W industrializującym się za amerykańskie pieniądze i przy wykorzystaniu amerykańskich technologii ZSRR w latach 30. też chciano pochwalić się swoimi osiągnięciami technicznymi, stąd też powstał pomysł wyprodukowania radzieckiego samochodu wyścigowego. Bezpośrednią motywacją miało być to, że pilot Michaił Gromow w maju 1938 ustanowił krajowy rekord prędkości (141.5 km/h) amerykańskim autem sportowym Cord 812 (notabene bardzo fajnym). Na szczęście przeżył ten eksperyment, być może dlatego, że w 1934 r. został odznaczony tytułem Bohatera Związku Radzieckiego i głupio by było zsyłać go do łagru za pobijanie socjalistycznych rekordów imperialistycznym autem. Albo po prostu przeoczono go w papierach.
W każdym razie - GAZ w tym samym roku postanowił pobić imperializm jego własną bronią i wyprodukować własną wyścigówkę. Model GL-1, bazujący na nieco wcześniejszym GAZ M1, który był kopią (ale nie piracką) Forda V8-40.
Agitow miał do dyspozycji fordowski czterocylindrowy silnik o pojemności 3.3 litra i mocy 37 kW (jakieś 50 KM). Podkręcono go do 65 KM. Osadzono go na ramie zaczerpniętej z M1. Nadwozie zostało przeprojektowane i "odchudzone", choć dzieli ono z M1 ten sam kształt chłodnicy. Pierwszy GL-1 był dwumiejscowym kabrioletem pozbawionym drzwi. Szyba przednia została zredukowana tylko do niskiej "owiewki".
Samochód zaprezentowano w październiku 1938 r. Za kierownicą zasiadł wówczas kierowca z zakładów GAZ Arkady Nikołajew, któremu udało się wykręcić 148 km/h, więc honor Związku Radzieckiego został przywrócony. Auto startowało jeszcze potem w paru wyścigach, a w 1940 zdecydowano się na zwiększenie jego możliwości.
W tym celu znów sięgnięto po jednostkę napędową z GAZa M1, tym razem z jego nowej wersji 11-73. Była to rzędowa szóstka o mocy 100 KM, z którą seryjne 11-73 rozpędzały się do 140 km/h.
GL-1 otrzymał "nową", tym razem zamkniętą karoserię, ale ponownie - przód był bardzo inspirowany M1 w wersji 11-73, reszta zaś była "starym" GL-1. Tylko z dospawaną, niemalże po amatorsku (ta to wygląda na zdjęciach) obudową kokpitu. We wrześniu 1940 r. w trakcie wyścigu auto rozpędziło się do 161.9 km.
Oryginalne GL-1 zaginęły lub zostały zniszczone. W 2010 wykonano replikę wersji z 1940 r. bazując (z braku dokumentacji) na zdjęciach archiwalnych.
Na fot. kolejno: GAZ GL-1 w pierwszej wersji, M1 GL-1 w drugiej wersji i M 11-73.
#motoryzacja #carboners #ciekawostki #samochody
@rain to fascynujące, że ówczesny rekord to dziś przeciętna prędkość podrozna na "obwodnicy Berlina" osiągana zwykłym autem bez ambicji sportowych.
@Lubiepatrzec ale weź pod uwagę to, że mówimy tu o rekordach prędkości w ZSRR. Np. w 1939 r. zaprojektowany przez George'a Eystona samochód Thunderbolt osiągnął 575 km/h. Rok wcześniej samochód Railton Mobil Special zrobił 634 km/h. Więc te 148 km/h to była "dziadkowa" prędkość.
@Lubiepatrzec zaledwie 50 lat wcześniej pojawił się pierwszy samochód spalinowy który wykręcał ledwie 16 km/h. Motoryzacja wtedy była jeszcze młoda.
@DiscoKhan ale rozwinęła się błyskawicznie, niczym lotnictwo.
@rain faktycznie! Całkiem umknęło mi, że to były jedynie lokalne rekordy a świat był w całkiem innym miejscu. #bekazkomuchow
@DiscoKhan pamiętam jakieś reklamy Mercedesa które mówiły o 100 latach rozwoju motoryzacji i postęp w relatywnie krótkim czasie jest po prostu przytłaczający bo to co było 100 lat temu samochodem dzisiaj bardziej byśmy nazywali rodzajem roweru z silnikiem a pierwszy Mercedes i dzisiejsza s klasa to są dosłownie dwa światy.
@rain Może ta pospawana "na kolanie" kabina nie była szczytem designu, ale aerodynamicznie pewnie robiła robotę. Ale te streamline'owe wloty i wyloty powietrze na masce są naprawdę eleganckie i wyglądają nowocześnie (jak na tamte czasy). Przyjemnie się na to patrzy.
Pogrzebałem jeszcze i znalazłem zdjęcia pokazujące jak się do tego auta wsiadało. No więc właściwie tak, jak do łodzi podwodnej
@zed123 raczej jak do czołgu
@rain Heheh, no tak, to może być i czołg XD Chyba ten opływowy kształt nadwozia nakierował moje skojarzenie na łódź podwodną. Z samolotem też może się kojarzyć. Przewrotna ciekawostka w temacie "wsiadanie do ..." : nie wiem czy wiesz, ale sowieci używali w czasie II WŚ samolotu Bell P39 Aircobra (dostali w ramach leand-lease) do którego wsiadało się jak do samochodu, przez boczne drzwi.
@zed123 dobrze chociaż, że nie były to drzwi "kurołapy". XD
@rain Nie wiem, jaki był patent na awaryjne opuszczanie takiego samolotu w czasie lotu, ale możliwe, że przez drzwi właśnie. W takim przypadku "kurołapy" mogłyby być zaletą XD
@zed123 a nie "górą" po prostu?
@rain No widzisz, okazuje się, że nie. Ale amerykańscy inżynierowie nie są w ciemię bici. Poniżej w linku odpowiedź.
Właśnie czegoś się dowiedziałem. Nie wiem, do czego mi się to przyda. Się zobaczy XD
@zed123 właściwie, jak się zastanowić to wpadli na najbardziej oczywiste rozwiązanie.
Zaloguj się aby komentować