Ydtski
Koneser
Obudziłem się wyspany. Poczem pojechałem z synem na tygodniowe zakupy. Było git, wydurnialiśmy się jak jakie głupki. I pizza wpadła. A potem swietna kawka z osiedlowej cukierni. Do 17-tej pracowałem we własnej firmie, ale to moja firma i moja praca więc przy okazji obejrzałem z dziesięć starych odcinków Tygodnika Moralnego Niepokoju i Dziennikarskie Zero na dokładkę. Pomimo to pieniądz zarobion. Potem lepiłem matiza młotkiem, meslem, żywicą i bitexem. Aż polepiłem i gruz gotów. Nie widać co było robione. Hehe. Zjadłem taką oto kolację i będę se grał w gre aż mi się znudzi. Pozdro z Białegostoku.
