@moll w tym całym bałaganie zastanawia mnie tylko, dlaczego w większości takich organizacji (nie tylko ZZ) ludzie idą tylko po to (mówię o zarządzie) żeby zarobić hajs a się nie narobić.
Jak pracowałem swojego czasu w Belgii to delegaci związkowi w firmie normalnie pracowali na etacie, a po pracy zajmowali się sprawami związkowymi. Jedynym ich "zwolnieniem" z pracy były spotkanie z zarządem, i nie musieli w żaden sposób odrabiać tych godzin.
Zreszeni w związkach opłacali składki na cele statutowe, gdzie np związki świadczyły porady prawne. I w razie problemów pomagały. Oczywiście jeśli nie było winy pracownika.
Sam zresztą jak byłem prezesem mojej wspólnoty mieszkaniowej to nie wziąłem ani złotówki, ba, nawet dokładałem do biznesu. Poprzedni zarząd ciągnął kasę aż świszczało. Wszystko załatwiałem po robocie, gdzieś trzeba było pojechać, coś ogarnąć, to robiłem to za własny hajs. I jakoś nigdy nie miałem pretensji do nikogo, że nic za to nie mam. Bo robiłem to dla siebie, i dla innych, ot, z dobrego serca.