Post Prime Draft Board 2024 - PostPrime
PostPrimeTo miała być słaba klasa draftu. Cóż za rozczarowanie, że nie jest.
Historycznie, niemal żaden draft nie okazuje się tak mocny jak zapowiadano… ani tak słaby, jak się obawiano.
Tak samo będzie… jest i tym razem.
Tyle miesięcy szykowania się do draftu.
Tyle narzekania na jego brak jakości.
Najsłabszy draft w historii! Słabszy nawet niż 2013.
Czego warta jest tegoroczna jedynka, kogo można za nią pozyskać?
I w tym momencie każdy rozsądny fan NBA, z choćby odrobiną świadomości historycznej powinien się zatrzymać. Nie trzeba nawet patrzeć na highlighty, lowlighty graczy zaangażowanych. Nie trzeba słuchać podcastów ekspertów, czytać raportów z treningów, przeglądać statystyk zawodników z Combine. Wystarczy sobie przypomnieć tego legendarnego tweeta Ryena Russillo – jednego z najmądrzejszych dziennikarzy zajmujących się NBA:
#nba
Historycznie, niemal żaden draft nie okazuje się tak mocny jak zapowiadano… ani tak słaby, jak się obawiano.
Tak samo będzie… jest i tym razem.
Tyle miesięcy szykowania się do draftu.
Tyle narzekania na jego brak jakości.
Najsłabszy draft w historii! Słabszy nawet niż 2013.
Czego warta jest tegoroczna jedynka, kogo można za nią pozyskać?
-
Mikala Bridgesa? Nieee, bez żartów.
-
Brandona Ingrama? Gdzie tam, też za dobry.
-
Alexa Caruso? No nie wiem.
-
To może Jeramiego Granta? Devina Vassella? Tylera Herro? Kurczę, może chociaż Collina Sextona? Kevina Huertera? Duncana Robinsona?
-
A może lepiej po prostu spalić pick, nie wybierać nikogo, żeby nie zapychać salary? Niech Adam Silver wyjdzie na podium i powie „Z numerem 3. Houston Rockets rezygnują z prawa do wyboru, żeby nie zawracać sobie niepotrzebnie dupy.” Ale by było.
I w tym momencie każdy rozsądny fan NBA, z choćby odrobiną świadomości historycznej powinien się zatrzymać. Nie trzeba nawet patrzeć na highlighty, lowlighty graczy zaangażowanych. Nie trzeba słuchać podcastów ekspertów, czytać raportów z treningów, przeglądać statystyk zawodników z Combine. Wystarczy sobie przypomnieć tego legendarnego tweeta Ryena Russillo – jednego z najmądrzejszych dziennikarzy zajmujących się NBA:
#nba