Prezydent Iranu, Ebrahim Raisi, jest właśnie w Chinach. Tematów do rozmów jest wiele: od handlu, przez JCPOA, po chinśko-irańską umowę o strategicznej współpracy. Niektórzy próbują przedstawić wizytę jako dowód na siłę chińsko-irańskiego “sojuszu”, jednak faktyczne stosunki na linii Teheran-Pekin są bardziej „skomplikowane".
Tekst powstał jako krótki komentarz dla magazynu “Układ Sił“.
Wizyta prezydenta Raisiego następuje w trudnym momencie dla Iranu. Próby porozumienia się z Zachodem w sprawie reaktywacji porozumienia nuklearnego (JCPOA) załamały się. Jednocześnie fiasko rozmów z Zachodem doprowadziło do zbliżenia Iranu z Rosją.
Irańskie drony wspierają rosyjską agresję na Ukrainę. Rozwija się współpraca gospodarcza Rosji i Iranu, a w styczniu połączono systemy bankowe obu krajów. Intensyfikacji uległy także prace przy tzw. Korytarzu Perskim, który dałby Rosji dostęp do Oceanu Indyjskiego.
Ogólna sytuacja Iranu jest jednak zła. Kraj zmaga się nie tylko z sankcjami, ale także niepokojami społecznymi. Dopiero teraz powoli dogasają protesty, które wybuchły we wrześniu 2022 r. Problemem jest także sytuacja na Kaukazie, nad którym wisi widmo wznowienia wojny między Armenią i Azerbejdżanem.
Iran przechodzi obecnie przez jeden z większych kryzysów od czasu rewolucji z 1979 r. Islamska Republika może jednak liczyć na wsparcie dwóch partnerów – Rosji i Chin. Chociaż w Teheranie pojawia się coraz więcej wątpliwości co do prawdziwych intencji „chińskiego sojusznika”.
Chiny są największym partnerem handlowym Iranu. Mimo amerykańskich sankcji, Chińczycy nadal importują irańską ropę i to na bardzo dużą skalę, bo szacuje się że chiński import wynosi ponad 1 mln baryłek irańskiej ropy dziennie. To jednak tylko jedna strona medalu.
W Teheranie wyczuwalne jest rozczarowanie postawą Chin. Po tym jak Trump wypowiedział JCPOA w 2018 r., Teheran oczekiwał że Chińczycy zastąpią zachodnie firmy, które pod amerykańską presją wycofały się z Iranu. Chińczycy faktycznie przejęli część zachodnich kontraktów, jednak najczęściej nie podjęli żadnych działań w celu ich realizacji. Tak było np. z kontraktem na rozbudowę South Pars. W 2018 r. francuski Total wycofał się z umowy. Francuzów zastąpiło chińskie CNPC, które nie podjęło żadnych prac i w rok później też wycofało się z umowy.
Mimo całej retoryki o "sojuszu" chińsko-irańskim, Pekin podchodzi do Iranu w sposób bardzo instrumentalny. Bardzo chętnie importuje z Iranu surowce energetyczne na potrzeby chińskiej gospodarki, ale z dystansem podchodzi do inwestowania w duże irańskie projekty.
Dobrze obrazują to dane statystyczne. Od czasu objęcia władzy w kraju przez prezydenta Raisiego (sierpień 2021 r.), Chiny zainwestowały w Iranie zaledwie 162 milionów dolarów. Dla porównania, Rosja – w tym samym czasie – zainwestowała w Iranie blisko 2,7 miliardów dolarów.
Iran jest także rozczarowany postawą Chin, gdy idzie o rywalizację saudyjsko-irańską. Przez lata Pekin starał się być neutralnym w tym konflikcie. Jednak w ostatnich miesiącach, Pekin zdaje się coraz bardziej zbliżać ku Saudom i innych bogatym monarchiom Zatoki Perskiej. Odbywa się to kosztem Iranu – a przynajmniej tak odbierają to sami Irańczycy.
W grudniu 2022 r. w Rijdzie odbył się pierwszy szczyt arabsko-chiński, podczas którego wydano m. in. wspólne oświadczenie w sprawie irańsko-emirackiego sporu dotyczącego trzech wysp w Zatoce Perskiej, które Iran zajął zbrojnie w latach 70 (Abu Musa, Większy i Mniejszy Tunb). Chińska delegacja poparła dążenia ZEA do "pokojowego rozwiązania sporu", co wywołało ostrą reakcję Teheranu i wezwanie chińskiego ambasadora do irańskiego MSZ-u.
W czasie gdy chińska współpraca z arabskimi monarchiami Zatoki kwitnie, Teheran ma ogromny problem z zachęceniem Pekinu do większych inwestycji w Iranie W 2021 r. Iran i Chiny podpisały 25-letniego umowę o strategicznej współpracy. Jednak nie poszły za nią żadne konkrety.
Irańskie media twierdzą, że umowa przewiduje bardzo bliską współpracę gospodarczą obu krajów i zainwestowanie w irańską gospodarkę przez Chiny nawet do 400 mld dolarów. Chińscy dyplomaci dystansują się jednak od takiej narracji i twierdzą, że umowa nie zawiera żadnych konkretnych zobowiązań i jest tylko „mapą drogową”, która ma określić kierunku rozwoju stosunków chińsko-irańskich w ciągu najbliższych 25 lat.
Chińsko-irańskie relacje są – ogólnie rzecz biorąc – skomplikowane. Chińska pomocy dla Teheranu jest mniejsza niż chcieliby tego Irańczycy. Mówił nawet o tym także prezydent Raisi, gdy dzień przed wylotem do Chin stwierdził, że Chiny i Iran nie wykorzystują pełnego potencjału współpracy.
Sankcje i polityczna izolacja powodują jednak, że Iran potrzebuje Chin. Nawet jeśli bowiem Chiny nie będą inwestowały grubych miliardów dolarów w irańską gospodarkę to Iran i tak potrzebuje Chińczyków, aby kupowali irańską ropę i pomagali Iranowi w obchodzeniu sankcji.
Jakkolwiek oceniać współpracę Chin i Iranu, to należy podkreślić że wizyta Raisiego w Pekinie jest dużym sukcesem PR-owym Teheranu, mającym pokazywać że izolacja polityczna Islamskiej Republiki nie działa. Nic też dziwnego, że irańskie media mocno „grzeją” temat wizyty Raisiego w Chinach, posuwając się nawet do „małych kłamstw”. Dla podniesienia znaczenia wizyty Raisiego, irańskie media zaczęły bowiem pisać że jest to pierwsza wizyta irańskiego prezydenta w Chinach od 20 lat – co nie jest prawdą, bo poprzedni prezydenci (Ahmadineżad i Rouhani) też odwiedzali Chiny.
Widać jednak, że PR-owe zabiegi Iranu działają. Wiele osób faktycznie wierzy bowiem w "potężny sojusz" Chiny-Iran, który (czy to we współpracy z Rosją czy szerzej, w ramach BRICS) zaraz rzuci wyzwanie Zachodowi. Faktyczne stosunki obu krajów są jednak dużo bardziej skomplikowane.
______________
Info wrzucam na:
- stronę Facebook Puls Lewantu
- Twittera
- stronę internetową
- #lagunacontent
_____________
W związku z tym, że wołanie nie działa to postanowiłem uruchomić newsletter na substacku - zasady są proste, zapisujecie się mailem i dostajecie powiadomienie jak dodam nowy tekst. ( ͡º ͜ʖ͡º) Żeby się zapisać kliknij tutaj
______________
Jeśli ktoś docenia moją pracę i chciałby postawić mi wirtualną kawę, to może to zrobić pod tym linkiem. Przypominam też, że mam też Patronite - dla Patronów przygotowuję cotygodniowe przeglądy prasy, sesje Q&A, wczesny dostęp do artykułów i inne fajne rzeczy. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#bliskiwschod #iran #geopolityka #chiny #lagunacontent
@janlaguna dzięki za kolejny wpis o TOP QUALITY Content!
@janlaguna super wpis!
@janlaguna A co myślisz o obecności polskiego ambasadora na irańskich uroczystościach?
@janlaguna Chiny nie mają sojuszników. Biznes chętnie zrobią, ale bez mrugnięcia wbiją nóż w plecy
@janlaguna Wg mnie Chiny nie inwestują bo uważają że ten reżim nie przetrwa.
Gx
Za Lagunę zawsze piorun.
@janlaguna świetny wpis.
Mi się wydaje, że Iranowi właśnie uciekają szanse na powrót do dobrych stosunków z zachodem. Wydaje się, że mogli by ugrać sporo interesów jakby zmienili nawet niewiele swoją politykę. Idealny czas na zmiany, ale nieststy obrona stołków bierze jak zwykle górę nad rozsądkiem.
Kraj fajnych ludzi, którzy nie są tak bardzo zindoktrynowani jak Rosjanie. To mogła by być naprawdę licząca się gospodarka w regionie.
#lagunacontent= #qualitycontent
@radziol Mnie zawsze śmieszy słowo sojusznik w polityce międzynarodowej. Są tylko i wyłącznie interesy, które z jednymi się układają, a z innymi nie.
@Nursi nie robiłbym z tego afery, Polska ma dobre relacje z Iranem i nie ma co tego psuć. Zwłaszcza, że Iran jest bardzo chętny do handlowania z Europą (na przeszkodzie stoją jednak sankcje). Poza tym też media to źle przedstawiły, że z Zachodu była tylko Polska i Węgry, bo był np. jeszcze ambasador Japonii.
@CzosnkowySmok nie do końca, obecna polityka Iranu to jest przede wszystkim skutek załamania się rozmów z USA w sprawie reaktywacji JCPOA na przełomie 2021 i 2022 r. Irańczycy chcieli powrotu do oryginalnego JCPOA z 2015 r. (podpisanego za czasów Obamy). Amerykanie chcieli natomiast, żeby powrót do JCPOA był tylko punktem wyjścia do nowej umowy, która będzie regulowała nie tylko irański program nuklearny, ale także irański program rakiet balistycznych czy wsparcie Iranu dla szyickich milicji w regionie.
Iran nie pójdzie na taki układ. Dlatego też rozmowy się załamały. To, że Iran wspiera obecnie Rosję nie jest "samodzielną" decyzją Teheranu, ale konsekwencją załamania się rozmów z USA. W Iranie wsparcie dla Rosji postrzegane jest jako narzędzie do nacisku na USA w sprawie JCPOA. Tylko, że to irańska perspektywa, na Zachodzie patrzymy na to zupełnie inaczej, jako sojuszu irańsko-rosyjski.
Gdyby JCPOA reaktywowano to Iran by obecnie nie wspierał Rosji. Pewnie by przebąkiwał, że NATO sprowokowało atak Rosji, ale nie zdecydowaliby się na dostawy sprzętu do Rosjan.
Zaloguj się aby komentować