Odpaliłem sobie Indianę Jonesa i naszło mnie na #kontrowersyjnaopinia.

Nie cierpię Johna Williamsa.

Jego styl wypełniania każdej sekundy filmu swoją muzyką skutecznie odbiera mi przyjemność z oglądania. Doceniam genialne motywy przewodnie, które zostaną już na zawsze z danymi franczyzami, ale gość nie potrafi się po prostu zamknąć albo przynajmniej stonować. Musi stale być na pierwszym planie.

Otwierają się drzwi, fiu fiu na skrzypkach, bohater przez nie przechodzi, solówka na klawiszach, spogląda w lewo, puzon dmie cdur, spogląda w prawo, puzon dmie cmol, wyciąga bicz, trzysekundowy fragment motywu przewodniego... i tak całe dwie godziny. Dramat.

Właściwie najbardziej przeszkadza mi ta nachalna synchronizacja obrazu z muzyką. Jest taka zasada, że nie montuje się filmu pod rytm muzyki, bo wtedy wychodzi nam teledysk. Oczywiście zasady są po to, by je łamać, czego efektem jest na przykład świetny Baby Driver. Williams stale łamie ją od drugiej strony - nic, co dzieje się na ekranie nie może pozostać bez komentarza dźwiękowego.

#filmy #muzykafilmowa #muzyka
worm_nimda

Ale wiesz, że to wina reżysera a nie samego Williama?

AndrzejZupa

W temacie Twojego wpisu…

Nie zwróciłbym szczególnej uwagi przy dzisiejszym oglądaniu Lethal Weapon z młodym…Ale każda akcja, strzelanina, sytuacja socjologiczna to ilustracja muzyczna. ¯\_(ツ)_/¯


Kiedyś tego nie zauważałem, ale po Twoim wpisie jednak inaczej ten film oglądałem. Tak , teraz mnie to letko wkurwia.


Btw LW - Sam film się nic nie zestarzał (w przeciwieństwie do świątecznego oglądania „ Gemlins” - tutaj klapa totalna i rodzina miała ze mnie niezłą polewkę, że na siłę próbuje „poczuć klimat”).

Shagwest

@AndrzejZupa Czułem, że mogę komuś bezpowrotnie zniszczyć jakieś filmy

Zaloguj się aby komentować