Prozac zamiast choinki?

Święta i celebracje przez tysiąclecia służyły człowiekowi jako mechanizm chroniący go przed przerażającym ogromem wszechświata, którego był jako jedyne stworzenie świadomy. Problem jednak tym, że przerażający ogrom wszechświata pozostał. Ale świąteczne lekarstwo przestało działać.

„W grudniu jesteśmy przystosowani do tego by jeść, pić i chować się przed wilkami”

Taki komentarz mignął mi gdzieś przed oczyma kilka dni temu i w sumie na tym mógłbym zakończyć ten wpis gdybym całą historię miał umieścić gdzieś 300 lat temu. Wtedy bowiem świętowane od tysiącleci przesilenie zimowe, w ostatnich stuleciach jako Narodziny Jezusa Chrystusa na tym mniej więcej jeszcze polegało. Nikt nie miał wówczas wątpliwości, że były to święta znacznie mniej istotne niż kluczowa dla chrześcijaństwa Wielkanoc. Zwłaszcza, że Boże Narodzenie było jedynie początkiem karnawału, gdzie świat dosłownie stawał na głowie, a w zakresie spożywania alkoholu i seksu obowiązywały normy jakie się współczesnym hedonistom nie śniły.

Zaskoczeni? Słusznie, bo to było bardzo dawno temu, a w międzyczasie miała pojawić się nowa wizja świąt, która zdążyła się już skompromitować.

To ta wizja pocztówkowa, mająca rzekomo oddawać prawdziwego ducha świąt. Rodzinnych, z obowiązkowym kominkiem i gęstą choinką. Ten obrazek nie wziął się znikąd. Oczywiście adaptując, po raz enty w historii ludzkości wcześniejsze zwyczaje stworzono coś co zaistnieć mogło tylko w realiach mieszczańskiej etyki XIX wieku. Święta w formie opisanej w „Opowieści wigilijnej” Karola Dickensa (jest jednak przesadą spotykane niekiedy powiedzenie, że to Dickens wymyślił święta. Nie wymyślił, ale swój udział zdecydowanie miał) były projekcją obrazu jaki najbardziej wpływająca wówczas na kulturę klasa społeczna chciała widzieć w lustrze.

Problem polega na tym, że ten wyidealizowany, w dzisiejszych czasach dodatkowo skomercjalizowany twór nie zapewnia tego, czego pierwotni ludzie od świąt oczekiwali.

Celowo wyżej wspomniałem o „przesileniu zimowym”. Boże Narodzenie, z drobną korektą w starożytności właśnie się z nim pokrywa. Podobnie jak masa innych świąt obchodzonych zarówno dziś, jak i w starożytności. Nie powinno to dziwić, bo religie od samego początku były ściśle związane z przyrodą. Dlaczego? Bo człowiek jest jej częścią.

Nie czuję się samotny w swej niechęci do zimy, bo to akurat częsta przypadłość

Na tyle częsta, że udowodniona w licznych badaniach. Na sezonowe zaburzenia nastroju skarży się od kilku do kilkudziesięciu procent społeczeństwa i najczęściej wiąże się je ze zmniejszoną ilością światła słonecznego. To fakt. Nie neguję, że neuroprzekaźniki w mózgu mają związek z naszym nastrojem, a na ilość tychże wpływa z kolei np. ekspozycja na światło słoneczne. Tyle, tylko, że o ile w tym miejscu możemy postawić kropkę w kontekście biologii czy scjentystycznej psychologii, to kulturowo musimy iść dalej.

Czytając o fenomenie sezonowych zaburzeń nastroju trafiłem kiedyś na sporządzoną w latach 80-tych relację opisującą rozmowy ze starszymi mieszkańcami północnej, prowincjonalnej Norwegii.

Ludzie ci, posiadający osobowość ukształtowaną w czasach stosunkowo nietkniętych przez nowoczesną kulturę nie wypierali spadku nastrojów zimą, gdy dnia nie było lub trwał kilkadziesiąt minut. Jednakże uważali to za absolutnie normalną część ludzkiego żywota. Taki to był po prostu okres – zwolnienia, pewnego rodzaju hibernacji i „przeżerania” tego co się udało zdobyć w bardziej „ludzkich” miesiącach.

To oczywiste jeżeli spojrzymy na ludzką psychikę nie jako produkt biologiczno-chemicznego rachunku, lecz jako nadbudowę, która na nim powstaje.

Człowiek jest gotowy znieść najgorszy ból i nie przeżyć najmniejszego. Kiedy ból, na przykład bolesne starcie w sporcie jest uzasadniony zewnętrznymi środkami to staje się po prostu przykrą koniecznością. Gdy zaś spotyka nas drobna niewygoda, ale absurdalna i niezasłużona, to czujemy się okropnie upokorzeni.

Żeby to co nas spotyka trafiało to tego pierwszego katalogu odpowiadała przez stulecia religia

O ile w XIX wieku albo i wcześniej uważano, że religia jest przejawem naiwności czy niedouczenia, niczym dziecięca wiara w św. Mikołaja (to moje porównanie) to już w następnym stuleciu pojawiła się masa ludzi, która wskazywała na różnego rodzaju psychologiczne czy socjologiczne funkcje jakie obrzędy religijne spełniały.

I jeżeli wpatrzymy się w kalendarz religijny to znajdziemy zadziwiającą zbieżność świąt z tym jak zachowuje się przyroda.

Święta w życiu takiego przednowoczesnego człowieka pełniły pewnego rodzaju kamienie milowe, wskazówki jak ma się czuć i na co sobie pozwolić. Był czas na pracę i był na lenistwo. To z kolei ściśle związane z tym, jak zachowuje się przyroda. Czas święty wbrew pozorom nie był „czasem wolnym” gdzie każdy robił co chciał. Był ściśle zaplanowany, jednak raczej nikt nie odbierał tego jako ciężkiego obowiązku.  

Współczesne święta ciągle pełnią różne funkcje, jednak ta wprowadzająca w życie człowieka porządek istotnie straciła na znaczeniu

O ile dla chłopa średniowiecznego grudzień oznaczał zupełnie inną aktywność ekonomiczną niż np. czerwiec, to dla większość członków współczesnego społeczeństwa nie ma to żadnego znaczenia. Wręcz przeciwnie, jeżeli możemy już mówić o jakimś spowolnieniu to następuje ono w miesiącach wakacyjnych – wtedy, gdy w przyrodzie i związanych z nią zawodach mamy największy zasuw.

Czas stał się czasem liniowym. Nie mamy wrażenia, że po prostu powtarzamy, w różnych perspektywach życiowo-przyrodnicze cykle, lecz ciągle przemy do przodu. Bezkosztowo?

Wykres który mi w życiu dał do myślenia najwięcej to wykres samobójstw na Grenlandii. Tamtejsza społeczność, gdy rząd duński (to ciągle teren podległy Danii) zaczął ją „cywilizować”, wsadzać do bloków z centralnym ogrzewaniem, toaletami i elektrycznością i dawać „nowoczesne” zawody w odpowiedzi… rozpiła się i wystrzeliła z największym wskaźnikiem samobójstw na świecie.

Nie będę mówił, że nic się nie zmieniło. Rząd duński wprowadził liczne programy naprawcze i nie żałuje kasy na to co sam spieprzył.

Jednak czy to odpowiada na problem, który tak naprawdę tu wychodzi? Moim zdaniem nie. Nikt nie przeczy, że centralne ogrzewanie i toaleta ma więcej plusów niż minusów. Podobnie jak to, że możemy mieć prawo wypisania się z obyczajów narzuconych nam przez społeczność. Jednak nie można zapominać, że tysiące, dziesiątki wręcz tysięcy lat (nie wiemy na dobrą sprawę jak wyglądała rewolucja neolityczna i przejście z kultur łowieckich na rolnicze, nie mamy na to źródeł pisanych) życia naszych przodków to nie była ciemnota. Ani też „tradycja” w rozumieniu mumii pokazywanej raz na jakiś czas w doraźnych politycznych i społecznych celach. To były naprawdę skuteczne metody radzenia sobie z problemami.

Pytanie brzmi: ile z tego jest dziś do odzyskania i wykorzystania?

PS: na dniach po dłuższej przerwie wyjdzie kolejny numer Newslettera, na który można zapisać się poniżej. Potem znowu będzie przerwa gdzieś do połowy stycznia. A potem? A potem to będzie naprawdę fajnie

https://www.filozofiadlajanuszy.pl/newsletter/

PS2: I można też „na mikołaja” postawić mi kawę:

https://buycoffee.to/filozofiadlajanuszy

#filozofia #filozofiadlajanuszy #kultura #swieta #psychologia #depresja #zima #religia
a3fc1cf5-86cc-48fc-a4c5-681365377692
moll

Mamy czasy, w których mamy wolność zbudowania własnej choinki, tylko w większości nie potrafimy poskładać swojej, po odrzuceniu tej "gotowej". Tęsknimy za magią świąt, z której sami się odarliśmy. I to nie tylko w tym aspekcie

Gilgamesz

@moll pewnie to cytat z uuk

moll

@Gilgamesz to akurat ja

Frog

Eliade twierdził, ze człowiek jest istotą religijną. Taki rumuński faszysta. Ale pomysły miał ciekawe.

loginnahejto.pl

@Frog właściwie to już Durkheim, ale tak, Eliade to jeden z moich top w zakresie mitów i religii

pokeminatour

Problem z religiami jest taki że w naszym kręgu kulturowym mówi się tylko o religiach abrahamowych (chrześcijaństwo, judaizm, islam) co bardzo mocno zaburza kontekst tego czym jest religia. Są to religie oparte na dogmacie, na tym że słowo głoszone przez hierarchę jest świetę i nie można tego kwestionować, i tego że danej Religii nie można sprawdzić.


To powoduje że nasz krąg kulturowy odrzuca religie jako całosc bo z perspektywy naszej wiedzy główne prawdy wiary są kwestionowane jak i samo założenie "nie kwestionuje, słuchaj kapłana" w świecie w którym widzimy że różne rzeczy można przedstawić w całkowicie odmienny sposób, że nowe odkrycia naukowe burza starszę, że krótko mowiąc żyjemy w świecie ciagłych zmian w którym przedstawiana przez kogoś prawda nią nie jest, a inna prawda wkrótce może stać się fałszem.


Religia nie musi zakładać istnienia Boga, Religia może bazować nie na niepodważalnych dogmatach lecz na doświadczeniu i może być weryfikowalna na ten przykład buddyzm. W takim charakterze religia będzie o wiele bardziej znośna dla wspołczesnego człowieka. Zresztą tą samą funkcję ( mówienia jak żyć) nie musi pełnic religia jako taka, może być to jakiś nurt filozoficzny, przykładowi stoicyzm


Problemem jest edukacja która wybija z głowy samodzielne myślenie i szukanie żródeł, celuje w stworzenie bezmyślnej posłusznej masy, a nawet utrudnia zdobycie wiedzy bo jak inaczej uznać omówienie danej filozofii/ religii w trzyzdaniowej regulce która zbyt spłaszcza dany temat lub nawet jest błędna ?

Ta nie do konća bezmyślna i posłuszna masa zostaje w większości albo z katolicyzmem albo z pustką którą nie umie samodzielnie zapełnić. Do tego dochodzi brak samoświadomości, duchowości, refleksji.

Chociaż może to i dobrze, obawiam się że gdyby NPC'ty zyskały samoświadomość mogłoby to grozić masą samobojstw.


A rózne nurty na grudzień podadzą rózne rozwiązania przykładowo:

Stoik powie że jest to czynnik zewnętrzny na który nie mamy żadnego wpływu więc nie należy się tym umartwiać

Buddysta powie że istnieje koniec cierpienia, że nic nie trwa wiecznie - a zimą trwa do marca.


Dla NPC'tów pozostaje zatem all inclusive w Egipcie lub antydepresanty.


Oczywiście nie da to odpowiedzi co dokładnie należy robić w grudniu, ale dzięki temu nic się nie deaktulizuje.

DiscoKhan

@pokeminatour ile razy widziałem jak ktoś nie widział co ma odpowiedać jak się takiej osoby pytałem czym zasadniczo różni się dogmat komunistyczny od chińskiego konfucjanizmu - gdzie w obu przypadkach nie ma nawet zaświatów i chodzi o osiągnięcie utopii już tutaj na ziemii. Chociaż są różne nurty konfucjiznizmu, są takie bardziej uduchowione ale dla uproszczenia skupiałem się na tych gdzie nawet po śmierci nie czeka cienie żadna kara bądź nagroda.


Gdzie też zaświaty to dosyć późno wprowadzony koncept kulturowy, jak judaizm się kreował to jeszcze nie było zaświatów, dopiero później zostały dodane.


Ogólnie religia jako taka to bardzo mętna formułka pod którą może się kryć wszystko albo nic. Większość ideologii ma swoich bezmyślnych kultystów - skoro są kultyści to jes to kult, jak jest kult to jest to już religia czy jeszcze nie?


Obecnie próbuje się wprowadzić ten termin ideologion (z połączenia ideology i religion) chociaż moim zdaniem to jest mnożenie bytów ponad faktyczne potrzeby.

wombatDaiquiri

@pokeminatour no to dojebałeś wywód oświeconego mędrca


Stoik powie [...]

Buddysta powie [...]


Między zdolnościami poznawczymi a regulowaniem emocji jest przepaść z której chyba nie zdajesz sobie sprawy.


Dla NPC'tów pozostaje zatem all inclusive w Egipcie lub antydepresanty.


A dla Wielce Oświeconych Filozofów jest zapierdalanie zimą w kołchozie z uśmiechem na twarzy? To ja poproszę ten all inclusive z narkotykami od lekarza.

DiscoKhan

@wombatDaiquiri co to za różnica jeżeli jesteś zadowolony z życia?


Wolisz być niezadowolony w słonecznym Egipcie aniżeli być zadowolonym mając niewiele?


Swoją drogą ładowanie funduszy w państwo opresyjne jak Egipt jest moralnie karygodne. To już lepiej gdzieś do Hiszpanii pojechać, a nie wspierać gospodarkę Egiptu.

Frog

@DiscoKhan trochę od istoty posta, ale co tam. Mi na religii ksiądż mówił: chcłe, chłe, religia chińska taka prymitywna, nawet boga nie ma, tylko jakieś tam Niebo. Potem trafiłem na podkast jakiegoś taoisty: chłe, chłe, jakie te religie jak judaizm, muzułmanizm czy chrześcijaństwo prymitywne, one mają boga osobowego. Oni myślą, ze bog ma cechy z materialnego świata jak osoba . No i jak człowiek ma być dobry, jak bog go piekłem straszy.

DiscoKhan

@Frog mi to z lekcji religii utkwiła w pamięci katechetka, walnięta jędza gdzie u niej zresztą skończyłem z jedynką z religii na koniec roku ale wtedy się z tym normalnie zdawało.


I mi wmawiała, że ateiści wierzą, że ludzie mają niematerialną duszę, gdzie jej tłumaczyłem - po co komuś kto nie wierzy w żadne zaświaty, gdzie ta dusza nie służy do niczego w ogóle miałabyć ta dusza. Ale to był ciężki przylądek.


Z ksiundzami było lepiej u mnie, bo dawali święty spokój i pozwalali mi i reszcie nielicznych chłopaków z klasy po prostu grać w karty przed klasą. Gdzie wtedy tego nie ogarniałem ale ja faktycznie byłem w stanie przegadać księdza i mu narrację kompletnie psułem i go w dosyć kulturalny sposób ośmieszałem, bo zawsze byłem przyziemny aż do bólu i wszystkie wzniosłe formułki sprowadzałem do praktycznych przykładów. No ale miał swoją robotę, mi dawali spokój i za nic tą tróję wstawiał to spoko. Za czwórkę kazał już Zdrowaś Mario zmówić, a tego już nie zamierzałem się kuć xD

loginnahejto.pl

@pokeminatour pisząc o religii nie bardzo mam na myśli metafizyczną podbudowę tylko jak najbardziej obserwowalne zachowania ludzkie, które pełnią swoje funkcje społeczne i psychiczne. Po Kancie klasyczne metafizyczne dociekania nie maja już wielkiego sensu.

Frog

@loginnahejto.pl ja uważam, że istnieje coś takiego jak potrzeby duchowe w człowieku. I te potrzeby można zaspokajać w różne sposoby. Religia jest jednym z nich. Sztuka też zaspokaja potrzeby duchowe.

wombatDaiquiri

@DiscoKhan 


co to za różnica jeżeli jesteś zadowolony z życia?


Różnica między poznawczym a emocjonalnym segmentem człowieczeństwa? No jest taka, że możesz np. wiedzieć świadomie że nic ci nie grozi ale nadal nie być w stanie wykonać jakiejś czynności. Jak np. w wypadku fobii społecznej, depresji, borderline.


Jeśli jesteś zadowolony z życia, to te dwie sfery są pewnie zbierane, natomiast nie jest to reguła. Co widać bardzo dobrze np. po ilości osób które reagują panicznie na święta z rodziną, ale mimo to jadą.


Wolisz być niezadowolony w słonecznym Egipcie aniżeli być zadowolonym mając niewiele?


Nie i nie wiem gdzie to wyczytałeś w mojej wiadomości, natomiast nie sądzę żebym był wesoły tyrając jak koń pociągowy żeby mi starczyło na przeżycie i modląc się żeby czynsz nie podskoczył. Moim zdaniem to mżonka.


Swoją drogą ładowanie funduszy w państwo opresyjne jak Egipt jest moralnie karygodne. To już lepiej gdzieś do Hiszpanii pojechać, a nie wspierać gospodarkę Egiptu.


Nie ja pierwszy podałem przykład Egiptu. Malediwy, Indonezja, Tajlandia czy Zanzibar spoko?

DiscoKhan

@wombatDaiquiri oczywiście, wyczytałem twoje negatywne podejście do osiągnięcia szczęścia prostymi metodami w zdaniu


A dla Wielce Oświeconych Filozofów jest zapierdalanie w kołchozie z uśmiechem na twarzy?


Sam wiem sam po sobie, że dosłownie łatwiej było mi cieszyć się życiem pracując fizycznie we względnie niekomfortowych warunkach aniżeli siedząc na dupie w pracy przy lepszych zarobkach.


Zresztą generalnie polecam hartowanie ciała w okresie zimowym, dobre zarówno dla ciała jak i umysłu. Jeżeli praca nie wymusza radzenia sobie z warunkami pogodowymi to rozsądnie jest to robić samemu w wolnym czasie.


Aż do morsowanie się nie posuwam ale statystki są bezwzględne i nawet przy braku pełnym zrozumieniu zjawiska eksperci zgadzają się, że jest to dobra praktyka, korzystnie wpływająca zarówno na faktyczny stan zdrowia jak i samopoczucie.

Frog

@wombatDaiquiri "A dla Wielce Oświeconych Filozofów jest zapierdalanie zimą w kołchozie z uśmiechem na twarzy? To ja poproszę ten all inclusive z narkotykami od lekarza."

Ludzie mają potrzeby duchowe, je może zaspokajać religia, a dla innych religia to tylko ideologia, która organizuje świat. a ze ludzie są rózni, to tą duchowośc można mieć różną. Sacrum dla jednych to religia, dla innych sztuka, dla innych jego hobby, jako podzielenie świata na sacrum i profanum. Czy ktoś, kto odnajduje spokój ducha skladając klocki lego ma "gorsze" życie duchowe od osoby, która dzień zaczyna od różańca? Nie wiem.

wombatDaiquiri

@DiscoKhan mi też było łatwiej, bo miałem mniej odpowiedzialności i jasno wytyczony cel - zmienić sytuację w której się znajduję na bardziej znośną.


Ale ciekawostka, wtedy też nienawidziłem świąt i okresu świątecznego.


A to że sport to zdrowie to nie wiem jak się ma do okresu świąt już w ogóle.

wombatDaiquiri

@Frog absolutnie się zgadzam. Tylko nie rozumiem demonizowania antydepresantów i wyjazdów do ciepłych miejsc na czas jesieni/zimy w Polsce i wyzywania ludzi od NPC jeśli tak robią.

Frog

@wombatDaiquiri depresanty to dają, jak ma się fizjologiczne zaburzenia chemii mózgu. To lek jak każdy inny. No do złej osoby odpisałem. Z tego nieporozumienie.

Macer

@pokeminatour 

Problem z religiami jest taki że w naszym kręgu kulturowym mówi się tylko o religiach abrahamowych (chrześcijaństwo, judaizm, islam) co bardzo mocno zaburza kontekst tego czym jest religia. Są to religie oparte na dogmacie, na tym że słowo głoszone przez hierarchę jest świetę i nie można tego kwestionować, i tego że danej Religii nie można sprawdzić.


To powoduje że nasz krąg kulturowy odrzuca religie jako całosc bo z perspektywy naszej wiedzy główne prawdy wiary są kwestionowane jak i samo założenie "nie kwestionuje, słuchaj kapłana" w świecie w którym widzimy że różne rzeczy można przedstawić w całkowicie odmienny sposób, że nowe odkrycia naukowe burza starszę, że krótko mowiąc żyjemy w świecie ciagłych zmian w którym przedstawiana przez kogoś prawda nią nie jest, a inna prawda wkrótce może stać się fałszem.


ale to jest typowy gimboateizm xD

>a tym że słowo głoszone przez hierarchę jest świetę i nie można tego kwestionować, i tego że danej Religii nie można sprawdzić

skad masz takie zjebane poglądy, ze co ze niby z ksiedzem nie wolno dyskutowac XD brzmisz jakbys sie urwal z jakiejs parafii w głębokiej wsi sprzed 150 lat gdzie ksiadz byl jedynym wyksztalconym czlowiekiem xD

robią to chrzescijanscy filozofowie od 2 tysiecy lat, kwestionuja rozne rzeczy na temat wiary i religii, mozesz sie spokojnie z tym zapoznac i wtedy pobawic w kwestionowanie xD ale jak jestes chlopkiem roztropkiem po jakims przecietnym matfizie i wyzszej szkole wszystkego najlepszego klepiącym tabelki w excelu w korpo, ktory o filozofii wie tyle ile mu na wykopie napisano, to moze ci sie nie udac nawet zrozumiec tego co oni napisali, co dopiero mowic o byciu w stanie cos sensownie zakwestionowac.

wombatDaiquiri

@loginnahejto.pl


Czas stał się czasem liniowym. Nie mamy wrażenia, że po prostu powtarzamy, w różnych perspektywach życiowo-przyrodnicze cykle, lecz ciągle przemy do przodu. Bezkosztowo?


Zajebiście kosztowo. Ale to dostrzeże dopiero ten który dotrze do końca wytyczonej przez siebie trasy, zatrzyma się na szczycie i zrozumie że nawet jeśli chciałby zdobyć nowy szczyt, to po pierwsze on też nic nie zmieni, a po drugie musi najpierw zejść w dolinę.


Fajny wpis, chociaż w gruncie rzeczy chyba bardziej o rytmie życia ogółem niż o świętach w szczególności

loginnahejto.pl

@wombatDaiquiri 

Fajny wpis, chociaż w gruncie rzeczy chyba bardziej o rytmie życia ogółem niż o świętach w szczególności 

Dla mnie ten jebany grudzień to jest coroczny rytm życia

a180e007-c706-401b-a3b1-bfc6b33b6b1b
NatenczasWojski

Widze ze koledzy madrzy, to zarzuce temat ktory mnie ostatnio frapuje: czy juz nie czas na nowa religie?


Religie powstaja zgodnie z mozliwosciami i poziomem świadomości ludzi danej epoki. Reguluja stosunki spoleczne, mowia jak zyc, odpowiadaja na trapiace pytania.


Jeśli religia powstała dla prostych pastuchow sprzed 2000 lat, to jak moze odpowiadac na moje potrzeby w XXI wieku? Nie dziwne ze postepuje laicyzm jesli odpowiedzia na wspolczesne problemy sa wskazowki dla wiesniaka z szopy sprzed 2000 lat...


Kiedy więc nowa religia odpowiadajaca moim wspolczesnym potrzebom? Czy mam sobie te potrzeby czym innym zaspokoic bo religie sie skonczyly?

Zaloguj się aby komentować