Ostatnio sporo czasu spędzam na przeglądaniu/czytaniu dokumentów z Archiwum Ringelbluma. Jedna z najbardziej wstrząsających relacji, na którą trafiłem to "Nagi trup i nagie fakty" Stanisław Różyckiego z marca 1942 roku (Tom V "Getto warszawskie"). Jest to zapis śledztwa autora, które dotyczyło zwłok nieznanej dziewczynki znalezionej na ulicy Śliskiej. W tle pojawia się stosunek ortodoksyjnych Żydów do życia w gettcie, przekręt dotyczący prywatnego chowania zwłok i sposobów jego obejścia, czy Wydziału Cmentarnego Judenratu.
"Po dłuższej chwili nadjechał czarny wóz, który przypomina czasy mory, gdy zadżumionych lub zarażonych cholerą masowo odstawiało się na cmentarz. Objeżdża taki karawaniarz swój rewir, zabiera zwłoki na swoich ulicach, jak czyściciel śmieci lub, jak hycel, "oprawca" psów, co również sprząta ulice wyłapując bezpańskie włóczegi. Fachowo załadował do czarnej otchłani zamkniętej dużej skrzyni, zionącej zgniłym zapachem trupim, zamknął i pojechał dalej. Odtąd dziewczynka jako "NN" dzielić będzie losy wszystkich ulicznych, nieznanych i nierozpoznanych zwłok. Nieznana zawędruje do wspólnego grobu, jak prochy nieznanego żołnierza, bezimiennego bohatera...
***
Czy istotnie nieznana?
U sprzedawczyni papierosów, którą ostrożnie wyciągam na spytki, udało mi się wydostać trochę wiadomości, rzucających światło na ponurą, trapiącą mnie zagadkę.
-"No tak, to Hesia od sąsiadów (wskazuje na dom, wymienia podwórko, sień, piętro), miała 14 lat (a wyglądała jakby nie miała 10), dzisiaj w nocy umarła..."
-"Co Pan się pytasz, co nie wisz Pan, no wiadomo (uśmiecha się smutno) dziś "ałłe glach"*, no, na tę samą chorobę. Po co to opowiadać, my wszyscy wiemy, to dla nas nie nowina, po co płacić jeszcze Gminie** za pogrzeb. Tak się to dziś robi" (niechętnie kontynuowała rozmowę, machnęła z rezygnacją rękoma).
A więc dowiedziałem się, że to już jest praktykowane wśród biedoty, że to również uświęcono już tradycją: pozbywa się rodzina zwłok, jak niepotrzebnego balastu, który przynosi tylko koszta i kłopot. A po co trupowi koszula? Nagi trup przestał być dla mnie zagadką...
*(żyd.) też ale glajch, wszyscy równi, popularne powiedzenie dotyczące równości wobec śmierci. Jego autorem miał być Rubinsztajn, prawdopodobnie najbardziej znany w getcie żebrak i uliczny filozof, autor licznych popularnych powiedzeń.
** Wydział Cmentarny Rady Żydowskiej działał pod kierownictwem Meszulema Kaminera i Zygmunta Hurwicza. Ubodzy mieszkańcy getta wyrzucali zwłoki na ulicę, aby uniknąć kosztów pochówku"#pierogkulturalny #historia
Mnogość różnej maści ciekawych wpisów na Hejto sprawia, że zaglądam tu codziennie. Brawo
Wobec śmierci wszyscy równi to lekko przerobiony cytat z „Listów do Lucyliusza” Seneki
„nie rodzimy się równi. Jedynie równi umieramy”- to tak mniej więcej bo przytaczam z pamieci
@roberto07 też mi się to rzuciło w oczy, bo to dosyć oklepane powiedzenie vide motyw tańca śmierci w średniowieczu. Ale autorzy taki przypis umieścili, więc nie chciałem ingerować :).
Zaloguj się aby komentować