@FoxtrotLima powiedziałbym, że głównie dla poklasku elektoratu. Fobie antyatomowe są bardzo silne u Niemców (to jest w sumie element kulturowy - dla przykładu Gudrun Pausewang wydała bardzo popularną antyatomową książkę "Chmura" w 1987 r., był też inny autor z początku lat 80., który nabrał popularności po Czarnobylu, ale niestety nazwisko mi wyleciało z głowy), a politycy uznali, że nie ma sensu się kopać z koniem. Do tego poszło bardzo silne parcie w rozwijanie OZE - tutaj oczywiście subsydia rządowe bardzo pomogły. Tani gaz z Rosji moim zdaniem był tutaj narzędziem w przypadku większości polityków. Rosjanie dostarczali tanie surowce, a Niemcy sprzedawali technologie i know-how. Układ wręcz idealny!
Oczywiście do tego dochodzą też wątki agenturalne jak w przypadku SPD z Meklemburgii-Pomorza Przedniego, gdzie działalność rosyjskiej agentury była wyraźna. Tego wątku nie możemy ignorować. I z tym Niemcy muszą sobie poradzić, ale ich prawo też jest strasznie zwalone brzydko mówiąc. Bardzo trudno zabrać członkostwo partyjne człowiekowi przynależącemu do danej partii. Stąd wciąż w niemieckim mainstreamie przynajmniej teoretycznie obecne są takie kreatury jak Schroeder