Przypominam o konkursie i sam dorzucam cegiełkę do #recenzjeperfum . Po tygodniu odzyskałem w pełni węch i mogę w końcu podzielić się przemyśleniami na temat Maison Alhambra Kismet Angel. Maison Alhambra pada w poście po raz ostatni, bo uważam tę nazwę za wieśniacki koszmarek bez odrobiny stylu. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zarys powstania perfum jest na pewno wszystkim dobrze znany. Od premiery Angels' Share arab siedział i mieszał (wiadomo czym) składniki w glinianym dzbanie, aż uznał, że jest wystarczająco blisko. Jestem sadystą i dopiero na koniec zdradzę czy miał on rację wydając już Kismet Angel.
Karton, w który zapakowany jest Kismet Angel, przypomina ten od Kiliana. Wykonany jest solidnie i ładnie wtapia się w tłum pośród podobnie otwieranych PdM, Amouage czy Roja. Zaokrąglony flakon również nawiązuje do AS, ale nie posiada żadnych zdobień. Metalowa tabliczka z nazwą w przypadku mojego egzemplarza nie odstaje, ale zdarzają się z tym problemy. Korek jest w 100% plastikowy i lekki. Czuć od niego taniością, ale trzyma się mocno i spokojnie można za niego podnosić flakon. Sam atomizer jest przyzwoity.
Jak to pachnie? Pierwsze sekundy czuć niestety tanie alkoholowe otwarcie. Na szczęście w moment zapach się uspokaja i zaczyna pachnieć tak, jak powinien. Tym razem za sprawą koniaku jest słodko i alkoholowo. Perfumy są bardzo boozy, a po chwili zaczynają dołączać inne nuty. Głównie cynamon, który sprawia, że mamy lekko szarlotkowy vibe. Słowo lekko jest ważne w kontekście ostatniego fragmentu recenzji. Poza szarlotką mamy też drugi łatwo wyczuwalny deser. Pralina znajdująca się na liście nut pachnie bardzo podobnie jak w Khamrah. Mamy też nutkę miodu, ale jest ona lekko schowana i raczej uzupełnia całą kompozycję. Na liście nie ma za to żadnych nut drzewnych. Jest to dość dziwne, bo coś tam czuć. Mają jednak podobne zadanie jak miód i stanowią dla niego przeciwwagę. Poza otwarciem, o którym wspomniałem, perfumy nie pachną syntetycznie, ani tanio. Sam blend też jest dobry. Dla mnie Kismet Angel jest w 100% unisexem.
Trwałość jest przyzwoita. Od użycia do przejścia zapachu w bliskoskórny mija 6-7 godzin. Pierwsze półtorej godziny projekcja jest dobra, przez pozostały czas jest przeciętnie. Ciężko jest go skrytykować, ale pochwalić też nie można. Nie wiem niestety skąd tak dobre noty za trwałość i projekcję na fragrze.
Recenzując Lattafa Khamrah, jeszcze na sprzedajnym portalu napisałem, że jest do dobry, tani gourmand, ale kiepski klon Angels' Share. Tym razem mogę powiedzieć szczerze: Kismet Angel to dobry klon Kiliana. Sam profil zapachu jest ładnie odwzorowany. Zapach zmienia się w bardzo podobny sposób. Jeśli chodzi o różnice to Angels' Share jest bardziej szarlotkowy i przy tym bardziej zwiewny i naturalny. Z drugiej strony mamy bardziej pralinowy i lepki Kismet Angel. Jeśli ktoś lubi i zna AS to myślę, że wyłapie, który jest który w nadgarstkowym teście. Nie wyłapie tego natomiast 90% ludzi w otoczeniu.
Mój travel 7,5ml Kiliana się powoli kończy i mając Kismet Angel i tak zamierzam kupić flakon Angels' Share i używać na specjalne okazje.  Kismet Angel to fajna opcja jako zamiennik na co dzień. Jeśli bardzo podoba Ci się Kilian, ale cena jest dla Ciebie nie do przyjęcia, to z Kismet Angel będziesz zadowolony. Mając kasę, bierz oryginał.
Zapach: 8/10
Trwałość: 6/10
Projekcja: 6/10
Ocena ogólna: 7/10
#perfumy
CheemsFBI userbar
8fe68afc-f2a5-408d-a4cd-c38f3cf76083
zychu69

@CheemsFBI narobiłeś nadziei w pierwszej części recenzji, a na koniec niestety gorzka prawda ( ͡° ͜ʖ ͡°) rozbierz tego Kiliana, chętnie przytulę mililitry ( ͡° ͜ʖ ͡°)

CheemsFBI

@zychu69 Nie kuś diable ( ͡° ͜ʖ ͡°)

minaret

@CheemsFBI Ale graficzką dojebałeś pierwsza klasa XD

CheemsFBI

@minaret A dziękuję, dziękuję ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Nitro_Express

@CheemsFBI Świetna grafika!


Jakbyś rozbierał Angels' Share oraz Apple Brandy on the Rocks, to możesz mnie zapisać na 5 ml z każdego.

Zaloguj się aby komentować