https://x.com/lkwarzecha/status/1752294221288026249?s=20
@LordWader Bełkot? Na ile nam niby tego wungla jeszcze wystarczy, i ile będzie za 20 lat kosztował? Bo problemy już były. Jaki masz pomysł na wyczerpywanie się kopalin? Bo skutki będą koszmarne.
@sierzant_armii_12_malp Energia jądrowa do czasu opanowania kontrolowanej reakcji termojądrowej np. w tokamaku. Wiatraczki i panele to gadżet destabilizujący sieć, na tym się nie da zbudować stabilnego systemu energetycznego, a magazynowanie prądu w bateriach nadal jest drogie jak cholera.
@jonas Jak chcesz elektrownię jądrową, to OK - byle była na tyle daleko ode mnie, żebym w razie czego nie musiał się wynosić z domu
@sierzant_armii_12_malp Masz elektrownie węglowe obok, które wywalają wprost do atmosfery i wód gruntowych masę radioaktywnego śmiecia, ale tego się nie boisz?
@sierzant_armii_12_malp komu Ty odpisujesz?
@jonas Nie, najwyżej będę żył 75 lat, a nie 78. Ale na pewno nie będę musiał uciekać z domu a potem się pałować o odszkodowanie przez 10 lat (wariant optymistyczny).
Boję się, że wungla braknie, zanim nastawiamy wiatraków i paneli słonecznych.
@sireplama A co, nie wyświetla się?
@sierzant_armii_12_malp Tak tak, bo elektrownie atomowe zawsze projektuje się tak, by w określonym czasie wybuchły, zamieniając okolicę w radioaktywną pustynię. Zresztą robią z tego bomby, więc logiczne, że wybuchnąć musi. Z węgla się bomb nie robi.
@sierzant_armii_12_malp Takie myślenie to rozumiem. Dawać prąd a elekrownie/wiatraki/spalarnie/drogi zróbcie byle nie za moim płotem
@jonas No tak mniej-więcej jednej na 200 zdarza się doprowadzić do ewakuacji okolicy. Jak dla mnie - za dużo.
@LordWader Spalarnia w mieście jest, niewielką elektrownię (chyba obecnie gazowa) też nie tak daleko od domu mam. Wiatraki - jeśli ktoś znajdzie w okolicy odpowiednie miejsce, to proszę bardzo, niech sobie stawia. Balkon do instalacji fotowoltaiki mogę udostępnić; mogę nawet pokryć koszty, jeśli kasa z nadmiaru prądu powędruje potem do mojej kieszeni.
Atomowej w pobliżu nie chcę.
@sierzant_armii_12_malp 200 elektrowni zasili cały kontynent i nawet się nie spoci. Nie ma nic za darmo. Do ewakuacji okolicy może też doprowadzić wykolejenie pociągu z chemikaliami - boisz się pociągów? Jest ich znacznie więcej niż elektrowni, to pewne.
@jonas Jak się wykolei pociąg z chemikaliami, to do domu wracasz po kilku dniach. Jak nawali elektrownia atomowa, to do domu możesz nie wrócić już nigdy; stracisz wszystko - od ulubionego fotela, po rzadką książkę na którą polowałeś przez 8 lat, i która może teraz kosztować całkiem spore pieniądze.
Acha - chyba żadne ubezpieczenie na tę ewentualność nie zadziała
@sierzant_armii_12_malp No i ile ich tak nawaliło poza dwoma, którymi cię wystraszono bardzo skutecznie? Czarnobyl wybuchł, bo reaktorowi kacapstwo wyłączyło chłodzenie, a Fukushimę postawili w aktywnym sejsmicznie rejonie. Ile jeszcze było takich przypadków? Na pewno znasz ich dużo, skoro to taki okropny diabeł?
@sierzant_armii_12_malp ale to elektrownia 2 generacji jak w Japonii. Teraz budują 3, a już 4 juz zaczynają być budowane.
@jonas Nie ważne, ile ich było - ważne, jakie jest prawdopodobieństwo. A to jest niepokojąco wysokie.
@Frog I co z tego? Dalej w razie czego nie mam instrumentów pozwalających mi uzyskać godziwe odszkodowanie i zadośćuczynienie w rozsądnym czasie. Dalej mieszkam w kraju, gdzie naród jest skłonny głosować na ludzi, którzy nie zatrudniają specjalistów, bo specjaliści nie chcą realizować ich programu. Dalej mieszkam w kraju, który ma w tyle twoje prawo własności, i potrafi np. nakazać utrzymywanie niepłacących najemców pod groźbą wsadzenia cię do więzienia.
Jak się to wszystko pozmienia, to wtedy stanę się zwolennikiem elektrowni atomowych.
@sierzant_armii_12_malp E tam wysokie, największą szansę na wypadek śmiertelny lub trwałe kalectwo masz we własnym domu, jak już się zajmujemy fobiami i paranojami.
@jonas Jeśli dla ciebie jest to niskie ryzyko, to OK, stawiaj sobie elektrownię atomową pod domem. Dla mnie jest to zbyt duże ryzyko.
@sierzant_armii_12_malp To jest niskie ryzyko, podobnie jak latanie samolotami to też najbezpieczniejsza forma transportu. A i tak wielu panicznie boi się latać i jeszcze bardziej boi się elektrowni atomowych.
Pod domem mi nie postawią, warunki zagospodarowania przestrzennego nie pozwalają, trudno też o jakiś większy zbiornik wodny w okolicy. Mam za to o kilka kilometrów dalej elektrociepłownię zasilaną koksem, wywala do atmosfery i gleby całe hałdy syfu, również radioaktywnego, ale przynajmniej nie wybuchnie, więc wszystko w porządku.
@jonas
> To jest niskie ryzyko, podobnie jak latanie samolotami
Nie - latanie samolotami (rejsowymi, europejskimi/amerykańskimi/itp.) kilka razy w roku to prawdopodobieństwo śmierci w katastrofie lotniczej rzędu, nie wiem, coś rzędu 1 do 100000. Mieszkanie w pobliżu elektrowni jądrowej to prawdopodobieństwo ewakuacji na długi czas rzędu 1:200 czy 1:100. To nie jest to samo.
Dodam do tego, że latam dobrowolnie, a postawienie mi w pobliżu elektrowni jądrowej - jeśli nastąpi - zostanie wykonane bez mojej zgody i bez pokrycia kosztów przeprowadzki w bezpieczniejsze miejsce.
@sierzant_armii_12_malp No dobra, masz swoje fobie podparte statystycznym argumentem, super.
Co wobec tego proponujesz jako podstawę stabilnego systemu energetycznego przy ciągle rosnącym zapotrzebowaniu?
@jonas Wiatr + słońce + pływy morskie (chociaż to chyba raczej nie u nas) + akumulatorowe magazyny energii + wykorzystanie samochodów elektrycznych jako magazynów energii + elektrownie szczytowo pompowe.
Atom byłby jak najbardziej OK, gdyby system prawny umożliwiał szybkie i sprawne dochodzenie godziwych odszkodowań i zadośćuczynień za ewakuację. Przy czym należy NAJPIERW stworzyć przepisy (najlepiej w formie międzynarodowych konwencji), a dopiero potem budować elektrownie atomowe.
W przypadku lotów samolotem, na które się powołałeś, jest cały szereg przepisów i konwencji, np. Konwencja Montrealska, czy przepisy UE dotyczące rekompensat za odwołane czy opóźnione loty. W przypadku elektrowni jądrowych niczego podobnego nie ma.
@sierzant_armii_12_malp To są wszystko gadżety do wspomagania zwykłych elektrowni i wyciągania dotacji, na tym nie zbudujesz stabilnego systemu energetycznego. Niemcy już tego próbowali - najpierw hura, 50% energii ze źródeł odnawialnych, a potem przestało wiać, śnieg zasypał panele fotowoltaiczne i trzeba było uruchamiać elektrownie na węgiel brunatny.
Magazynowanie energii w akumulatorach jest dobre dla domku jednorodzinnego, przemysłowi to wystarczy na pół godziny. Cena takich magazynów to już w ogóle odjazd w czwartą gęstość abstrakcji nawet dla wspomnianego domku. Samochody elektryczne jako magazyn energii - fajnie, w listopadzie nad ranem nigdzie nie pojedziesz, bo samochód ci zasilał oświetlenie, telewizor i pompę ciepła, i w jego baterii zionie pustka. No i taki "magazyn" swoje kosztuje, Nissan Leaf z wytłuczoną baterią na nic się nie przyda.
No ale próbuj dalej.
W przypadku elektrowni jądrowych nie ma przepisów? Co? Przecież budowa czegoś takiego wymaga spełnienia kosmicznych nieraz wymogów, o czym ty prawisz fantasto?
@jonas
Niemcy jakoś dalej inwestują we wiatraki i fotowoltaikę
> W przypadku elektrowni jądrowych nie ma przepisów? Co?
To podaj te przepisy mówiące o odszkodowaniach i zadośćuczynieniu dla ewakuowanych.
@sierzant_armii_12_malp Niemcy muszą robić cokolwiek, bo ruskiego gazu już nie dostaną tak łatwo i tanio, a atomówek nie budowali zawczasu. No to kopcą węglem brunatnym, którego mają u siebie od cholery, a dla zachowania pozorów coś tam robią z wiatraczkami i panelami słonecznymi. Jak chcesz "dopracować" uzależnienie produkcji prądu od kaprysów pogody? Wracamy do XVIII wieku?
Nie podaję źródeł, to nie ma sensu. Nauczyłem się tej prostej prawidłowości już dawno temu, nic osobistego.
@jonas
> Jak chcesz "dopracować" uzależnienie produkcji prądu od kaprysów pogody? Wracamy do XVIII wieku?
Prognozami pogody, statystyką, magazynami energii, okazjonalnym wspomaganiem się gazem z biomasy, budową wspólnego systemu elektrycznego z resztą EU.
> Nie podaję źródeł, to nie ma sensu. Nauczyłem się tej prostej prawidłowości już dawno temu, nic osobistego.
Jak ktoś nie chce podać źródła, to zakładam, że albo świadomie kłamie, albo źródłem jest jakiś Instytut Danych z Dupy. Nauczyłem się tej prawidłowości już dawno temu, zarówno współczesna nauka, jak i współczesne prawo stosują podobne podejścia.
@sierzant_armii_12_malp Magazyny energii są niewydajne i całkowicie nieopłacalne przy obecnym stanie wiedzy technicznej, tłumaczyłem to już i nie chce mi się powtarzać. Budowa wspólnego systemu z resztą EU musi bazować na energetyce jądrowej, bo innego wyjścia ludzkość na tę chwilę nie ma, jeśli chce faktycznie odejść od kopciuchów na węgiel. Ale rozumiem, niech sobie będzie, byle nie za twoim płotem, jasne. Biały człowiek na tej zasadzie przeniósł produkcję ciuchów, butów czy stali gdzieś do krajów kolorowego człowieka, niech tam sobie trują środowisko smrodliwymi wyziewami.
Nie podaję źródeł, bo doświadczenie mnie nauczyło, że to potężna strata czasu, a korzyść żadna. Napracuję się, poszukam odpowiednich linków, pokażę palcem odnośne paragrafy, wkleję obrazki i zaczyna się - to źródło jest zmanipulowane, to też, podaj inne źródło, podaj jeszcze inne źródło, to źródło jest lewackie/prawackie/gówniane, to źródło jest dobrane pod tezę, te statystyki są zmanipulowane pod tezę, ble ble ble.
A współczesna nauka czy w ogóle nauka to ciągłe dociekanie przyczyn i kwestionowanie wszystkiego, dopóki nie zgromadzi się dość dowodów na prawdziwość/nieprawdziwość jakiejś tezy czy pomysłu.
@jonas Nieopłacalne to jest kupowanie węgla z rosji, albo zakładanie, że nie będzie on coraz droższy. A elektrownię atomową, to - już pisałem - można stawiać, ale po zagwarantowaniu okolicznym mieszkańcom odpowiednich praw w razie ewakuacji.
W przypadku przepisów prawnych, czy konwencji, nie ma źródeł prawackich/lewackich/zmanipulowanych. Są tylko nazwy konkretnych aktów prawnych (wraz z jakimiś numerkami) i punkty/paragrafy. Nie potrzeba linków do prawackich/lewackich portali, czy obrazków.
Zaloguj się aby komentować