"Did I ever tell you what the definition of insanity is? Insanity is doing the exact... same fucking thing... over and over again expecting... shit to change... That. Is. Crazy. The first time somebody told me that, I dunno, I thought they were bullshitting me, so, I shot him. The thing is... He was right. And then I started seeing, everywhere I looked, everywhere I looked all these fucking pricks, everywhere I looked, doing the exact same fucking thing... over and over and over and over again thinking 'this time is gonna be different' no, no, no please... This time is gonna be different."
Jeśli ktoś z Was grał w Far Cry 3 to z pewnością pamięta ten cytat. Świetnie opisuje on moje "przygody" z tinderem. Co jakiś czas instaluję sobie tę apkę w nadziei, że "tym razem będzie inaczej" i wreszcie kogoś poznam. A przede wszystkim - w ogóle odważę się z kimś spotkać. No bo jak kogoś poznać nie widząc się nigdy w realu? Za każdym razem gdy ktoś proponuje mi spotkanie włącza mi się reakcja lękowa i w zasadzie robię jedną z dwóch rzeczy - albo całkiem usuwam parę, albo przestaję się do tego faceta w ogóle odzywać. Nie powiem, super zachowanie, k**wa. Nie ma ono dosłownie nic wspólnego z tymi facetami, może są ok, nie wiem. Za to wszystko wspólnego ze mną. Już pisałam tu kiedyś, że tak naprawdę to w ogóle nie da się mnie lubić, bo nie mam elementarnych umiejętności społecznych. A jak dodać do tego bardzo "przeciętny" wygląd, może zresztą całkiem poniżej przeciętnej, nie umiem tego ocenić, otrzymuje się kogoś, kto boi się wszystkich kontaktów z ludźmi, które nie są ograniczone tylko do internetu. Nie ma dla mnie żadnej nadziei. Zawsze będę sama.
Nemrod

@rain Z tymi umiejętnościami społecznymi to właśnie opisałaś typowego faceta. Mój kumpel się ożenił z taką kobietą - moim zdaniem on mógłby bez problemu sobie znaleźć ładniejszą. Do tego laska potrafiła faktycznie siedzieć sobie w pokoju i nie kontaktować się z nikim. Pytałem go już po ślubie o co tu chodzi. No właśnie o to. Ona jest "chill" - żadnych dram, wybuchów, nic, czego byś się nie mógł spodziewać. Do tego praktyczne podejście do życia, wydatków.

Spider

Jesteś jak Cintra uwodzisz, uwodzisz a finalnie :)... nie będe spoilerował.

7e1b4016-dd62-4f97-bcc6-faee23fbcfcc
rain

@Spider nawet nie wiem na czym polega uwodzenie. Jeśli chodzi o "relacje romantyczne" mam niemalże zerowe doświadczenie.

yeebhany

@rain wiem o czym piszesz, bo też mam takie reakcje gdy ktos w realu chce czegos.

Ale ze jestem swiadoma tego debilnego odruchu ucieczki to sie po prostu nie narazam na niepotrzeby stres i kontakt. Wiem, ze niefajnie jest po drugiej stronie, kiedy osoba od tak znika, zastanawiasz sie wtedy co z toba jest nie tak.

W internecie ograniczam sie do przyjacielskich relacji jezeli w ogole, poprowadzenie czegos dalej byloby nawet latwe, bo przez klawiature latwiej jest mi sie wyslowic, ale cena strachu i stresu spotkania na zywo odechciewa czegokolwiek.

Pogodzilam sie ze bede sama bo szansa na znalezienie drugiego takiego niewydarzonego czorta jest mała.

A no i u mnie wynika to z bardzo niskiej potrzeby kontaktow spolecznych, ludzie mnie mecza niesamowicie.

rain

@yeebhany eh - właściwie to też nie mam dużych potrzeb społecznych, ale może to mechanizm obronny, bo od zawsze czuje się jak creep przy ludziach. Ale przeraża mnie to, że spędzę całe życie samotnie. Nawet jeśli wiem, że codziennie robię dosłownie wszystko by do tego doprowadzić.

yeebhany

@rain z poczuciem bycia creepem wsrod innych tez mi blisko. Nieswojo mi w grupie. Na codzien maska na morde i idziemy, ale jak pomysle ze mialabym przed kims sie pokazac to az mnie skreca z żeżuncji.

Jezeli nie masz zadnych zaburzen zdiagnozowanych to terapia moze by pomogla? Dla Ciebie moze byc ratunek


Poczytalam i u Ciebie to lęki przed innymi, u mnie inaczej bo niechęć. Da się farmakologicznie lęki zmniejszać, ale to od Pana od głowy.

MartwyKrolik

Jako ktoś z potężnym Social Anxiety to pamiętam jak pierwszy raz się z dziewczyną umówiłem przez internet to nogi mi się trzęsły i ogólnie to była porażka. Ale potem chodziłem zagadywałem ludzi na ulicy i z czasem przeszło do stopnia takiego, że mogę to kontrolować. Poznałem przez to wiele ludzi. Nawet wiele z moich związków.


Więc jak chcesz to zmienić po za terapią lekami itp. to Tinder to kiepski sposób, według mnie jakiś konwent albo zaczęcie od poszukania przyjaciółki by mieć konakt live z drugim człowiekiem. Małymi krokami, trzeba wierzyć w proces.

rain

@MartwyKrolik nawet próbowałam iść na terapię, ale "odbiłam się" od pierwszego napotkanego psychologa. I tak dużo mnie kosztowało pójście do niego, więc już potem nie próbowałam szukać innego, bo jeśli znów miałaby to być taka porażka, to dziękuję.

LITE

@rain Po jedynce najlepszy Far Cry.

Spider

@LITE 5 z tym fanatycznym proboszczem też dawała rade

LITE

@Spider zatrzymałem się na czwórce. Dalej nie grałem.

Lubiepatrzec

@rain Gdyby tylko ktoś wymyślił sposób na "parowanie" takich osób to byłoby cudownie. Jest dosłownie miliony osób z takim problemem i mijają się ale nie mogą się spotkać.

rain

@Lubiepatrzec wydaje mi się, że niewiele dałoby się dla nich zrobić - jeśli jedna osoba ma straszne lęki społeczne i nie jest w stanie wystawić się na bezpośredni kontakt z kimś to już jest porażka. A dwie takie osoby?

Lubiepatrzec

@rain Mi się wydaje, że gdyby ktoś miał pewność, że druga strona ma podobny problem to byłoby łatwiej. Łatwiej o zrozumienie problemu i jego akceptację a co za tym idzie przełamanie się i zbudowanie czegoś krok po kroku, w swoim tempie.

lechaim

@rain im szybciej to wyjebiesz i przejdziesz do reala jak kiedyś, tym lepiej i zdrowiej


Tinder działał nieźle przez pierwszy okres. Czas zrobił swoje, boty,monetyzacja kurwa wszystkiego, atencjusze i atencjuszki (obu plci), no krzykliwa mniejszość zrobiła Sajgon.

rain

@lechaim coś w tym jest.. Jak tylko instaluję sobie tindera, czyli mniej więcej raz na pół roku, zaraz moja sytuacja "związkowa" (tj. brak związku) wydaje mi się jeszcze gorsza niż "zwykle". Przy okazji moja samoocena bardzo spada. Ale czasem instaluję tę apkę, bo nachodzą mnie myśli typu: "nic nie robisz, żeby znaleźć sobie partnera, w ogóle nie poznajesz żadnych nowych ludzi, jak chcesz przestać być samotna?"

Lubiepatrzec

@rain Już pójście do marketu budowlanego i udawanie zagubionej jest lepszym pomysłem niż instalowanie tindera zwłaszcza, że jak sama piszesz, źle na Ciebie działa.

GrindFaterAnona

@rain sądząc po pozostałej części twojego wpisu tinder to nie jest dla ciebie najlepsze miejsce. ja np nie mam żadnych fobii społecznych i powiem ci, ze bardzo trudno jest się przełamać, zeby iść spotkać się z randomami z internetu 1on1. to jest bardzo duży stres, a jeżeli ty sie w ogole z ludzmi nie spotykasz to zacznij od czegos prostszego, od jakichs zajęć, kursów, klubów miłośników czegoś, czegokolwiek zeby do ludzi wyjsc.

rain

@GrindFaterAnona chodzę od ponad pół roku na siłownię. 3 razy w tygodniu. Ale nie udało mi się tam poznać żadnych ludzi, bo nawet nie wiem jak miałabym zacząć rozmowę. Zresztą, chyba moment, kiedy było to możliwe już dawno minął. No bo jak teraz mam "wyskoczyć" z próbami zakolegowania się z kimś, jak przez dobrych parę miesięcy nic w tym kierunku nie robiłam. Inni wobec mnie zresztą też nie.

GrindFaterAnona

@rain dlaczego niby nie mozna odezwac sie nawet po 5 latach chodzenia razem na silownię? Nigdy nie jest za pozno, zeby się odezwać. Ale jak sie poznaje ludzi na silowni to nie wiem, ja tam tylko czasem chodzę cwiczyc, nie moje towarzystwo.

tyci_koks

@rain z mojego doświadczenia - w momencie jak totalnie przestałam fiksować się na związek poznałam mojego chłopa. Nawet zaznaczyłam mu, że jestem singielką z wyboru, mam ułożoną ścieżkę kariery i nie mam czasu na nowe relacje. Los jednak chciał inaczej


Co ciekawe chłopa poznałam na czacie internetowym, bo szukałam przepisu na przekąski do wódki xD To był jedyny raz kiedy w ogóle weszłam na jakikolwiek czat.

rain

@tyci_koks ale mam nadzieję, że przekąski też znalazłaś?

rain

@tyci_koks a tak bardziej "poważnie" - jeden mój internetowy znajomy poznał swoją dziewczynę przez sekcję komentarzy na stronie ze śmiesznymi obrazkami. Nie, nie był to wykop, coś w stylu kwejka czy demotywatorów. Jak ostatni raz z nim rozmawiałam to przebąkiwał coś o tym, że by się chciał z nią ożenić.

tyci_koks

@rain oczywiście, że znalazłam Nawet wspólnie je robiliśmy.


Także widzisz, nie znasz dnia ani godziny, gdy wpadniesz na kogoś odpowiedniego

rain

@tyci_koks heh, żeby to mogło tak być.

tyci_koks

@rain jestem potwierdzeniem na takie przypadki

rain

@tyci_koks ah wiesz, każdy zna kogoś, kto zna kogoś, kto zna kogoś, kto zna kogoś, kto wygrał w totka. Ale to nie znaczy, że wszyscy wygramy. Ale znam jeszcze "lepsze" historie. Np. jedna moja dawna znajoma poznała swego obecnego (?) partnera bo przysiadł się do niej w autobusie dalekobieżnym. Inna poznała swego faceta kiedy wdepnął w psią kupę na ulicy, bo się na nią zapatrzył, a ona się z tego zaśmiała. Pewnie można by jeszcze wskazać takie różne dziwne przypadki. No ale widzisz.. założę się, że jestem od Ciebie przynajmniej kilka lat starsza. I nawet gdyby funkcjonowało teraz coś takiego jak "swatka" to i tak pewnie nic by mi to nie dało.

tyci_koks

@rain a pewnie, u każdego każdy aspekt życia wygląda zupełnie inaczej


U mnie to jeszcze jest taka historia, że jak już się spotkaliśmy na robienie przekąsek to okazało się, że mamy wspólnych znajomych. Co więcej byliśmy razem na kilku domówkach i wymieniliśmy się gadu-gadu. Kontakt się urwał, ale jak widzisz los był Nam pisany. Co prawda po przekąskowym spotkaniu nie mieliśmy kontaktu ze dwa lata, i dopiero pewnego pięknego dnia wpadliśmy na siebie w zupełnie innym mieście - dosłownie wpadliśmy, bo zaliczyłam koncertową glebę rowerową. No więc do trzech razy sztuka


Jeżeli chodzi o wiek to możesz mieć rację. Chociaż kto wie. Od jakiegoś czasu mam asystenta w pracy, i bardzo staro się czuję czasami. Ostatnio okazało się, że pisałam starą maturę xD

rain

@tyci_koks a chodziłaś do gimnazjum? Bo ja nie.

rain

@tyci_koks no to jeszcze jesteś młoda

Zaloguj się aby komentować