Pluję na pojęcie "elektorat", bo to segregacja ludzi i przypisywanie ich do partii. A ludzie nie są członkami partii. Nie muszą i NIE POWINNI w ogóle się z numi utożsamiać. W Polsce powinniśmy zawsze głosować na konkrety w pierwszej kolejności, w drugim na puste populizmy i rzekome poglądy/idee, które na koniec okazują się tylko śmieciowym gadaniem i narzędziem do zdobywania głosów.

W Polsce są prawicowcy, którzy nie głosują ani na PiS, ani na Konfę. Są także narodowcy, co mają kosę z Ruchem Narodowym. Jest Lewica, co gardzi partią polityczną o nazwie "Lewica". Ludzie nie są partyjniakami. Dlatego pojęcie elektorat należy wyplenić. Niech politycy się martwią o poparcie 365 dni w roku. Niech każde będzie zerowe do momentu przedstawienia programu, wyborów. A po nich rozliczać. Niech chociaż 10 % społeczeństwa ma to podejście, to będzie ten kraj lepszy. Wolny od nieustannego kłamania i polaryzowania ludzi ze względu na partyjne podziały. Naród nie musi trzymać z żadną partią, naród ma troszczyć się o siebie i siebie nawzajem.

Sondaże też zaorałbym w pizdu. A przynajmniej zakazałbym upubliczniania ich, bo to zwykłe narzędzie do manipulowania wynikami wyborów i planowaniem strategii marketingu politycznego. Jedyne sondaże, to te na zlecenie danej partii celem ich własnych badań rynku. Nic więcej. Niech ludzie decydują dobrowolnie i świadomie, niech wiedzą co się dzieje w kraju, niech wyciągają wnioski i nie boją się odwracać od swoich, niezależnie czy od rzekomo prawicowej, czy rzekomo lewicowej partii.

#polityka
zuchtomek

@Lopez_ Ale w jakim sensie?

Elektorat to ogół głosujących/wybierających, pochodzący od łacińskiego electio znaczącego wybór.


A wyborca przecież nie jest równoznaczny z 'popierającym' - choćby dlatego, że wielu otwarcie mówi, że swój głos oddaje przeciw jakiejś partii, a nie dlatego, że popiera inną.

Zaloguj się aby komentować