Przeczytałem „Koty i psy” Lovecrafta. To taki esej, a właściwie tekst stworzony przez pisarza do odczytania w brooklińskim Klubie Niebieskiego Ołówka, gdzie miała się odbyć dyskusja nad zaletami kotów i psów. Kociarzom może poprawić się samopoczucie po przeczytaniu tego dziełka, niemniej trzeba uczciwie przyznać, że w tekście tym nie ma prawie niczego o kotach i psach. Lovecraft wykorzystuje pretekstowo czworonogi do przedstawienia swoich poglądów i preferencji ideowo-estetycznych, przeciwstawiając poganizm chrześcijaństwu, piękno i estetykę etyce, klasycyzm średniowieczu i gotykowi, arystokratyzm i arystokratów demokracji i chłopstwu, a także polewając wszystko sosikiem nietzscheanizmu, wywód kończy zaś nieśmiałym westchnięciem, że jak faszyzm nie utemperuje trochę demokratycznej ciemnoty, to chyba już znikąd ratunku.
W „Kotach i psach” (w: H.P. Lovecraft, „Koszmary i fantazje”, Kraków 2013) możemy między innymi przeczytać:
Na tych pospolitych, służalczych i plebejskich atrybutach opierają swoje argumenty miłośnicy psów, oceniając, co zabawne, inteligencję zwierzaka na podstawie tego, w jak dużym stopniu spełnia on ich życzenia. Miłośnicy kotów nie łudzą się w ten sposób, odrzucając myśl, że kulenie się ze służalczości i ostrożne dotrzymywanie kroku swemu panu to największe zalety. Skłonni są za to wielbić arystokratyczną niezależność, poczucie godności i wyraźną osobowość w połączeniu z wyjątkową gracją i pięknem, które uosabia chłodny, gibki, cyniczny i nieokiełznany władca dachów.
Takie osoby [psiarze] zatopione są w wirze wschodniego idealizmu i poniżenia, który doprowadził do ruiny cywilizacje klasyczne w Wiekach Ciemnych, i żyją w posępnym świecie abstrakcyjnych, sentymentalnych wartości, w których ckliwe złudzenia potulności, oddania, łagodności, braterstwa oraz pełnej skomlenia pokory urastają do rozmiarów najwyższych najwyższych cnót, a cała fałszywa etyka i filozofia oparte są na wynikłych z lęku reakcjach mięśniowego układu zginającego.
To, że psy są bliskie pozbawionemu wyobraźni chłopu i mieszczaninowi, podczas gdy koty stanowią obiekt uwielbienia wrażliwego poety, arystokraty czy filozofa, stanie się jasne w chwili, gdy zastanowimy się nad kwestią biologicznych związków. Praktyczny lud plebejski osądza rzeczy jedynie po bezpośrednim dotknięciu, posmakowaniu czy powąchaniu; natomiast bardziej wrażliwi kształtują swe oceny przez obrazy i koncepcje, które dany obiekt przywołuje w ich umysłach. [Dalej porównanie z psami i kotami].
Ci grubiańscy niewolnicy wschodniej ciemnoty nie byli w stanie znieść czegoś, co nie służyło ich tanim uczuciom i marnym celom. Żądali od psa, by się przymilał, chodził na łowy, przynosił oraz taszczył, i nic im było po kocim darze wiecznego i bezinteresownego piękna, będącego pokarmem dla ducha.
Wystarczy spojrzeć analitycznym okiem na oba zwierzęta, by się przekonać, że zalety piętrzą się po stronie kota. Piękno, które prawdopodobnie jest jedynym czynnikiem o podstawowym znaczeniu w całym kosmosie, winno być naszym głównym kryterium; a na tym polu kot wyróżnia się tak znakomicie, że tracą sens wszelkie porównania.
Niechaj anemiczne osoby wierzące w „nadstawianie drugiego policzka” znajdują pocieszenie w kulącym się przed panem psie – albowiem dla krzepkiego poganina, z krwią w żyłach przepełnioną nordyckimi zmierzchami, nie ma drugiego takiego zwierzęcia jak kot [...]
Naturalnie temat konfrontacji materializmu z idealizmem (to podstawowe kategorie, którymi posługiwał się pisarz, opisując poglądy swoje i te przeciwstawne) powraca w wielu jego tekstach publicystycznych i listach, np. w „Wyznaniu niewiary” i „Obronie Dagona”, ale w przypadku „Kotów i psów” zwraca uwagę pretekstowe wykorzystanie tytułowego tematu. Ktoś mógłby powiedzieć, że pyszałkowaty i „wyższościowy” ton tego eseju to celowy manewr autora służący wywołaniu efektu komicznego, ale raz, że sam Lovecraft odżegnywał się od komizmu, dwa, że wszystkie jego teksty na ten temat tak wyglądają. Koniec końców rzeczywiście skutek jest lekko komiczny – no trochę taki #gimboateizm, przy czym należy dodać, że w innym miejscu autor „Grozy w Dunwich”, nawiasem mówiąc, ponoć szyderstwa z Ewangelii, wydzielał obok idealizmu teologicznego idealizm racjonalistyczny, czyli niewłaściwy, bo napastliwy i fanatyczny, ateizm. Jest to trochę niekonsekwentne, bo jego pyszałkowate wywody są niezłym paliwem dla ateistów typu fanatycznego. No ale on by odpowiedział, że chodzi tylko o prawdę, a konsekwencje społeczne i odbiór przez masy ma w nosie.
#lovecraft #literatura #ksiazki #religia #chrzescijanstwo #literackieimpresje #koty
W „Kotach i psach” (w: H.P. Lovecraft, „Koszmary i fantazje”, Kraków 2013) możemy między innymi przeczytać:
Na tych pospolitych, służalczych i plebejskich atrybutach opierają swoje argumenty miłośnicy psów, oceniając, co zabawne, inteligencję zwierzaka na podstawie tego, w jak dużym stopniu spełnia on ich życzenia. Miłośnicy kotów nie łudzą się w ten sposób, odrzucając myśl, że kulenie się ze służalczości i ostrożne dotrzymywanie kroku swemu panu to największe zalety. Skłonni są za to wielbić arystokratyczną niezależność, poczucie godności i wyraźną osobowość w połączeniu z wyjątkową gracją i pięknem, które uosabia chłodny, gibki, cyniczny i nieokiełznany władca dachów.
Takie osoby [psiarze] zatopione są w wirze wschodniego idealizmu i poniżenia, który doprowadził do ruiny cywilizacje klasyczne w Wiekach Ciemnych, i żyją w posępnym świecie abstrakcyjnych, sentymentalnych wartości, w których ckliwe złudzenia potulności, oddania, łagodności, braterstwa oraz pełnej skomlenia pokory urastają do rozmiarów najwyższych najwyższych cnót, a cała fałszywa etyka i filozofia oparte są na wynikłych z lęku reakcjach mięśniowego układu zginającego.
To, że psy są bliskie pozbawionemu wyobraźni chłopu i mieszczaninowi, podczas gdy koty stanowią obiekt uwielbienia wrażliwego poety, arystokraty czy filozofa, stanie się jasne w chwili, gdy zastanowimy się nad kwestią biologicznych związków. Praktyczny lud plebejski osądza rzeczy jedynie po bezpośrednim dotknięciu, posmakowaniu czy powąchaniu; natomiast bardziej wrażliwi kształtują swe oceny przez obrazy i koncepcje, które dany obiekt przywołuje w ich umysłach. [Dalej porównanie z psami i kotami].
Ci grubiańscy niewolnicy wschodniej ciemnoty nie byli w stanie znieść czegoś, co nie służyło ich tanim uczuciom i marnym celom. Żądali od psa, by się przymilał, chodził na łowy, przynosił oraz taszczył, i nic im było po kocim darze wiecznego i bezinteresownego piękna, będącego pokarmem dla ducha.
Wystarczy spojrzeć analitycznym okiem na oba zwierzęta, by się przekonać, że zalety piętrzą się po stronie kota. Piękno, które prawdopodobnie jest jedynym czynnikiem o podstawowym znaczeniu w całym kosmosie, winno być naszym głównym kryterium; a na tym polu kot wyróżnia się tak znakomicie, że tracą sens wszelkie porównania.
Niechaj anemiczne osoby wierzące w „nadstawianie drugiego policzka” znajdują pocieszenie w kulącym się przed panem psie – albowiem dla krzepkiego poganina, z krwią w żyłach przepełnioną nordyckimi zmierzchami, nie ma drugiego takiego zwierzęcia jak kot [...]
Naturalnie temat konfrontacji materializmu z idealizmem (to podstawowe kategorie, którymi posługiwał się pisarz, opisując poglądy swoje i te przeciwstawne) powraca w wielu jego tekstach publicystycznych i listach, np. w „Wyznaniu niewiary” i „Obronie Dagona”, ale w przypadku „Kotów i psów” zwraca uwagę pretekstowe wykorzystanie tytułowego tematu. Ktoś mógłby powiedzieć, że pyszałkowaty i „wyższościowy” ton tego eseju to celowy manewr autora służący wywołaniu efektu komicznego, ale raz, że sam Lovecraft odżegnywał się od komizmu, dwa, że wszystkie jego teksty na ten temat tak wyglądają. Koniec końców rzeczywiście skutek jest lekko komiczny – no trochę taki #gimboateizm, przy czym należy dodać, że w innym miejscu autor „Grozy w Dunwich”, nawiasem mówiąc, ponoć szyderstwa z Ewangelii, wydzielał obok idealizmu teologicznego idealizm racjonalistyczny, czyli niewłaściwy, bo napastliwy i fanatyczny, ateizm. Jest to trochę niekonsekwentne, bo jego pyszałkowate wywody są niezłym paliwem dla ateistów typu fanatycznego. No ale on by odpowiedział, że chodzi tylko o prawdę, a konsekwencje społeczne i odbiór przez masy ma w nosie.
#lovecraft #literatura #ksiazki #religia #chrzescijanstwo #literackieimpresje #koty
„Mem” z błędem, haha.
Zaloguj się aby komentować