Ostatnio był wpis o nauczycielkach angielskiego zachodzących w ciążę i tak trochę na jego marginesie przypomniałem sobie swoją szkolną "naukę" tego języka. Cóż, pewnie jestem debilem bo nie wiedziałem nigdy jak poprawnie skonstruować zdanie rodzaju "Poszedłszy do sklepu, poczułem potrzebę oddania moczu, przez co zapomniałem kupić bułki", ale moim zdaniem skupianie się w nauce języka na przyswojeniu 12 czasów, w tym tych, które są bardzo rzadko używane, łącznie ze stosowaniem ich w stronie biernej, mija się z celem. Powtarzam, pewnie jestem idiotą, który nie był w stanie pojąć, czym różni się zdanie opisujące "czynności, które wydarzyły się w przeszłości, a ich skutki widoczne są obecnie, czynności i stany, które rozpoczęły się w przeszłości i wciąż trwają, doświadczenia i osiągnięcia osób żyjących oraz kiedy mówimy o niezakończonym okresie czasu" od zdania, opisującego "czynności, które zaczęły się w przeszłości i wciąż trwają, czynności, które wydarzyły się dopiero co, przed chwilą, a ich skutki są widoczne w chwili mówienia", ale może wpływ na to miało i to, że zamiast słownictwa uczyłem się właśnie różnic między tymi czasami z podręczników, które były pisane tylko po angielsku?
Dla porównania - ze szkoły wyniosłem bardzo dobrą znajomość rosyjskiego (może wstyd się do tego teraz przyznawać), który ma wprawdzie tylko trzy czasy, ale poza tym istnieje w nim odmiana przez osoby ze zmiennymi końcówkami, przypadki, imiesłowy, skomplikowana ortografia itp. Tylko że nie uczono nas od czwartej klasy podstawówki tego, czym się różnią od siebie poszczególne imiesłowy, ale po prostu skłaniano nas do praktycznego posługiwania się językiem. Nawet liter, które są inne niż w alfabetach łacińskich, uczono nas dopiero po pewnym czasie od rozpoczęcia nauki. Z lekcji angielskiego pamiętam bardzo mało stosowania słownictwa przydatnego w codziennym stosowaniu języka i skupianie się na gramatyce.
Teraz potrafię coś powiedzieć po angielskiu, zrozumieć tekst czytany, ale mówię zupełnie niegramatycznie. Nie jestem w stanie rozumieć ze słuchu tego języka, który brzmi dla mnie jak bełkot pijanego człowieka. Ale za to wiem, czym się w teorii różnią od siebie future perfect od future perfect continuos.
#naukajezykow #angielski
Jarasznikos

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom Nie przejmuj się mówieniem niegramatycznym, wystarczy żebyś umiał 3 czasy, Present future i past simple, a jakoś się dogadasz i anglojęzyczny człowiek Cię zrozumie ( zwłaszcza jeśli nie jest native spikerem ).

ewa-szy

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom rzeczywiście, wyjaśnianie po formułach, jakkolwiek prawdziwe, jest tak słabo przyswajalne, jak mało użyteczne w praktyce.

Tego się nie robi w ten sposób, chyba że jakiś dociekliwy pyta o zasadę. Język naturalny przyswajamy nie poprzez reguły, na których budujemy, poznajemy reguły przez uogólnianie struktur używanego języka.


A gramatyka angielska, jak zresztą każda, ma na celu precyzję wypowiedzi. Dobry przykład to I dance/I am dancing: przełożysz na polski identycznie, tańczę, ale dla angola to dwa odmienne komunikaty. Ich odmienność wynika wyłącznie z formy gramatycznej i nie wymaga, jak polski, kontekstu lub dopełnienia komunikatem: zawodowo/hobbystycznie lub dzisiaj.

PanGargamel

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom rocznik 70'? ja ominąłem o włos rosyjski ale żałuję - angielskiego i tak uczyłem się dzięki grom, a mam poziom podobny do Twojego

Zielonypomidor

@ewa-szy Nie wiem czy się zmieniło ale nauka angielskiego w szkole to była tragedia. Dopiero rok spędzony w Australii pozwolił mi wysławiać się płynnie.

az5tcxo4-niekibicujepilkarzom

@PanGargamel rocznik 1990, tyle że ściana wschodnia, więc rosyjski na wysokim poziomie

mickpl

Poszedłszy do sklepu, poczułem potrzebę oddania moczu, przez co zapomniałem kupić bułki


@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom nie chce narudzic ale po Polsku to tez tak średnio wyszło.

problem z angielskim to ze nigdy nie słyszalem, a mieszkam w kraju anglojęzycznym zebt ktoś w mowie potocznej używał takich cudów. nawet jeśli opowiada o tym ze po drodze chciało mu sie lac to powie, ze I was on my way to the shop albo I was going to the shop and suddenly wanted to pee.

może w piśmie czy w przemówieniach, książkach.

az5tcxo4-niekibicujepilkarzom

@mickpl tylko niestety w szkołach uczy się arcypoprawnych zwrotów jak z przemówień

parapet-inferno

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom

Podziwiam każdego, kto rozumie czym są imiesłowy, przydawki czy też inne tego typu abstrakcyjne twory. Po trzydziestu latach zacząłem rozumieć czym jest rzeczownik i przymiotnik... W języku polskim. Obecnie mam kursy angielskiego - teoria jest zupełnie po za moimi możliwościami rozumowania.

Nie wiem jak ja zaliczyłem językoznawstwo na studiach xD

Zaloguj się aby komentować