#plk #koszykowka
#plk #koszykowka
Od dziś do niedzieli trwa 19 kolejka PLK. Bez żadnych udziwnień, żadnych przełożonych czy granych awansem meczów, 4 transmisje – po jednej na dzień.
Mecze telewizyjne:
Czarni (9-9) – Sokół (6-12) – Czarni odzyskali swoją tożsamość, grają bardzo dobrą obronę, ale jednocześnie w co którymś meczu nie dojeżdżają z atakiem, stąd wciąż są w środkowej części tabeli i wciąż nie da się powiedzieć że z pewnością będą w play-offs. Sokół sprawiający niespodzianki na pewno zyskał sympatię neutralnych kibiców, ale nie można zapominać o tym że mają zaledwie jedną porażkę mniej niż zespoły z Bydgoszczy i Torunia i mimo pięknych wyników, są daleko od utrzymania. Jeśli Czarni nie zdominują tego meczu, obstawiam trudne w odbiorze widowisko.
Astoria (5-13) – Trefl (13-5) – na samym topie tabeli znowu otwiera się szansa na „grę o coś więcej” i nieprzekonujący cały czas Trefl nie powinien pozwolić sobie na wpadkę w tym meczu. Astoria w starciu z Treflem utrzymania nie przegra, choć gdyby sprawili sensację, mocno się do niego przybliżą. Jak pisałem tydzień temu, terminarz im nie sprzyja, choć szansa na zwycięstwo będzie większa za tydzień.
Śląsk (15-3) – King (12-6) – mecz kolejki, świetnie ostatnio grający King (5-1 w ostatnich meczach) przetestuje jak głęboko sięga kryzys Śląska. Zespół mistrzów Polski wydawał się nie do ruszenia w tabeli, a za chwilę Stal i Trefl mogą mieć tylko mecz straty. Śląsk przegrał 7 z 8 ostatnich meczów licząc oba fronty, w tym 3 z 4 w lidze. Porażki w Łańcucie i Stargardzie wydawały się wypadkami przy pracy, ale porażka w klasyku z Anwilem i nerwowe ruchy na rynku transferowym (próba wyciągnięcia Pusicy z Pierników za plecami klubu z Torunia), świadczą o tym że to jednak pożar. A kiedy ostatnim razem Urlep gasił pożary w klubie, roztrwonił 17-punktową przewagę na 5 minut do końca półfinałowego meczu nr 5, czyli katastrofa.
Anwil (9-9) – Legia (10-8) – wydaje się że Anwil zażegnał drugi kryzys w tym sezonie (zwycięstwo we Wrocławiu, pewny awans do ćwierćfinałyu FIBA Europe Cup), nawet jeszcze zanim do gry wrócił Lee Moore. Wzmocnienie Victorem Sandersem na obwód być może zamyka skład na ten sezon i zdrowy Anwil powinien być faworytem z Legią, która nie dość że nie przestała grać w kratkę po odpadnięciu z Ligi Mistrzów, to jeszcze częściej gra mecze bez walki i ognia. Ostatnia porażka w Stargardzie była kolejną taką. Co ważne dla obu zespołów, pierwszy mecz tych drużyn wygrała Legia różnicą 8 punktów, a wcale nie jest nieprawdopodobne że na koniec sezonu Legia i Anwil nie będą miały podobnych bilansów, w Anwilu oprócz po prostu wygrania tego meczu, na pewno będą myśleć o odrobieniu strat z Warszawy.
Mecze nietelewizyjne:
Start (6-11) – Arka (7-11) – czarne chmury nad Arką, która krok w stronę utrzymania (zwycięstwo z MKSem po piorunującej końcówce) okupiła drugą w tym sezonie kontuzją swojego lidera, Jamesa Florence’a. Start będzie faworytem, ale to naprawdę jeden z ostatnich dla nich dzwonków, żeby włączyć się do gry o PO.
Zastal (9-9) – Toruń (4-13) – ciężki orzech do zgryzienia mają w Toruniu z Serbem odmawiającym treningów i gry, ale może paradoksalnie jakoś doda to kopa zespołowi. Z ligi rumuńskiej przybywa by pomóc w utrzymaniu center Dallas Walton, ale zwycięstwo w ZG trzeba by rozpatrywać w kategorii niespodzianki. Z kolei czy Zastal z ogromnymi problemami finansowymi stać by utrzymać ten skład do końca sezonu, a wraz z nim bilans ok. 50% gwarantujący środek tabeli i walkę o PO? Nie wiem. Ale się domyślam.
GTK Gliwice (6-12) – Spójnia (11-7) – GTK – Spójnia – brzmi jak przepis na jakiś kuriozalny mecz, crème de la crème PLK. No chyba że Spójnia zagra tak jak ostatnio gra i nie będzie co zbierać z gliwickiej zbieraniny trochę przypadkowych zawodników.
MKS Dąbrowa G. (8-10) – Stal (13-5) – analogicznie do meczu Astorii z Treflem, z punktu widzenia Stali mecz absolutnie do wygrania i ewentualnego zbliżenia się do lidera w tabeli. Tylko trochę cięższy teren niż Bydgoszcz.
#plk #koszykowka
Od dziś do niedzieli trwa 19 kolejka PLK. Bez żadnych udziwnień, żadnych przełożonych czy granych awansem meczów, 4 transmisje – po jednej na dzień.
Mecze telewizyjne:
Czarni (9-9) – Sokół (6-12) – Czarni odzyskali swoją tożsamość, grają bardzo dobrą obronę, ale jednocześnie w co którymś meczu nie dojeżdżają z atakiem, stąd wciąż są w środkowej części tabeli i wciąż nie da się powiedzieć że z pewnością będą w play-offs. Sokół sprawiający niespodzianki na pewno zyskał sympatię neutralnych kibiców, ale nie można zapominać o tym że mają zaledwie jedną porażkę mniej niż zespoły z Bydgoszczy i Torunia i mimo pięknych wyników, są daleko od utrzymania. Jeśli Czarni nie zdominują tego meczu, obstawiam trudne w odbiorze widowisko.
Astoria (5-13) – Trefl (13-5) – na samym topie tabeli znowu otwiera się szansa na „grę o coś więcej” i nieprzekonujący cały czas Trefl nie powinien pozwolić sobie na wpadkę w tym meczu. Astoria w starciu z Treflem utrzymania nie przegra, choć gdyby sprawili sensację, mocno się do niego przybliżą. Jak pisałem tydzień temu, terminarz im nie sprzyja, choć szansa na zwycięstwo będzie większa za tydzień.
Śląsk (15-3) – King (12-6) – mecz kolejki, świetnie ostatnio grający King (5-1 w ostatnich meczach) przetestuje jak głęboko sięga kryzys Śląska. Zespół mistrzów Polski wydawał się nie do ruszenia w tabeli, a za chwilę Stal i Trefl mogą mieć tylko mecz straty. Śląsk przegrał 7 z 8 ostatnich meczów licząc oba fronty, w tym 3 z 4 w lidze. Porażki w Łańcucie i Stargardzie wydawały się wypadkami przy pracy, ale porażka w klasyku z Anwilem i nerwowe ruchy na rynku transferowym (próba wyciągnięcia Pusicy z Pierników za plecami klubu z Torunia), świadczą o tym że to jednak pożar. A kiedy ostatnim razem Urlep gasił pożary w klubie, roztrwonił 17-punktową przewagę na 5 minut do końca półfinałowego meczu nr 5, czyli katastrofa.
Anwil (9-9) – Legia (10-8) – wydaje się że Anwil zażegnał drugi kryzys w tym sezonie (zwycięstwo we Wrocławiu, pewny awans do ćwierćfinałyu FIBA Europe Cup), nawet jeszcze zanim do gry wrócił Lee Moore. Wzmocnienie Victorem Sandersem na obwód być może zamyka skład na ten sezon i zdrowy Anwil powinien być faworytem z Legią, która nie dość że nie przestała grać w kratkę po odpadnięciu z Ligi Mistrzów, to jeszcze częściej gra mecze bez walki i ognia. Ostatnia porażka w Stargardzie była kolejną taką. Co ważne dla obu zespołów, pierwszy mecz tych drużyn wygrała Legia różnicą 8 punktów, a wcale nie jest nieprawdopodobne że na koniec sezonu Legia i Anwil nie będą miały podobnych bilansów, w Anwilu oprócz po prostu wygrania tego meczu, na pewno będą myśleć o odrobieniu strat z Warszawy.
Mecze nietelewizyjne:
Start (6-11) – Arka (7-11) – czarne chmury nad Arką, która krok w stronę utrzymania (zwycięstwo z MKSem po piorunującej końcówce) okupiła drugą w tym sezonie kontuzją swojego lidera, Jamesa Florence’a. Start będzie faworytem, ale to naprawdę jeden z ostatnich dla nich dzwonków, żeby włączyć się do gry o PO.
Zastal (9-9) – Toruń (4-13) – ciężki orzech do zgryzienia mają w Toruniu z Serbem odmawiającym treningów i gry, ale może paradoksalnie jakoś doda to kopa zespołowi. Z ligi rumuńskiej przybywa by pomóc w utrzymaniu center Dallas Walton, ale zwycięstwo w ZG trzeba by rozpatrywać w kategorii niespodzianki. Z kolei czy Zastal z ogromnymi problemami finansowymi stać by utrzymać ten skład do końca sezonu, a wraz z nim bilans ok. 50% gwarantujący środek tabeli i walkę o PO? Nie wiem. Ale się domyślam.
GTK Gliwice (6-12) – Spójnia (11-7) – GTK – Spójnia – brzmi jak przepis na jakiś kuriozalny mecz, crème de la crème PLK. No chyba że Spójnia zagra tak jak ostatnio gra i nie będzie co zbierać z gliwickiej zbieraniny trochę przypadkowych zawodników.
MKS Dąbrowa G. (8-10) – Stal (13-5) – analogicznie do meczu Astorii z Treflem, z punktu widzenia Stali mecz absolutnie do wygrania i ewentualnego zbliżenia się do lidera w tabeli. Tylko trochę cięższy teren niż Bydgoszcz.
Zaloguj się aby komentować