Od kilku dni jestem wolontariuszem i szukam zagonionego Polaka w Kolumbii. Przeglądam zdjęcia z drona i zaznaczam obszary, gdzie potencjalnie mogą być jakieś ślady pana Witolda. Niestety bez skutku. Mega lipa, dziwna akcja, bo chłop wylądował awaryjnie i dobę później skontaktował się, że żyje i nic mu nie jest i idzie do cywilizacji. I tak minęły już 2 tygodnie i nic, zero śladów. Szczegóły tutaj, po angielsku jakby ktoś chciał dołączyć, bo w polskich mediach jest to jakoś chujowo opisane, a tu jest elegancko o co kaman. 

#zaginieni
evilonep userbar
4

Komentarze (4)

Małe szanse. Profilaktycznie "spadł" z klifu gdzieś, bo nie lubią jak gringos węszą.

@evilonep ten las jest ogromny. Nic dziwnego że może nie być nawet śladu. Bo jak przeszukać taki obszar? Przecież to morze drzew. Dalej są tam w gęstwinach plemiona do których cywilizacja nie dotarła.

@evilonep jak można zostać takim wolontariuszem?

@rain szczegóły są w podlinkowanym artykule

Zaloguj się aby komentować