Po zapoznaniu się z historią Teda, opowiem wam o naszym koledze Julianie. Tak jak Tadek i Heniek, Julek też był z naszej starej, dobrej szkoły. Mówię dobrej, bo była tam zawsze fajna atmosfera i dużo się działo, a ludzie byli charakterni. Była też wysoko w rankingach nauczania, ale odkąd ją przenieśli do nowego budynku poziom podobno spadł, a jej uczniowie to przeważnie jakieś bezpłciowe ciepłe kluchy.

Julian był w porządku, choć nie wszyscy go lubili. Co prawda latem był bardzo wkurwiający, chodził w sandałach i był jakiś taki natrętny. Za to zimą był do zniesienia, tym bardziej że cały czas ssał landrynki więc nie gadał za wiele. Jego cechą charakterystyczną było to, że zawsze miał na sobie coś różowego. Julek dobrze się uczył i był wesołym gościem. Raz byłem nawet u niego w mieszkaniu, ale tylko w kuchni. Miał bardzo czystą kuchenkę, chyba dopiero co sprzątał, bo dało się wyczuć jakiś detergent o zapachu cytrusów. Na stole stały kwiaty białe i niebieskie czy tam fioletowe, nie znam się na nich. Jako, że czasem lubił zapalić papieroska, to na parapecie leżała popielniczka. Chyba sprzątał wtedy po robieniu jakiegoś deseru, bo na blacie szafki leżały laski wanilii, otwarta saszetka z cynamonem, a na podłodze ziarenko kardamonu. Pamiętam, że te wszystkie zapachy które unosiły się wtedy w jego kuchni, przypominały mi zapach landrynek, które tak namiętnie ssał. Ssał je jak się później okazało, nie bez powodu.
Pewnego dnia w okolicy dworca spotkałem Tedzia, pewnie wracał z wypadu na hawajską. W gębie miał jak zwykle śmierdzącego papierosa bez filtra. Przywitał się ze mną, a jego ręka kleiła się od miodu. Miał dziwny wyraz twarzy. Pomyślałem, że znowu zmarło się jednej z jego partnerek, ale jak się okazało - nie o to chodziło. Przekazał mi informację, że widział jak Ciocia Kasia zalecała się do Julka, podobno chciała go zaciągnąć do siebie na numerek. Wtedy Julek miał jej powiedzieć, że nie pójdzie z nią i choć może się jej wydawać inaczej, to on jest stworzony dla mężczyzn. Zapierałem się, że Ciocia Kasia nigdy by czegoś takiego nie zrobiła. Ponieważ Ted był bardzo bezpośredni powiedział, że on też maczał w niej palce i pochwalił mi się, co z nią wyprawiał. Znając go Ciocia Kasia miała szczęście, że przeżyła. W głowie mi się to nie mieściło. Ciocia Kasia jest, żeby jej nie obrazić, dość łatwa i doświadczona. Podobno wszyscy o tym wiedzieli. Przypomniałem sobie wtedy, jak przed laty mówiła o tym, jak to przyłapała siostrzenice z chłopakiem. Co się wtedy działo widzą tylko oni ( ͡~ ͜ʖ ͡°). Nawet nie chcę o tym myśleć. Tedek potrząsnął mną i powtórzył jest stworzony dla mężczyzn rozumiesz? To dlatego chodzi w różowym, on jest HOMO! Odpowiedziałem, że trzeba to sprawdzić, a nie oceniać na podstawie jednej usłyszanej rozmowy i koloru jego ubrań. Dobrze się składało, bo właśnie szedł Heniu. To był po prostu klasa facet. Elegancki z dobrymi manierami i ciętym humorem. Dziwiłem się trochę, że kiedyś podniósł notes Tedka z oszczanej podłogi w kolejowym kiblu. Chociaż pewnie sam bym to zrobił. Ciekawość była wielka i opłaciła się, poznaliśmy w końcu „inne przyjemności” Teda. Myślę, że bez poznania tej tajemnicy nie uwierzyłbym w opowieści o Cioci Kasi, a Heniek na pewno podnosił notes przez chusteczkę, bo zawsze jakąś przy sobie miał. Heniek przywitał się z nami, po czym wyciągnął nawilżaną chusteczkę i wytarł rękę z miodu, który przekazał mu Ted przy podaniu dłoni. Wiedziałeś, że Julian jest homosiem? Zapytał Ted. Nie, a co? Ruchałeś się z nim? Odpowiedział uśmiechnięty Heniek. Na co trochę zdenerwowany Tadziu powiedział, że on tylko dziewczynki i żebym ja mu wszystko wyjaśnił, bo on musi lecieć.
Łapiduch znowu musiał dopisać krzyżyk przy którejś dupie, że on taki nerwowy dzisiaj? Rzucił pytaniem Henryk. Odpowiedziałem, że z Tedkiem nigdy nie wiadomo. Przecież sam dobrze wie, że w notesie miał więcej dup niż pizz. Wtedy ktoś klepnął mnie w plecy. Odwróciłem się i zobaczyłem Krzysztofa z jego kolegą Dawidem Z. Krzysiek też chodził do starej szkoły. Ten to był dopiero charakterny. Macho zadymiarz, twardziel jakich mało. Wysoki, dobrze zbudowany zawsze z zagadkowym uśmieszkiem. Znał wszystkich trzymał się nawet z żulami. Jako jedyny poza Tedem potrafił iść na dwójkę do dworskiego kibla, nawet jeśli zdążyłby do domu, a mieszkał blisko. Przywitaliśmy się wszyscy, a jego kolega Dawid Z. od razu powiedział, że się spieszy i sobie poszedł. Nie znałem go, ale kojarzyłem, że też chodził do naszej szkoły póki jej nie przenieśli. Opowiedziałem chłopakom historię odmowy Julka. Obaj nie mógł uwierzyć, że ktoś oparł się Cioci Kasi. Rozmawialiśmy tak chwilę, aż nagle Krzyś dostrzegł idącego Juliana. Poznaliśmy go z daleka. Różowa kurtka i charakterystyczny krok. Szedł na przystanek. Jaka to szkoda, że Krzysiek nie miał wtedy kluczyków przy sobie, bo tylko jego samochód był na tyle blisko, że moglibyśmy do niego zdążyć przed przyjazdem autobusu, na który szedł Julek. Heniek powiedział, że trudno trzeba odpuścić i lepiej żebyśmy zobaczyli jaki fajny złoty Rolls Royce jedzie. Gdy Krzysiek go zobaczył od razu jak poparzony wyciągnął telefon i zaczął dzwonić machając drugą ręką. Halo, Abdul jestem z kolegami pod dworcem widzisz mnie? Podwieziesz nas gdzieś? Wiem, że masz czas. Zanim Rolls do nas podjechał, Krzysiek powiedział tylko, że to jego kolega Abdul. Podobno pochodzi z bliskiego wschodu, a na jego podwórku znaleźli ropę, dlatego teraz ma dużo kasy i całymi dniami wozi się po mieście. Abdul podjechał, zsunął szybę, powiedział salam alejkum i żebyśmy wsiadali to nas podwiezie gdzie będziemy chcieli. Gdy tylko otworzyliśmy drzwi zajebało tak, jak byśmy gównem po twarzach dostali. Niby Rolls Royce, a śmierdziało jak by podjechał na obsranym wielbłądzie. Podczas wsiadania naprawdę myślałem, że wdepnąłem w gówno, a to były super miękkie dywaniki. O jak wygodnie. Fajnie też, że robiło się już ciemno, bo podsufitka wspaniale się prezentowała. Dokąd was zawieźć bracia? Zapytał Abdul, który był cały obwieszony złotem, przez co wyglądał trochę kiczowato, ale to inna kultura i inny styl. Powiedzieliśmy, żeby jechał za autobusem. Śmialiśmy się, że mamy świetny samochód na taką akcję, w ogóle nie rzucaliśmy się w oczy. Muszę przyznać, że po drugim przystanku zacząłem się przyzwyczajać do zapachu panującego w środku, a z czasem zaczął mi się nawet podobać. W końcu widzimy pętle autobusową, tam Julek już musiał wysiąść. Poprosiliśmy Abdula, żeby nie podjeżdżał za blisko i zapytaliśmy, czy idzie z nami. Odpowiedział, że on nie rusza się z fury i życzył nam miłego wieczoru. I tak szliśmy w bezpiecznym odstępie za Julkiem przez dobre pół godziny, zastanawiając się co my w ogóle robimy. Trudno jak już tyle przeszliśmy, to idziemy dalej. I tak nie mieliśmy nic ważnego do roboty. Po drodze spotkaliśmy jeszcze Marcina, który chętnie do nas dołączył. (Jak się domyślacie, było to jeszcze przed tym całym zajściem z alternatywą Fahrenheita). Julek wreszcie doszedł do celu. Był to klub, nad którym świecił neonowy napis „Błękitna Ostryga”. Szybko ustaliliśmy, że nikt z nas nie zna tego miejsca, ale nie poddajemy się – wbijamy za nim. Przy wejściu stało dwóch rosłych ochroniarzy zapytali nas o wejściówki. Krzysztof bardzo szybko wytłumaczył im, że nie należy go pytać o takie rzeczy. Pierwszemu wyjechał z bani, a drugiego strzelił w mordę. Powiedział w swoim stylu „Widzicie? Myśleli, że są twardzi, ale nie ze mną takie numery, to jakieś cieniasy pewnie chodzili już do nowej szkoły”. Jak już wcześniej wspominałem, Krzyś to był zadymiarz zawsze gotowy do walki i bez wątpienia był najsilniejszy z nas wszystkich. Wchodzimy. W klubie panował straszny zaduch. Pamiętam, że w tle leciała piosenka Glorii Gaynor „I Will Survive”. Strasznie waliło tam stęchlizną, przez którą wyraźnie przebijał się zapach landryn Julka. Rozglądamy się w poszukiwaniu kolegi. Ludzie byli dziwnie poubierani, i widzieliśmy tylko facetów. Facetów tańczących z innymi facetami. Dobrze, że Abdul z nami nie wszedł, bo by krzyczał to swoje HARAM! Marcin był obsrany powiedział, że te homosie na pewno nas wyruchają. Dziwne to było, bo z niego zawsze taki fifarafa był. Na środku parkietu zobaczyliśmy znajomą twarz. To był Michał zwany Miśkiem, ubrany w skórzane ciuchy z winylową czapką w stylu Sado-Maso, a w zębach trzymał różę. Okazało się, że choć dziewczyny bardzo go lubiły on był homo. Dobra, ale gdzie jest Julian? To przecież o niego tu chodzi. Weszliśmy głębiej i w poszukiwaniach zawędrowaliśmy do jakiejś ciemnej kanciapy. Krzysiek zapalił światło i na ścianach zobaczyliśmy zagadkowe tabele. Pierwsza była z napisem WYTRWAŁOŚĆ, a na drugiej napisane było PROJEKCJA. W każdej z nich na pierwszym miejscu wpisany był „Joopek Sexy Doopek”, to pewnie był nasz Julek. Heniek doczytał, że na pierwszej tablicy dopisane było w nawiasie „długość utrzymywania się na drążku”, a przy tym drążku narysowany był penis. To wiele wyjaśniało. Julian zawsze był zawzięty. Ale co to PROJEKCJA? Wtedy już trochę uspokojony, że go jeszcze nikt nie wydymał, Marcin wypalił po swojemu „hehe pewnie najdalej strzela, no wiecie hehe”. Zrozumiałem, ale nigdy bym nie wpadł na coś takiego, a oni wpadli i zrobili z tego zawody. Nagle ktoś naciska klamkę drzwi do kanciapy. Krzysiek choć miał ręce opuszczone, to zawsze stał z lewą nogą lekko wysuniętą do przodu, aby utrzymywać balans i móc szybko przejść do ataku. Drzwi otworzyły się i naszym oczom ukazał się Misiek. Całe szczęście, że to on więc nikt nie dostał po ryju. Zdziwił się gdy nas zobaczył i zaczął tłumaczyć się, że to tylko taka ZABAWA. Gdy zapytaliśmy, kto to jest „Joopek Sexy Doopek” przyznał, że to Julian. Na którego tutaj mówią właśnie Joopek, a niektórzy z poważaniem Joop. Podobno, choć niepozorny to jest naprawdę hardy. A jak się przyssie, to nie da się go pozbyć. Wyjaśniło nam to, dlaczego Julek tak namiętnie całymi dniami ssał te landryny. Po poznaniu prawdy o koledze szybko czmychnęliśmy z Błękitnej Ostrygi, bo właśnie zaczynało się jakieś przedstawienie, którego główną atrakcją miały być popisy Julka. To było dla nas za wiele, nie chcieliśmy na to patrzeć. Od tego czasu na Julka mówimy Joop Homo, a Misiek zyskał przydomek Zabawka.
Zdjęcie oczywiście niepowiązane.

#perfumy #pasta #perfumowapasta
4de747fe-9508-496e-a05d-9e822c35df52
dziadekmarian

Zamówiłem winylową czapkę.

Jurek_Kiler

@dziadekmarian Podobno najlepiej komponuje się z Toy Boyem.

Zaloguj się aby komentować