Opowieść Motoryzacyjna - czyli wszystkie moje kółka

Opowieść Motoryzacyjna - czyli wszystkie moje kółka

hejto.pl
#motoryzacja #ciekawostki #tworczoscwlasna #samochody #motocykle
Artykuł sentymentalny. A na pewno z pewną dozą nostalgii. Chciałem się dzisiaj podzielić, wszystkimi pojazdami które użytkowałem w swoim życiu. Taki swoisty timeline. Od momentu, kiedy uzyskałem prawo jazdy, aż do dzisiaj.
O każdym samochodzie i motocyklu kilka słów i przemyśleń. Także zaczynamy:

Pierwszym samochodem, a raczej z dzisiejszego punktu widzenia, wozidłem, był (cóż za zaskoczenie) Fiat 126p. Dostałem go od Taty na 18 urodziny. Jednak był ciekawym egzemplarzem.

Buda była co prawda z eleganta, ale w dowód wbity był rocznik 1979. Na pewnym etapie, została zmieniona karoseria. Samochód, który można była naprawić płaską dziesiątką, kombinerkami i młotkiem. Wszystko robiłem w nim sam. W tamtych czasach, pierwsze autko, świeżo upieczonych kierowców.

Drugim moim autem, tym razem kupionym za pierwsze własne, zarobione pieniądze, była Škoda Favorit.
Lubiłem to auto. Było nadspodziewanie cywilizowane, jak na produkt jeszcze z demoludów.

Oczywiście plastiki trzeszczały, lakier wyblakły, ale było stosunkowo wygodne i miał mocny, "kwadratowy vibe"
Mój egzemplarz miał silnik 1.3 w gazie. Ale miałem ciągłe problemy z LPG i w rezultacie, stale jeździłem na benzynie.

Favoritka skończyła żywot w najpoważniejszym wypadku, który miałem w swojej karierze kierowcy. I to z mojej winy.
Wymusiłem pierwszeństwo na "stopie" i przyrżnął we mnie Seat Cordoba. Skasowany cały przód i autko musiało wylądować na złomie.

Po niecałym tygodniu po złomowaniu Favoritki, byłem już szczęśliwym posiadaczem Hondy Concerto 1.6 v-tech
Od razu uprzedzam, że to się wymawia "konserto" a nie "konczerto" tak samo jak nie mówi się "lambordżini" (° ͜ʖ °)

Co ciekawe, silnik, ten był na dwóch zsynchronizowanych gaźnikach. Drałowało to bardzo żwawo i dawało sporo frajdy z jazdy. I miało ten klimat japończyków z początku lat 90tych. Niby "kwadratowo" ale bardzo kulturalnie z wykończeniem bardzo dobrej jakości. Pamiętam mega wygodne fotele i pełna elektryka, co nie było tak oczywiste, w europejskich samochodach z tamtych czasów.

Miałem z tym autem przygodę na samym początku, bo po bliskim spotkaniu z kamieniem, musiałem wymienić przednią szybę. I tu zdziwko, bo okazało się, że blacha pod uszczelką jest tak zgnita, że nie ma do czego przykleić nowej szyby. Więc 2 miesiące po kupnie, musiałem zrekonstruować prawie całe przednie słupki.

Concerto wysłużyła się aż nadto i nadszedł czas na zmianę. A że polubiłem azjatycką motoryzację, postanowiłem pozostać przy Hondzie. Tym razem Civic 5D. Kupiona u handlarza, sprowadzona z Belgii.
W rozliczeniu zostawiłem wysłużoną koncertówę.

I jezu... Co to było za auto. Ja wiem... Grzybowóz. Jeździ wolniej, niż wygląda. Ale użytkowałem to auto przez 6 lat. Zajechałem dwa silniki (1.6 v-tech na wtrysku) i wjeżdżałem w nim w takie miejsca, że dziwię się, że zawiecha tyle wytrzymała. Jak dla mnie... auto legenda. Dobrze wykonane, wygodne i przede wszystkim, kuresko trwałe.

Ale z racji, że nie oszczędzałem tego auta w ogóle, zajechałem je na śmierć. W końcu, skończyło się wszystko. Drugi silnik, hamulce, zawiecha i ruda już nie miała litości. Wyeksploatowałem to auto do cna. Oddałem z wielkim żalem skupującemu handlarzowi, który odjechał, jak gdyby nigdy nic, ode mnie, bez hamulców (° ͜ʖ °)

Z racji nagłej straty auta, musiałem coś szybko, na chwilę kupić. Nie miałem wtedy zbytnio kasy, a kolega z pracy nagle na fajce stwierdził, że może mi puścić za grosze swoje auto. I tak stałem się posiadaczem
Renault Laguna I w 2.0 benzynie.

Kurwa, ale to było zło... Niby duże auto, niby wygodne. Niby mocne. Ale jadąc tym, miałem wrażenie, jakbym prowadził osobowy, kolejowy wagon. To był kloc! I to nawet się nie psuło mechanicznie, nie miałem większych awarii, ale było jakieś takie... nie wiem...

Niby pełen wypas, komputer gadał po francusku, full opcja, ale elektryka dawała akurat w dupę. Podgrzewane fotele grzały w lecie, ale w zimie już nie chciały. Szyby czasem się otwierały, a czasem nie. Ogólnie wagon chleba.
Pozbyłem się tego auta, po 5 miesiącach oddając go do skupu, bez absolutnego żalu.

I w końcu przyszedł czas na fanaberię. Hyundai Coupe GK FX w najmocniejszej wersji 2.7 V6

Mam ten samochód do dzisiaj. Jest już na wykończeniu. Bawiłem się nim przez 7 lat. Nigdy nie miałem tak długo samochodu. Nie wiem, co z nim zrobić. Żal mi go zezłomować. Za chwilę będzie youngtimerem, ale nie mam hajsu, żeby go remontować. Stoi biedny na parkingu i wyje do mnie. Ostatnio, byłem go odpalić i się nim przejechać i kurde...
Uwielbiam je, ale nie mam hajsu na remont.

Ostatni nabytek, a raczej ratowanie ze złomu, dzięki @Zly_Tonari To Land Rover Freelander z silnikiem BMW 2.0 TD4
Znienawidzony przez użytkowników zarówno drogowych, jak i terenowych. I też go polubiłem. Ładuję w niego hajs bez opamiętania. Wpieprzone już w niego ponad 10k, chociaż tego nie widać. Ale zakochałem się w LR.

Dopóki nie stracę do nie go serca, będę ładował, aż doprowadzę go do stanu takiego, jak sobie wymyśliłem.
Ale o tym LR już było sporo, na hejto, więc nie za bardzo się rozpisuje. czas na dwa koła:

Nie licząc wszystkich Rometów i WueSek które przerobiłem jako gnój, pierwszym motocyklem który kupiłem po zrobieniu prawka A to była Honda CB450S

Motocykl rzadki i nietypowy. Dlatego się na niego skusiłem. Psuło się to niewiarygodnie, ale był piękny. Jednak w końcu straciłem do niego serce i sprzedałem gościowi, który z dwóch takich, składał jednego. I oddałem w dobre ręce. Przynajmniej się nie zmarnował.

Następnym motocyklem który kupiłem, to Yamaha XJ600N i to jest moto, które użytkuję do dzisiaj.

Absolutnie niezawodny i wdzięczny motocykl. Niezdzieralny silnik i idealny do miasta. Jeździ ze mną po mieście, do pracy i na wyprawy wakacyjne. Mam go 9 lat, jestem trzecim właścicielem i nigdy, ale to nigdy się nie zepsuł. Oczywiście przy ludzkim serwisie i bez druciarstwa.

A teraz #przemysleniazdupy
Nigdy nie miałem nowego samochodu z salonu. Z kilku powodów. Po pierwsze nie stać mnie na nowe auto.
Po drugie, kiedyś stwierdziłem, że nie chcę mieć nigdy żadnych kredytów i długów. Wszystko kupuję, za hajs który mam. Czy to samochód, czy mieszkanie, czy własne fanaberie. Jak nie mam kasy, to nie kupuję. I do teraz się tego trzymam. Tak samo jak nigdy nie biorę nic na raty. Tzn. zdarzyło mi się kilka rat, ale to było na zasadzie, dwie, lub trzy raty i nara. Po trzecie. Utrzymanie starego auta, jest droższe, niż nowego. Więcej pali, częściej się psuje, części trzeba szukać (jeśli jest rzadkie) a naprawy są upierdliwe. Część trzeba robić samemu, część oddawać do mechaników którzy biorą więcej niż by się przypuszczało. Mimo wszystko, starsze auta mają w sobie coś magicznego, nostalgicznego. Tak samo jak motocykle. Bo ja nie traktuję samochodu, jak przedmiotu do poruszania się z punktu A do B. Motoryzacja jest pełna fascynujących konstrukcji i stylizacji. Jazda samochodem lub motocyklem, sprawia ogromną frajdę, a ja chcę spróbować wszystkiego. Jeździłem autami z lat 30tych poprzedniego wieku, jeździłem traktorem, czołgiem jak i nowymi autami które mam we flocie w pracy. I wszystko jest fajne. Motoryzacja jest fascynująca, a rozpoznawanie na słuch diesla, V8, dwusuówa, czy rzędowej szóstki, jest orkiestrą równą muzyce.
Stay Tuned (° ͜ʖ °)

Komentarze (20)

Taxidriver

Siema, gratki za Rangea w Polsce, trzeba mieć jaja;) Hultaj tez całkiem, całkiem ale mam jedno pytanie, czy Ty przypadkiem nie studiowałeś W Kato, we WSZOP'ie na Bankowej BO ta Hondę chyba kojarzę;) możesz odpowiedzieć na priv.

Klamra

@Taxidriver Nie studiowałem tam, ale miałem biuro na Dyrekcyjnej i z reguły parkowałem na Warszawskiej. I jak nie było miejsca, to mogło się zdarzyć, że parkowałem na Bankowej (° ͜ʖ °)

Taxidriver

@Klamra chodizlo mi o to, ze studiowalem na Bankowej z ziomkiem z Twoich okolic (chyba) i mial taka sama Honde (w 2003 to bylo coś)

razALgul

@Klamra kawał historii, fajnie 🙂

Okrupnik

@Klamra favoritka, ech wspaniałe to samochody były. Pokazywały że można zrobić coś fajnego w demoludach bez mocnego nadzoru brata ze wschodu. Silniki proste, słabe ale trwałe i części śmiesznie tanie. W roku premiery to był samochód prawie jak zachodni

AndrzejZupa

Odniosę sie do 2 wpisów...

"Bolid" aka 126 sprawiał dużo frajdy - tym autem wchodziłem w zakręty na 2 kołach...tam nie było niczego poza kierownicą, fotelem i pedałami...nad żadnym innym autem nie panowałem tak dobrze jak nad maluchem...do czasu zrobienia uprawnień na A. Myślę, że to niedoceniane dziwadło, które naprawdę uczyło szacunku do tego jak auto się potrafi zachowac na drodze.


Hyundai Coupe vel Tiburon - jeden z moich "must be" z przeszłości obok Pumy 1.7 i Fiata Coupe Vt20+...żadnego finalnie nie kupiłem, ale na FC nadal choruję...może kiedyś. Aaaa...i Hultajem Coupe poprzedniej generacji miałem okazję się powozić - tandeta i dramat na zakrętach (bujało jak w łajbie na mazurach)....może w Tiburonie to poprawili, ale tamten udawał szybkie auto, ale nim nie był.


Fajny wpis, doceniam.

Klamra

@AndrzejZupa No to GK jest przyklejony. Może brakuje mu trochę mocy, ale zakręty można brać naprawdę ryzykownie (° ͜ʖ °) Po za tym, te poprzednie generacje, były po prostu brzydkie ¯\_(ツ)_/¯

AndrzejZupa

@Klamra Brzydkie? To było paskudne i nie jechało...GK ze względu na Vke i mega wygląd był na mojej liście...został FC bo mam awersje do korozji i dostępność ew. klamotów (FC to Tipo w połowie a jezdzi sie tym podobno lepiej niż TT - czytałem opinie userów TT i rozmawiałem, którzy przejechali sie FC 2.0VT+) ¯\_(ツ)_/¯

Romanson

Świetny, nostalgiczny wpis.

Również przywiązuję się do samochodów, ciężko mi się z nimi rozstawać i w ten sposób już ponad 11 lat jeżdżę ukochanym Subaru, mając świadomość, że kolejne będzie nowsze/szybsze/oszczędniejsze/nowocześniejsze, ale lepszego to już raczej nie będę miał nigdy.

Gdzieś pomiędzy 2005-2010 nastąpił przełom - auta coraz bardziej wyglądają, jak z FSM - Fabryki Samochodów Monotonnych.

Motoryzacja jaką znam, pomału przestaje istnieć.

Klamra

@Romanson Subaryny, świetne auta. Miałem mieć Forka, ale trafił się LR. A Impreza to legenda. Chociaż moim niespełnionym marzeniem, był swego czasu bezpośredni konkurent Imprezy czyli Lancer Evo. Generacja V lub VI najładniejsze. Ewentualnie VII. Ale mimo, że w pewnym momencie, byłoby nawet mnie stać, to nie utrzymałby takiego auta.

Romanson

@Klamra to jako ciekawostkę dopiszę, że widziałem w akcji Tommiego Mäkinena.

Z Evo jest już taki problem, że z powodu ich cen oraz cen części zamiennych, nie bardzo nadają się do jazdy na co dzień, a co bardziej smutne - zaczynają być obiektem zleconych kradzieży.

Banan11

@Klamra też miałem Hyundaia coupe 2.7. Może nie był szybki, ale sporo palił, ale jarałem się tym autem jak szalony. To było jedno z aut, które jak sprzedawałem, to było mi smutno

Klamra

@Banan11 Oj tak. Żre to jak wyjęty korek z wanny (° ͜ʖ °) Ale też mi będzie smutno się z nim rozstawać.

slonski_pieron

@Klamra nie wiem czy dałbym radę zrobić taki wpis, miałem ok. setki samochodów (po 60 przestałem liczyć - trochę handlowałem na dorobku, głównie stąd taka liczba) i kilkanaście motocykli. Na ten moment mój stan posiadania to 5+5 z czego większość sprawna/

Klamra

@slonski_pieron wszystko zależy od tego jaki się ma stosunek do samochodów. Skoro handlowałeś, to nie dziwne, że przerobiłeś tyle aut. Po drugiej stronie bieguna, mam chłopa w robocie, po 60tce, który całe życie jeździł Oplem Corsą B. I niedawno postanowił zmienić i kupil nówkę…. Corse. Typ miał w życiu dwa auta (° ͜ʖ °)

slonski_pieron

@Klamra problem w tym, że większość tych aut pamiętam, każdym jeździłem, część miałem dłużej niż tylko na handel, auto które trzymam najdłużej mam w tym momencie od 9 lat. Rocznie przerabiam ok 5 samochodów, to nie jest dużo Po prostu wszystkiego trzeba spróbować, sprawdzić czy marzenia z dzieciństwa w starciu z rzeczywistością nadal cieszą i w wielu wypadkach okazuje się, że lepiej by było tego nie sprawdzać

Odczuwam_Dysonans

Bardzo fajny wpis, i bardzo fajne podejście do motoryzacji muszę kiedyś przekopać stare backupy i znaleźć fotki moich fur, nie było ich w sumie dużo, mimo że dłubałem i jeździłem wieloma autami. Nawet teraz jeżdżę nieswoim mimo że mam 3, chociaż zależy jak liczyć, bo może być nawet 5 XD a w domu jeszcze dodatkowo 4, bo u mnie każdy ma swoje. Nie, lepiej nie pytać :V

Dzięki za ciekawą lekturę.

Klamra

@Odczuwam_Dysonans Jak znajdziesz foty, to rób wpis. Jestem ciekawy jakie to wozidła hejtowcy użytkowali (° ͜ʖ °)

Odczuwam_Dysonans

@Klamra jak się odkopiemy z inwentaryzacjami i innymi awariami serwerów w robocie, no i nie zapomnę, to chętnie póki co to nawet nie mam czasu żeby usiąść przy własnym kompie, ale może w przyszłym tygodniu się trochę uspokoi. A też jestem ciekaw wpisów innych, mam nadzieję że ich też to zainspiruje

Zaloguj się aby komentować