#polityka
Myślałem, że karynka asystentka Tuska to jakaś makijażystka bez szkoły, a tu się okazuje, raz, że pani nie dostaje kasy za bycie asystentką, a dwa, że ma niezłe kwalifikacje, tylko wcześniej pracowała poniżej swojego wykształcenia.
https://x.com/PutinizmPolski/status/1816742928603111658
parę fragmentów poniżej
O co chodzi? Otóż pisowcy identyfikujący się jako dziennikarze odkryli, że Tusk ma asystentkę społeczną z Ukrainy. Jest nią 34 letnia Kristina Voronovska, która pracowała w salonie piękności. I przyznam się, że przez dłuższy czas myślałem, że to jest ta afera. Tusk ma asystentkę społeczną z Ukrainy, kobieta jest młoda, atrakcyjna, jest z branży beauty, co sugeruje brak kompetencji, na Instagramie ma “odważne zdjęcia”... przepraszam, ale może w tym miejscu wyjaśnię: ja teraz cytuję argumenty pisowców, ok? To były te argumenty. Że ładna, że ma selfiki, na których pokazuje nogi i tak dalej. Do tego dochodziła warstwa mająca grać na naszych najbardziej obrzydliwych emocjach, tzn. sugerowanie, że Kristina ma z Tuskiem jakiś romans, że “zdobyła stanowisko kręcąc tyłkiem” (to jedno z tych łagodniejszych określeń), że buja się z torebkami Louis Vuitton za “lekko licząc - ponad 10 tys. zł.” (to autor całej “afery” Marcin Dobski - ja znalazłem ten model torebki w sieci za 150-400 zł (zdjęcia poniżej), ale ok). A gdzieś mi mignęło, że ta torebka miała kosztować 25 tysięcy, co śmiało zrównano z tym “ile rocznie traci polski emeryt” - co chyba jasno pokazuje, jaki był prawdziwy cel tej operacji.

pani Kristina jest społeczną asystentką Tuska, co znaczy, że nie pobiera za to wynagrodzenia. Z namiętnie publikowanych przez prawicę zdjęć nie wynika, by prowadziła jakieś ekstrawaganckie żyćko. Nie widać tam też nic “odważnego” - są to zwykłe zdjęcia kobiety w tym wieku, która robi sobie selfiaki, czasem nieco skąpiej się ubierze, pokaże nogi i tak dalej. Jeśli kogoś to szokuje, to ten ktoś nie tylko nie załapał się na ostatnie 35 lat przemian obyczajowych w Polsce, ale chyba nawet na uniwersał połaniecki. Owszem, Kristina pracowała w salonie piękności, ale ma też magisterkę z ekonomii na ukraińskim uniwersytecie i przed przyjazdem do Polski pracowała w banku jako specjalistka. W Polsce nie mogła znaleźć pracy w branży, to poszła do innej - jak bardzo wielu imigrantów (także Polaków na Zachodzie). Choć asystentką Tuska została w maju, to w biurach KO pracowała na etacie już dwa lata temu i według polityków tej partii była ceniona za pracowitość.
sawa12721

@pszemek Ano miałeś myśleć.


Miejmy nadzieję, że te ludzkie odpady, które szczuły na te kobietę, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.

ColonelWalterKurtz

Ciekawe jak tam asystentki glapcia - bynajmniej nie społeczne.

Zaloguj się aby komentować