Nowego Jorku, Tokio, albo Pekinu, to ona by na zawał zeszła, bo by myślała, że ją kosmici porwali.