Nie uderzyli w aglomeracje w Petersubrgu, byloby z 50 mln

Zawsze bawi jak putinowskie boty i gaśniczaki straszą nas atomem ignorując przy tym fakt, że jak zdmuchniesz Moskwę i St. Petersburg to Rosji nie ma. Rosja ze wszystkich państw posiadających atom jest najbardziej wrażliwa na strategiczne uderzenia jądrowe ze względu na koncentrację gospodarki i ludności w dwóch największych miastach

Myślę że takie niszczenie nie ma sensu. Wojska po porstu wkroczyłyby na terytorium rosji i w zasadzie nie miałyby zadnych oporow, bo i tak wszystko juz w zasadzie jest na ukrainie. Japończycy szybko przejęliby wyspy kurylskie a chińczycy syberie. Natomiast nato najprawdopodobniej weszłoby od strony Finlandii które odzyskałyby swoje ziemie. Reszta pewnie do podziału. Królewiec staje się rajem podatkowym.

Putin popełnia samobójstwo jak Hitler klasycznie.

Bron atomowa to bron w zasadzie ostateczna więc ostatecznie reakcja powinno być zakończenie takiego kraju jak rosja, ale nie musimy od razu walić atomicami.

Ale po co to robić? Żeby mieć pełno radioaktywnego pyłu w atmosferze i niezmierzone połacie ziemi wymagającej odkażania lub w ogóle nie nadającej się dla ludzi przez dziesięciolecia? Bez sensu, to nie Red Alert.

Odciąć od cywilizacji białego człowieka, odgrodzić kordonem sanitarnym i poczekać. Sami przyjdą się sprzedać w niewolę i do burdeli, przynosząc w zębach węglowodory za półdarmo.

Fajnie tylko to się nie stanie jeśli ruscy użyją małych taktycznych bomb jądrowych gdzieś na Ukrainie, a nawet terytorium NATO nie jestem pewien np Finlandia gdzieś na kole podbiegunowym . A to dlatego że zanim amerykańskie głowice by wybuchły to wszystkie sprawne już by leciały na USA więc nici ze zniszczenia potencjału skoro jest już w drodze. Co prawda USA może coś tam zestrzelić ale na pewno wszystkich nie wyłapią bo byłaby duża asymetria zdolności.