Pokój Brzeski 1918 część III na podstawie NELSON’S HISTORY OF THE WAR VOLUME XXI By John Buchan.
#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #rewolucja1917 #ciekawostkihistoryczne #pokojbrzeski1918
poprzednie wpisy pod tagiem #pokojbrzeski1918
Dziś będzie długi fragment. Na dole linia frontu w momencie negocjacji pokojowych w Brześciu
Aby zrozumieć sytuację, musimy rozważyć w skrócie położenie tych części dawnej Rosji innych niż Północ i Centrum na początku 1918 roku.
Rewolucja jest zawsze zdecentralizowana. Silny rząd centralny może przywrócić jedność, ale pierwsza tendencja jest w kierunku rozbicia na prowincje. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku sfery nieorganicznej, a Rosja, jak widzieliśmy, nie miała prawdziwej integracji. „W marcu była jedna Rosja od Polski aż po Pacyfik; teraz nikt nie był w stanie powiedzieć, czy było ich sześć, czy sześćdziesiąt. W nocy powstawały nowe republiki. Miasta i powiaty ogłoszały niepodległość. Nie było już królestwa Romanowów, Katarzyny i Piotra Wielkiego. Rosja cofnęła się w mroczne wieki”.
Rozważmy najpierw stanowisko państw granicznych — Estonii, Inflant, Litwy i Kurlandii. W Estonii z chwilą wybuchu rewolucji [lutowej] Rosyjski Rząd Tymczasowy powołał Sejm Narodowy. Zebrał się on w lipcu w Rewalu[Tallin] i utworzył administrację; a w listopadzie, po bolszewickim zamachu stanu, poszedł za przykładem Ukrainy i ogłosił niepodległą republikę. Następnie wkroczyli bolszewicy i rozwiązali sejm; ale tymczasowa administracja kontynuowała działalność i w styczniu 1918 r. powtórzyła swoje roszczenia do niepodległości. Administracja ta reprezentowała co najmniej 65% ludu, 30% stanowili bolszewicy i 5% proniemiecka arystokracja. Ta ostatnia część domagała się zajęcia Estonii przez wojska niemieckie, gdyż ich wielkim majątkom ziemskim groziło niebezpieczeństwo ze strony jakiegokolwiek rządu ludowego.
W Inflantach, Kurlandii i Łotwie [org. Livonia, Courland, and Latvalia] od dawna istniał ruch na rzecz zjednoczenia narodu łotewskiego jako autonomicznego państwa w ramach Imperium Rosyjskiego. Po rewolucji [lutowej] w różnych okręgach utworzono rady terytorialne, a w sierpniu 1917 r. w Rydze odbyła się konferencja, na której żądano „zjednoczonej, niepodzielnej, politycznie autonomicznej Łotwy w ramach Republiki Rosyjskiej”. Potem przyszło natarcie von Hutiera i zajęcie przez Niemcy dużej części Lettlandii [Ryga i okolice zajęte we wrześniu 1917], a po rewolucji bolszewizm szybko rozprzestrzenił się na prowincji. To z wojsk łotewskich ściągnięto ochroniarzy przywódców Instytutu Smolnego i najlepsze elementy armii bolszewickiej. Kraj jako całość był zdecydowanie antyniemiecki, jedynie szlachta i wielcy właściciele ziemscy zwrócili oczy na Berlin.
Na Litwie był taki sam ruch w kierunku niepodległości. Wszystkie prowincje graniczne wyraziły więc zdecydowaną większością swoje poglądy co do swojej przyszłości, a o przyłączenie do Niemiec lub ochronę pod zwierzchnictwem niemieckim zabiegała jedynie znikoma część wielkich właścicieli ziemskich. Twierdzenie Niemiec, że wola ludów granicznych była po jej stronie, nie miało żadnego uzasadnienia. To nie te narody zwróciły się do Niemiec, ale Niemcy bez pytania, ustanowiły się ich patronem, jak wtedy, gdy von Bethmann Hollweg [kanclerz] ogłosił w Reichstagu, że państwa wybrzeża bałtyckiego, które zostały „wyzwolone” przez niemiecką broń, nie dadzą się nigdy więcej zniewolić Rosji. Chociaż wśród Łotyszów istniały potężne elementy bolszewickie, dominującym wyznaniem politycznym był nacjonalizm — nacjonalizm silnie posmakowany nieufnością do nowego reżimu w Rosji i strachem przed wtargnięciem teutońskimi.
Przejdźmy teraz do Polski i Ukrainy. Rząd Regencyjny Polski, mimo protestów, nie był reprezentowany w Brześciu Litewskim. Ta nieszczęsna ziemia stała się znikomą wielkością, a jej los został rozstrzygnięty między Niemcami a Austrią bez jej wiedzy i zgody. W opinii Polaków nie było jedności. Kraj nie stanął po stronie rewolucji rosyjskiej, gdyż jej warstwy wyższe obawiały się bolszewizmu w równym stopniu, jak nienawidziły prusycyzmu. Byt ich jako klasy był zależny od niemieckiego miecza i nie było zaskoczeniem, że na etapie, w jakim obecnie znajduje się konflikt, Polskę należy traktować z niewielkim szacunkiem. Niemcy były gotowe wykorzystać terytorium Polski, aby zapewnić sobie wsparcie każdego sojusznika, którego warto było kupić. Niepodległość Polski była artykułem wiary Rządu Tymczasowego; jej samostanowienie było polityką bolszewików; ale jej własne poglądy były zmienne i podzielone; ani prorosyjskie, ani prośrodkowoeuropejskie [tzn. niemiecko-austryjackie]; nacjonalistyczne, ale bez jasnego pojęcia, co powinno stanowić jej narodowość; oportunistyczne, a przez to nieskuteczne.
Inaczej było z Ukrainą. Lud „Pogranicza” (bo takie jest znaczenie nazwy Ukraina), "Mali Rosjanie", których było dwadzieścia pięć milionów na ziemi rosyjskiej i około czterech milionów w Galicji, ze względu na swoją historię, swój język i swoją literaturę, uzyskali wyróżnienie od swoich sąsiadów, które można było niemal zaszczycić nazwą narodowości. Ich aspiracje zostały stłumione przez stary reżim w Rosji; ale w pierwszych dniach rewolucji [lutowej] na pierwszy plan wysunęli się nacjonaliści. Kongres Ukraiński otwarto w Kijowie w kwietniu 1917 r., kiedy przyjęto politykę narodowej autonomii terytorialnej w ramach przyszłej Republiki Rosyjskiej. Granicami nowego państwa miały być Prypeć od północy, Morze Czarne i Azowskie od południa [bez Krymu], rzeka Kubań od wschodu oraz województwa lubelskie i grodzieńskie od zachodu [w wyłączeniem Galicji ze Lwowem i Tarnopolem]. Utworzono Parlament, czyli Radę Centralną, która po pewnych sporach z rządem księcia Lwowa [poprzednik Kiereńskiego] wydała w czerwcu manifest autonomii i przystąpiła do działania. Nie byli separatystami – podali się wprawdzie za głównych propagatorów idei federalnej – ale spieszyli się z uporządkowaniem własnego domu w obliczu ogólnego zamieszania w Imperium Rosyjskim.
Dojście bolszewików do władzy w listopadzie zmieniło stanowisko. Ukraina była w większości obszarem rolniczym, zamieszkiwanym przez ludność chłopską, której tam, gdzie nie posiadała gospodarstw rolnych, zależało głównie na przejęciu ziemi od wielkich właścicieli. Tylko w miastach panował inteligencki nacjonalizm. Ale bolszewicy sprzeciwiali się obu pragnieniom. Jako socjaliści sprzeciwiali się indywidualistycznym chłopskim właścicielom, a jako centraliści czy internacjonaliści nie bardzo lubili prowincjonalny szowinizm. 20 listopada 1917 roku Rada wydała proklamację przekazującą ziemię chłopom, ustanawiającą ośmiogodzinny dzień pracy, oddającą robotnikom kontrolę nad przemysłem i określającą granice Republiki Ukraińskiej. Była to odważna próba uprzedzenia bolszewizmu i na razie się powiodła. Nowa republika zawarła sojusz z Kaledinem [ataman kozacki] i Kozakami z Zagłębia Donieckiego oraz z Rumunią i Besarabią. Zajęła Odessę, a na północy i północnym wschodzie wokół Charkowa i Rostowa walczyła stale z wojskami bolszewickimi. Mniej więcej w połowie grudnia Trocki postawił jej ultimatum, grożąc wojną, jeśli Rada nie przestanie blokować przejścia wojsk bolszewickich [do walki z Kaledinem]. Rada odpowiedziała, że nie może tolerować ingerencji elementów bolszewickich w ich rząd narodowy. Trocki odpowiedział zarzutem, że Ukraina wspiera burżuazję, kadetów i Kaledina przeciwko suwerenności Rad i dlatego jest wrogiem Republiki. Taka była sytuacja, kiedy obradowała Konferencja w Brześciu Litewskim. Ukraina praktycznie ogłosiła swoją niepodległość i domagała się, aby była reprezentowana na Konferencji jako suwerenne państwo.
Sytuacja w Finlandii była osobliwa. Uzyskała autonomię od Rosyjskiego Rządu Tymczasowego, ale to jej nie satysfakcjonowało i nie ukrywała, że jej ostatecznym celem jest niepodległość. Kiereński tuż przed swoim upadkiem rozwiązał sejm fiński, co skłoniło ludność do powołania na własny rachunek administracji, która w grudniu zadecydowała o oderwaniu się od Rosji. Bolszewicy tolerowali ten czyn, w związku z czym rząd fiński zorganizował tournée po dworach europejskich, prosząc o uznanie ich niezależności. Zostało to przyznane przez Skandynawię, Francję i Niemcy, ale Wielka Brytania tylko tymczasowo, pod warunkiem zgody Kongresu Pokojowego. Tymczasem było jednak jasne, że fińscy konstytucjonaliści będą cierpieć z powodu sąsiedztwa z Rosją. "lam proximus ardet Ucalegon"[lat. cytat z Enejdy przy spaleniu Troi "A obok niego płonie Ucalegon"]. Ludzie odpowiedzialni za niepodległość Finlandii należeli w większości do Prawicy lub Prawicowego Centrum, a sprzeciwiali się im ekstremiści, którym nie zależało na zmianach konstytucyjnych, a wszystko na rewolucji społecznej. W związku z tym rozpoczęły się walki Czerwonej i Białej Gwardii, a sytuacja na Ukrainie się powtórzyła. Wydawało się zatem bardzo prawdopodobne, że te dwie prowincje starej Rosji nigdy nie przyjmą rozkazów z Instytutu Smolnego i że jeśli będą negocjować z wrogiem, zrobią to na swój sposób i dla własnego celu.
Jak widzieliśmy, Rumunia znajdowała się w rozpaczliwych tarapatach. Odcięta od zachodnich sojuszników, z nieprzejednanym wrogiem przed sobą oraz chaosem i głodem za plecami, stawało się jasne, że jej bohaterska postawa nie może być dłużej utrzymywana. Bolszewicy odnosili się do niej z nienawiścią, częściowo ze względu na jej niezachwiane postanowienie walki, częściowo ze względu na zdecydowane traktowanie elementu rewolucyjnego w oddziałach Szerbaczowa, a częściowo ze względu na sojusz z Besarabią[obecne państwo Mołdawia]. Ta mała prowincja, zamieszkana w większości przez ludzi rumuńskiej krwi, leży pomiędzy Dniestrem a Morzem Czarnym, Prutem i Dunajem. Było to jedyne możliwe wsparcie Rumunii, a proklamowanie w grudniu niepodległej republiki umożliwiło Besarabii nawiązanie przyjaznych stosunków ze swoimi braćmi krwi. Bolszewicy na swój sposób potępiali nowe państwo jako burżuazyjny rząd reakcyjnych obszarników i dawali jasno do zrozumienia, że przy pierwszej nadarzającej się okazji zaprowadzą porządek zarówno w Rumuni, jak i jej sojusznika.
Reszta Rosji nie włączyła się na razie w kwestie omawiane w Brześciu Litewskim. Na Kaukazie panowało dzikie zamieszanie – Ormianie, Gruzini i Tatarzy[Azerowie] teraz pod naciskiem Turków zmierzali w kierunku unii, teraz koncentrując się na różnicach narodowych i tworzeniu państw zalążkowych. W Azji Środkowej muzułmanie, bolszewicy i umiarkowani pod różnymi nazwami nie zgadzali się ze sobą: na Syberii, w rosyjskim Turkiestanie oraz w chanatach Buchary i Chiwy. W tych stronach panturanizm i panislamizm wzmogły ferment i na początku 1918 roku byłby człowiekiem odważnym, który odważyłby się przepowiedzieć przyszłość dowolnego obszaru między Morzem Czarnym a Pacyfikiem. Jedynym pewnym faktem było to, że odżyły na nowo dawne niepokoje, że zniknęły stare bariery polityczne i że trucizna Europy niesiona jest z każdym wiatrem przez stepy. Rozpad Rosji zrobił dla mocarstw centralnych to, czego nie udało im się zrobić samym; przygotował dla Turcji i Niemiec drogę do zakazanej krainy. Być może Kühlmannowi w Brześciu Litewskim bardziej chodziło o poszerzenie tej alei i jej zabezpieczenie niż jakiekolwiek majsterkowanie przy państwach granicznych. Przy odrobinie szczęścia szaleństwo bolszewizmu mogłoby dać Niemcom nie skromne ujście do Zatoki Perskiej, którego od dawna pragnęła, ale imperialną autostradę na Pacyfik.
#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #rewolucja1917 #ciekawostkihistoryczne #pokojbrzeski1918
poprzednie wpisy pod tagiem #pokojbrzeski1918
Dziś będzie długi fragment. Na dole linia frontu w momencie negocjacji pokojowych w Brześciu
Aby zrozumieć sytuację, musimy rozważyć w skrócie położenie tych części dawnej Rosji innych niż Północ i Centrum na początku 1918 roku.
Rewolucja jest zawsze zdecentralizowana. Silny rząd centralny może przywrócić jedność, ale pierwsza tendencja jest w kierunku rozbicia na prowincje. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku sfery nieorganicznej, a Rosja, jak widzieliśmy, nie miała prawdziwej integracji. „W marcu była jedna Rosja od Polski aż po Pacyfik; teraz nikt nie był w stanie powiedzieć, czy było ich sześć, czy sześćdziesiąt. W nocy powstawały nowe republiki. Miasta i powiaty ogłoszały niepodległość. Nie było już królestwa Romanowów, Katarzyny i Piotra Wielkiego. Rosja cofnęła się w mroczne wieki”.
Rozważmy najpierw stanowisko państw granicznych — Estonii, Inflant, Litwy i Kurlandii. W Estonii z chwilą wybuchu rewolucji [lutowej] Rosyjski Rząd Tymczasowy powołał Sejm Narodowy. Zebrał się on w lipcu w Rewalu[Tallin] i utworzył administrację; a w listopadzie, po bolszewickim zamachu stanu, poszedł za przykładem Ukrainy i ogłosił niepodległą republikę. Następnie wkroczyli bolszewicy i rozwiązali sejm; ale tymczasowa administracja kontynuowała działalność i w styczniu 1918 r. powtórzyła swoje roszczenia do niepodległości. Administracja ta reprezentowała co najmniej 65% ludu, 30% stanowili bolszewicy i 5% proniemiecka arystokracja. Ta ostatnia część domagała się zajęcia Estonii przez wojska niemieckie, gdyż ich wielkim majątkom ziemskim groziło niebezpieczeństwo ze strony jakiegokolwiek rządu ludowego.
W Inflantach, Kurlandii i Łotwie [org. Livonia, Courland, and Latvalia] od dawna istniał ruch na rzecz zjednoczenia narodu łotewskiego jako autonomicznego państwa w ramach Imperium Rosyjskiego. Po rewolucji [lutowej] w różnych okręgach utworzono rady terytorialne, a w sierpniu 1917 r. w Rydze odbyła się konferencja, na której żądano „zjednoczonej, niepodzielnej, politycznie autonomicznej Łotwy w ramach Republiki Rosyjskiej”. Potem przyszło natarcie von Hutiera i zajęcie przez Niemcy dużej części Lettlandii [Ryga i okolice zajęte we wrześniu 1917], a po rewolucji bolszewizm szybko rozprzestrzenił się na prowincji. To z wojsk łotewskich ściągnięto ochroniarzy przywódców Instytutu Smolnego i najlepsze elementy armii bolszewickiej. Kraj jako całość był zdecydowanie antyniemiecki, jedynie szlachta i wielcy właściciele ziemscy zwrócili oczy na Berlin.
Na Litwie był taki sam ruch w kierunku niepodległości. Wszystkie prowincje graniczne wyraziły więc zdecydowaną większością swoje poglądy co do swojej przyszłości, a o przyłączenie do Niemiec lub ochronę pod zwierzchnictwem niemieckim zabiegała jedynie znikoma część wielkich właścicieli ziemskich. Twierdzenie Niemiec, że wola ludów granicznych była po jej stronie, nie miało żadnego uzasadnienia. To nie te narody zwróciły się do Niemiec, ale Niemcy bez pytania, ustanowiły się ich patronem, jak wtedy, gdy von Bethmann Hollweg [kanclerz] ogłosił w Reichstagu, że państwa wybrzeża bałtyckiego, które zostały „wyzwolone” przez niemiecką broń, nie dadzą się nigdy więcej zniewolić Rosji. Chociaż wśród Łotyszów istniały potężne elementy bolszewickie, dominującym wyznaniem politycznym był nacjonalizm — nacjonalizm silnie posmakowany nieufnością do nowego reżimu w Rosji i strachem przed wtargnięciem teutońskimi.
Przejdźmy teraz do Polski i Ukrainy. Rząd Regencyjny Polski, mimo protestów, nie był reprezentowany w Brześciu Litewskim. Ta nieszczęsna ziemia stała się znikomą wielkością, a jej los został rozstrzygnięty między Niemcami a Austrią bez jej wiedzy i zgody. W opinii Polaków nie było jedności. Kraj nie stanął po stronie rewolucji rosyjskiej, gdyż jej warstwy wyższe obawiały się bolszewizmu w równym stopniu, jak nienawidziły prusycyzmu. Byt ich jako klasy był zależny od niemieckiego miecza i nie było zaskoczeniem, że na etapie, w jakim obecnie znajduje się konflikt, Polskę należy traktować z niewielkim szacunkiem. Niemcy były gotowe wykorzystać terytorium Polski, aby zapewnić sobie wsparcie każdego sojusznika, którego warto było kupić. Niepodległość Polski była artykułem wiary Rządu Tymczasowego; jej samostanowienie było polityką bolszewików; ale jej własne poglądy były zmienne i podzielone; ani prorosyjskie, ani prośrodkowoeuropejskie [tzn. niemiecko-austryjackie]; nacjonalistyczne, ale bez jasnego pojęcia, co powinno stanowić jej narodowość; oportunistyczne, a przez to nieskuteczne.
Inaczej było z Ukrainą. Lud „Pogranicza” (bo takie jest znaczenie nazwy Ukraina), "Mali Rosjanie", których było dwadzieścia pięć milionów na ziemi rosyjskiej i około czterech milionów w Galicji, ze względu na swoją historię, swój język i swoją literaturę, uzyskali wyróżnienie od swoich sąsiadów, które można było niemal zaszczycić nazwą narodowości. Ich aspiracje zostały stłumione przez stary reżim w Rosji; ale w pierwszych dniach rewolucji [lutowej] na pierwszy plan wysunęli się nacjonaliści. Kongres Ukraiński otwarto w Kijowie w kwietniu 1917 r., kiedy przyjęto politykę narodowej autonomii terytorialnej w ramach przyszłej Republiki Rosyjskiej. Granicami nowego państwa miały być Prypeć od północy, Morze Czarne i Azowskie od południa [bez Krymu], rzeka Kubań od wschodu oraz województwa lubelskie i grodzieńskie od zachodu [w wyłączeniem Galicji ze Lwowem i Tarnopolem]. Utworzono Parlament, czyli Radę Centralną, która po pewnych sporach z rządem księcia Lwowa [poprzednik Kiereńskiego] wydała w czerwcu manifest autonomii i przystąpiła do działania. Nie byli separatystami – podali się wprawdzie za głównych propagatorów idei federalnej – ale spieszyli się z uporządkowaniem własnego domu w obliczu ogólnego zamieszania w Imperium Rosyjskim.
Dojście bolszewików do władzy w listopadzie zmieniło stanowisko. Ukraina była w większości obszarem rolniczym, zamieszkiwanym przez ludność chłopską, której tam, gdzie nie posiadała gospodarstw rolnych, zależało głównie na przejęciu ziemi od wielkich właścicieli. Tylko w miastach panował inteligencki nacjonalizm. Ale bolszewicy sprzeciwiali się obu pragnieniom. Jako socjaliści sprzeciwiali się indywidualistycznym chłopskim właścicielom, a jako centraliści czy internacjonaliści nie bardzo lubili prowincjonalny szowinizm. 20 listopada 1917 roku Rada wydała proklamację przekazującą ziemię chłopom, ustanawiającą ośmiogodzinny dzień pracy, oddającą robotnikom kontrolę nad przemysłem i określającą granice Republiki Ukraińskiej. Była to odważna próba uprzedzenia bolszewizmu i na razie się powiodła. Nowa republika zawarła sojusz z Kaledinem [ataman kozacki] i Kozakami z Zagłębia Donieckiego oraz z Rumunią i Besarabią. Zajęła Odessę, a na północy i północnym wschodzie wokół Charkowa i Rostowa walczyła stale z wojskami bolszewickimi. Mniej więcej w połowie grudnia Trocki postawił jej ultimatum, grożąc wojną, jeśli Rada nie przestanie blokować przejścia wojsk bolszewickich [do walki z Kaledinem]. Rada odpowiedziała, że nie może tolerować ingerencji elementów bolszewickich w ich rząd narodowy. Trocki odpowiedział zarzutem, że Ukraina wspiera burżuazję, kadetów i Kaledina przeciwko suwerenności Rad i dlatego jest wrogiem Republiki. Taka była sytuacja, kiedy obradowała Konferencja w Brześciu Litewskim. Ukraina praktycznie ogłosiła swoją niepodległość i domagała się, aby była reprezentowana na Konferencji jako suwerenne państwo.
Sytuacja w Finlandii była osobliwa. Uzyskała autonomię od Rosyjskiego Rządu Tymczasowego, ale to jej nie satysfakcjonowało i nie ukrywała, że jej ostatecznym celem jest niepodległość. Kiereński tuż przed swoim upadkiem rozwiązał sejm fiński, co skłoniło ludność do powołania na własny rachunek administracji, która w grudniu zadecydowała o oderwaniu się od Rosji. Bolszewicy tolerowali ten czyn, w związku z czym rząd fiński zorganizował tournée po dworach europejskich, prosząc o uznanie ich niezależności. Zostało to przyznane przez Skandynawię, Francję i Niemcy, ale Wielka Brytania tylko tymczasowo, pod warunkiem zgody Kongresu Pokojowego. Tymczasem było jednak jasne, że fińscy konstytucjonaliści będą cierpieć z powodu sąsiedztwa z Rosją. "lam proximus ardet Ucalegon"[lat. cytat z Enejdy przy spaleniu Troi "A obok niego płonie Ucalegon"]. Ludzie odpowiedzialni za niepodległość Finlandii należeli w większości do Prawicy lub Prawicowego Centrum, a sprzeciwiali się im ekstremiści, którym nie zależało na zmianach konstytucyjnych, a wszystko na rewolucji społecznej. W związku z tym rozpoczęły się walki Czerwonej i Białej Gwardii, a sytuacja na Ukrainie się powtórzyła. Wydawało się zatem bardzo prawdopodobne, że te dwie prowincje starej Rosji nigdy nie przyjmą rozkazów z Instytutu Smolnego i że jeśli będą negocjować z wrogiem, zrobią to na swój sposób i dla własnego celu.
Jak widzieliśmy, Rumunia znajdowała się w rozpaczliwych tarapatach. Odcięta od zachodnich sojuszników, z nieprzejednanym wrogiem przed sobą oraz chaosem i głodem za plecami, stawało się jasne, że jej bohaterska postawa nie może być dłużej utrzymywana. Bolszewicy odnosili się do niej z nienawiścią, częściowo ze względu na jej niezachwiane postanowienie walki, częściowo ze względu na zdecydowane traktowanie elementu rewolucyjnego w oddziałach Szerbaczowa, a częściowo ze względu na sojusz z Besarabią[obecne państwo Mołdawia]. Ta mała prowincja, zamieszkana w większości przez ludzi rumuńskiej krwi, leży pomiędzy Dniestrem a Morzem Czarnym, Prutem i Dunajem. Było to jedyne możliwe wsparcie Rumunii, a proklamowanie w grudniu niepodległej republiki umożliwiło Besarabii nawiązanie przyjaznych stosunków ze swoimi braćmi krwi. Bolszewicy na swój sposób potępiali nowe państwo jako burżuazyjny rząd reakcyjnych obszarników i dawali jasno do zrozumienia, że przy pierwszej nadarzającej się okazji zaprowadzą porządek zarówno w Rumuni, jak i jej sojusznika.
Reszta Rosji nie włączyła się na razie w kwestie omawiane w Brześciu Litewskim. Na Kaukazie panowało dzikie zamieszanie – Ormianie, Gruzini i Tatarzy[Azerowie] teraz pod naciskiem Turków zmierzali w kierunku unii, teraz koncentrując się na różnicach narodowych i tworzeniu państw zalążkowych. W Azji Środkowej muzułmanie, bolszewicy i umiarkowani pod różnymi nazwami nie zgadzali się ze sobą: na Syberii, w rosyjskim Turkiestanie oraz w chanatach Buchary i Chiwy. W tych stronach panturanizm i panislamizm wzmogły ferment i na początku 1918 roku byłby człowiekiem odważnym, który odważyłby się przepowiedzieć przyszłość dowolnego obszaru między Morzem Czarnym a Pacyfikiem. Jedynym pewnym faktem było to, że odżyły na nowo dawne niepokoje, że zniknęły stare bariery polityczne i że trucizna Europy niesiona jest z każdym wiatrem przez stepy. Rozpad Rosji zrobił dla mocarstw centralnych to, czego nie udało im się zrobić samym; przygotował dla Turcji i Niemiec drogę do zakazanej krainy. Być może Kühlmannowi w Brześciu Litewskim bardziej chodziło o poszerzenie tej alei i jej zabezpieczenie niż jakiekolwiek majsterkowanie przy państwach granicznych. Przy odrobinie szczęścia szaleństwo bolszewizmu mogłoby dać Niemcom nie skromne ujście do Zatoki Perskiej, którego od dawna pragnęła, ale imperialną autostradę na Pacyfik.
Zaloguj się aby komentować