Przed startem sezonu Donovan Mitchell udzielił wywiadu dla Andscape, w którym powiedział jasno:
„Sam sobie narzucam presję, żeby wynieść drużynę na poziom elity tej ligi. Pracuję nad swą grą tak, aby tę presję znosić i się jej nie poddać. To jest mocno związane z kontraktem. Kiedy go podpisujesz, takie są właśnie oczekiwania i nie zamierzam od tego uciekać. Nie ma żadnych półśrodków. Kiedyś Kobe Bryant powiedział, że tak naprawdę podpisujesz kontrakt z samym sobą i nie podlega on żadnym negocjacjom. Dlatego pozwalam sobie na odczuwanie presji i nie uciekam od tego”.
Gdyby Mitchell grał w drużynie z większego rynku niż Cleveland, media mówiłyby o nim w kategorii jednego z najlepszych graczy w NBA. Ale to Cleveland. Wygrali 15 pierwszych spotkań z rzędu i narracja za Oceanem często sprowadzała się do tego, że byli beneficjentami łatwego terminarza, a zweryfikować to miała pierwsza przegrana wręczona od Boston Celtics. Ale to nie był spacer dla Mistrzów NBA.
Podobnie zresztą i dziś, choć grali bez Jaylena Browna i Derricka White’a. W drugim starciu tych dwóch ekip to Cavs byli lepsi, a Donovan Mitchell błyszczał gwiazdą lidera tej drużyny, zdobywając 20 punktów z jego 35 w samej czwartej kwarcie, z czego 15 punktów w decydujących trzech ostatnich minutach. I to mimo słabego startu - 2/8 z gry.
„Nie możesz pozwolić na to, aby twoja skuteczność wpływała na aurę zespołu i nastroje. O to chodzi w byciu faworytem” - powiedział dziś po spotkaniu, a podczas wywiadu pomeczowego na parkiecie nie krył wzruszenia od głośnych owacji kibiców.
Donovan Mitchell notuje 24,6 punktu, 4,9 zbiórek i 4,0 asysty w tym sezonie. Cavaliers w jego 637 minutach na boisku wypunktowali rywali łącznie 116 oczkami. Nikola Jokić bezwzględnie prowadzi w rankingu MVP, Mitchella doceniono 8. miejscem, ale nie ma wątpliwości, że dla kibiców Cavaliers jest ich absolutnym numerem 1.
To wspaniała historia, biorąc pod uwagę to, że kreowano narrację, że Mitchell może wcale nie chcieć podpisać przedłużenia i pozostać w Cleveland.
#nba
„Sam sobie narzucam presję, żeby wynieść drużynę na poziom elity tej ligi. Pracuję nad swą grą tak, aby tę presję znosić i się jej nie poddać. To jest mocno związane z kontraktem. Kiedy go podpisujesz, takie są właśnie oczekiwania i nie zamierzam od tego uciekać. Nie ma żadnych półśrodków. Kiedyś Kobe Bryant powiedział, że tak naprawdę podpisujesz kontrakt z samym sobą i nie podlega on żadnym negocjacjom. Dlatego pozwalam sobie na odczuwanie presji i nie uciekam od tego”.
Gdyby Mitchell grał w drużynie z większego rynku niż Cleveland, media mówiłyby o nim w kategorii jednego z najlepszych graczy w NBA. Ale to Cleveland. Wygrali 15 pierwszych spotkań z rzędu i narracja za Oceanem często sprowadzała się do tego, że byli beneficjentami łatwego terminarza, a zweryfikować to miała pierwsza przegrana wręczona od Boston Celtics. Ale to nie był spacer dla Mistrzów NBA.
Podobnie zresztą i dziś, choć grali bez Jaylena Browna i Derricka White’a. W drugim starciu tych dwóch ekip to Cavs byli lepsi, a Donovan Mitchell błyszczał gwiazdą lidera tej drużyny, zdobywając 20 punktów z jego 35 w samej czwartej kwarcie, z czego 15 punktów w decydujących trzech ostatnich minutach. I to mimo słabego startu - 2/8 z gry.
„Nie możesz pozwolić na to, aby twoja skuteczność wpływała na aurę zespołu i nastroje. O to chodzi w byciu faworytem” - powiedział dziś po spotkaniu, a podczas wywiadu pomeczowego na parkiecie nie krył wzruszenia od głośnych owacji kibiców.
Donovan Mitchell notuje 24,6 punktu, 4,9 zbiórek i 4,0 asysty w tym sezonie. Cavaliers w jego 637 minutach na boisku wypunktowali rywali łącznie 116 oczkami. Nikola Jokić bezwzględnie prowadzi w rankingu MVP, Mitchella doceniono 8. miejscem, ale nie ma wątpliwości, że dla kibiców Cavaliers jest ich absolutnym numerem 1.
To wspaniała historia, biorąc pod uwagę to, że kreowano narrację, że Mitchell może wcale nie chcieć podpisać przedłużenia i pozostać w Cleveland.
#nba
Zaloguj się aby komentować