Pokonali morze na świerkowej trawie, zmagali się ze sztormem

Pokonali morze na świerkowej trawie, zmagali się ze sztormem

Dziennikbaltycki
To nie było tuzinkowe wydarzenie. Prawie 67 lat temu kilku śmiałków przepłynęło przez Bałtyk na świerkowej tratwie. Przygotowania trwały około roku. Pomysłodawcą rejsu był 21-letni Andrzej Urbańczyk z Łeby, wtedy student Politechniki Gdańskiej. Nie miał zbyt dużego żeglarskiego doświadczenia, ale miał w sobie pasję przygody i upór.

Andrzejowi Urbańczykowi towarzyszyła kilkuosobowa załoga: lekarz Jerzy Fischbach (26 lat), radiowiec Stanisław Kostka (26 lat), dziennikarz Czesław Breit (31 lat). To była pierwsza tak znacząca polska powojenna wyprawa żeglarska, już nawet pomijając fakt, że na tratwie. Wzbudzała sensację i olbrzymie zainteresowanie mediów. Też z tego powodu, że ówcześnie polski Bałtyk był całkowicie zamknięty dla żeglarstwa. Na początku piętrzono więc formalne trudności. Część żeglarskiego środowiska powątpiewała w wytrzymałość trawy.

Andrzej Urbańczyk wraz ze swoimi załogantami zbudował tratwę z sześciu świerkowych pni, które powiązano liniami. Nazwano ją Nord, bo planowano obrać północny kierunek rejsu. Tratwa miała 10 metrów długości i 4,5 metra szerokości, oczywiście ożaglowanie oraz nabudowaną kajutę. [...]

#sport #sportywodne #zeglarstwo #polska #baltyk #1957 #xxwiek #historia

Komentarze (1)

ciszej

@Mr.Mars Urbańczyk był kociarzem. Ze swoim Myszołowem opłynął świat - już na normalnej jednostce. Opisał to w książce Cisze i sztormy, a kot trafił na okładkę

8bed8e2a-fe3f-47c8-8e80-893d97c178a3

Zaloguj się aby komentować