Na zdjęciu kawalerzysta Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej jedzie przez miejsce w którym dokonano eksplozji. Nie istnieją żadne oficjalne dane, wskazujące skalę tych manewrów i ilu żołnierzy zmarło na wskutek chorób popromiennych. W 1967, gdy Chiny zdetonowały kolejną - tym razem wodorową - bombę, wojska lądowe nie brały już udziału w manewrach.
#chiny #ciekawostki #historiajednejfotografii
@PomidorovaLova
wojska lądowe nie brały już udziału w manewrach.
to można się tylko domyślić ilu musiało paść że tak liczne i durne państwo doszło do wniosku że "chłopaki to chyba bez sensu"
Tak mniej więcej wygląda ta maska
@PomidorovaLova kurdełe, pare lat temu widziałem dokument w którym chyba był fragment o tym. Były nagrania z dystansu jak piechota szturmowała pozycje wroga po bombardowaniu (z uzyciem broni nuklearnej) w kombinezonach ochronnych. Utkwil mi w pamieci fragment jak po wszystkim sie rozbierali z tych cichow i bylo ujecie jak żołnierz z gumiaka wylewał swoj pot jak z wiadra na oko bym powiedział, ze ok. pol litra wylal minimum
@PsK1928 też kojarzę ten dokument, widziałam go parę lat temu ale nie pamiętam jak się nazywał 😜
@PomidorovaLova @PsK1928 Ten dokument to "Trinity and Beyond", okraszony wspaniałą muzyką, narracją (w tle) Willama Shattnera i słowami Edwarda Tellera. Co parę lat przypominam sobie ten film...
Zaloguj się aby komentować