Jechałem zaraz po deszczu we Wrocławiu. I niestety mocno nabite powietrzem opony, plus śliska kamienna nawierzchnia nie idą ze sobą w parze.
Para, która widzi, że chce ich wyminąć z lewej (bo się wcześniej nie ruszali), schodzi na stronę, z której chce ich wyminąć, też nie idzie w parze w tym wszystkim.
Szkody? Chińska lampka led, obity łokieć i nadgarstek, duma.
Duma boli najbardziej.
#zalesie
@Jarem xd
Kiedyś pojechałem do kumpla (regularnie zostawałem u niego na noc, czasy liceum czy gimbazy) i obiecałem mamie, że wrócę do domu bo się już wkurwiała. No to wróciłem w chyba największej burzy, która nas nawiedziła tamtego lata. Wracając wyjebałem się na farbie na jezdni (zresztą było z pół centymetra wody na niej) i szybko zerknąłem czy nic za mną nie jedzie. Jechało. Wywrotka. Duża. Po prostu skoczyłem na chodnik i szarpnąłem rower za mną. Niestety - przeżyłem...
@maximilianan
Dobrze wiedzieć, że inni też swoje odjebali :D
Dodam tylko, że ten jebany serwis rowerowy, zrobił mi żylety z hamulców. A ja jednak lubię jak do połowy nacisku jednak nie blokuje koła xD
@Jarem spoko, potem miałem jeszcze śmieszniej XD jechałem do tego samego kumpla i w miejscu oddalonym o dosłownie 30 metrów od tamtego (w drugą stronę) są światła na skrzyżowaniu. Auta przede mną się zatrzymały to ja też ściągam hamulce. Nie hamuję XD odbiłem szybko w prawo chcąc ominąć bagażnik auta przede mną, wyjebałem się o krawężnik, a kierownica wbiła mi się w żebra XD bolało.
Ktoś by zapytał "rozumiem, że poszedłeś do lekarza, albo wróciłeś do domu?". Nie! Pojechałem dalej jak gdyby nigdy nic do kumpla (kolejne 4 kilometry pod górkę xD), za mostem na wiśle zerknąłem tylko na te żebra bo napierdalało srogo, a tam krwiak kształtem i wielkością pasujący do kierownicy (wspominałem, że wbiła mi się akurat odsłonięta rurka bez gumy?). Czy wtedy zawróciłem? NIE XD pojechałem dalej i chuj xd
Bardzo możliwe, że wtedy złamałem żebro, bo do dziś mam takie "wgłębienie" w tym miejscu, a że to były te żebra mocno zespolone to nic się nie ruszało xddddd
@maximilianan
Haha, mocno się utożsamiam z podejściem :D
Jedynie, że na drugi dzień oczywiście umierando, bo tkanki opuchły i adrenalina zeszła xD
@Jarem noms, długo mnie to żebro też bolało xddd
@Jarem ale Ty chodnikiem jechałeś, czy ścieżką rowerową?
@Rimfire
Bulwarem. Dla ludzi i dla rowerów.
Jakby co to tak, gdyby nie zachowanie tej pary, to pewnie by nie było problemu, ale totalnie ich nie obwiniam. Gardzę nieprzewidywalnością, bo to najgorsze w poruszaniu się co może być, no ale powinienem być na to przygotowany.
Nie byłem.
@Jarem Nie wina tej pary tylko Twoja. Tylko i wyłącznie, skoro prawie w nich wjechałeś a do momentu zahamowania nie wiedziałeś w którą stronę odbiją.
@Rimfire
A co ja innego napisałem?
A skąd zakończenie, że duma mnie boli najbardziej?
@Rimfire
ale Ty chodnikiem jechałeś, czy ścieżką rowerową?
Jechał rowerem
@Jarem No napisałeś, że "gdyby nie zachowanie tej pary to pewnie by nie było problemu" i ich nie obwiniasz, ale piszesz tak jakbyś uważał, że to oni spowodowali tę sytuację.
@Rimfire
No nie. Przykro mi to mówić, ale źle czytasz między wierszami.
Pamiętaj, że to co przed "ale" jest nieważne, tylko to co za.
@maximilianan i trochę czosnkiem.
@Jarem no ale jak byś prowadził rower by nie było problemu a nie gdyby oni zeszli w inną stronę, bo postawiłeś swoje i ich bezpieczeństwo na rzut monetą właściwie.
@Rimfire ale on nie musiał prowadzić roweru z tego co rozumiem i bierze na siebie odpowiedzialność za to, że nie przewidział co zrobią piesi
@Rimfire
A jakbym tego dnia do pracy nie poszedł, to też by się nic nie stało. Stary, to takie moje gdybanie, żeby trochę sobie ulżyć w tym cierpieniu.
Szczególnie, że bardzo spoko się zachowali, zatrzymali się, zapytali czy wszystko okej, czy mogą mi jakoś pomóc. Powiedziałem, że wszystko git, sam jestem sobie winny i przepraszam za stworzenie takiej sytuacji.
@maximilianan pisze, że chciał ich wyminąć czyli szli w jego kierunku. Nie przewidział, że go puszczą prawą?
@Jarem okay, w porządku, mordo. Miłego wieczorku.
@Rimfire
Spoko, wzajemnie.
Jeszcze co do tego co pisałeś do @maximilianan
No właśnie cały czas szli po swojej lewej stronie. No to ja odbiłem do swojej lewej... I w tym momencie zaczęli zmieniać stronę żeby mnie puścić. Ale ja już nie miałem opcji innej niż dać po heblach. Zła nawierzchnia, źle ułożenie środka ciężkości i się stało. Bywa.
Zaloguj się aby komentować