Taki fjuszyn
No kurde pyszne wyszlo, eksplozja smakow w gebie
#gotujzhejto #jedzenie
A i moj tag #nietylkomielonka o tym co jada polska #emigracja w #uk
Opie, bandyto XD od samego czytania listy składników tego cuda dostałem slinotoku a dopiero co jadlem śniadanie XD wygląda i zapewne smakuje oblednie ;)
@dziki dokladke wzialem
@Mielonkazdzika zawsze jak widzę takie kombinowane dania zastanawiam się co pomyślałby na ich temat rodowity azjata, czyli jakby przełożyć to na naszą kuchnię: na talerzu znajduje się bigos z pierogami, do tego odrobina schabowego i oczywiście nie może zabraknąć kiełbasy zwyczajnej z cebulką i gołąbków. Czyli w sumie zajebiście
@size odpowiedziałeś sobie na pytanie
@size kiedys widzialem restauracje polsko-meksykanska liczylem na sprytne mieszanie smakow. Np. Bigos w tortilli, fish tacos ze sledziem i cebula, albo inne wynalazki. Niestety mozna bylo zamowic tylko osobne dania, albo polskie, albo meksykanskie. Zawiodlem sie.
@Mielonkazdzika kurczę, bigos w tortilli brzmi serio apetycznie
@size
Chilli które jest podstawową przyprawą ich kuchni przybyło tam z nowego świata. Curry to wpływy hinduskie w kuchni tajskiej. Pad Thai nie był zbytnio znany jeszcze 100 lat temu.
Japońska tempura ma pochodzenie portugalskie, a nasze pierogi chińskie. Bazylia jest rośliną pochodzaca z Indii. Tikka Masala wynaleziono w Szkocji, a naszej rodzimej kuchni sprzed 300 lat byśmy nie poznali, bo doborem przypraw przypominała obecną indonezyjską.
Historia potraw jest bardzo ciekawym tematem, ale potrafi nieźle namieszać.
@Ragnarokk Nawet nie wiem jak to skomentować, bo to naprawdę świetny komentarz!
Jedną z moich ulubionych potraw jest vindaloo, czyli potrawa indyjska przywieziona przez Portugalczyków do Indii, przerobiona przez Hindusów, ukradziona przez Brytyjczyków którzy chwalą się, że to ich potrawa narodowa.
Pozwolę się posłużyć cytatem z książki "Uniwersalna książka kucharska z ilustracyami i kolorowemi", który znakomicie wskazuje wpływ jednych kuchni narodowościowych na inne.
Z historyi sztuki kucharskiej.
Kuchnia nasza z tysiącznemi, różnorodnemi potrawami
i przepisami jest wytworem wielu stuleci, a kolebką jej jest
Azya. Ludy pierwotne sposobem życia zbliżone niemal do
zwierząt domowych, które hodują, nie wiele zajmowały się
przyrządzaniem potraw. Wiemy o Hunnach, że jedli mięso su
rowe, które ugniatali pod siodłem, jeżdżąc na polowania, czy
wyprawy wojenne. Indyanie północnej Ameryki, myśliwi w
dzikich stepach jadali owoce, gdzie i jak je znajdywali, a mię
so z upolowanego zwierza na ogniu ledwie przypiekane.
Ze wzrostem kultury, w stałych osadach rodzi się potrze
ba przechowywania zapasów, a temsamem przyprawiania mię
sa, aby się nie psuło — solenia, wędzenia itd. Miasta, które na
dwa tysiące lat przed Chrystusem miały już ludność milio
nową, dwór królewski, wspaniały przepych w strojach, budo
wlach, rzeźbach, malowidłach, jak Niniwa, później Babilon,
a jeszcze później Persepolis, musiały też mieć biesiadników
i uczty — a uczty te przyrządzali niewolnicy, nieraz wyśmie
nici kuchmistrze.
@Ragnarokk
Prostota sławiona Persów np. rychło, bo w ciągu dwu wie
ków od VII do V wieku przed Chr., ustąpiła szalonym wy
stawom o przepychu prawdziwie wschodnim. Naczynia były
złote, lub conajmniej srebrne, korzenie rzadkie sprowadzano
z Indyj, wina z całego wybrzeża małej Azyi i wysp greckich,
drób hodowano najrzadszych gatunków. Smakosze królewscy
uganiali się za każdą nowością — a Słowacki kreśląc w
Sa
rnowskim" Litwina, co umiał „po tatarsku zawijać kołduny"
mówi, że król perski, co za każdą nowość płacił minę złota
(około 1400 koron) za „Boćwinę" zapłaciłby dwie.
W Assyryi już w XIII wieku przed Chr. zajmowano się
uprawą roli, zboża i handlem. Rybołowstwo t. j. ryby suszone
i solone stanowiły poważną gałąź handlu z dalekimi kra
jami, hodowano cenne gatunki drobiu i bydła, więcej co prawda
dla produkcyi mleka, masła i sera, niż dla spożywania mięsa.
Najpyszniejsze owoce, jak daktyle, winogrona, granaty,
cytryny, oliwki, jabłka, ananasy, rosły zupełnie nieuprawiane
— dziko. Gatunek pewien palmy dostarczał wybornego napoju
i marmelady w rodzaju miodu, a jej młode łodygi stanowiły
bardzo smaczną jarzynę. Król Sennacherib zupełnie słusznie
przezwał Assyryę „krajem zboża i wina, zasianym chlebem
i owocami; gajami, płynącymi oliwą i miodem". Nic dziwnego,
że w tych korzystnych warunkach i tam sztuka kucharska'
i wykwint już wcześnie wysoce się rozwinął. Naczyń kuchen
nych i stołowych używano z najlepszych i najszlachetniejszych
kruszców, płyty stołów, przy których jadano, były z alabastru
lub z bronzu.
Z Persyi, Egiptu i Assyryi przedostały się dość wcześnie
sposoby przyrządzania różnych potraw do Grecyi.
Grecy już w V wieku przed Chrystusem mieli cały system
przyrządów do gotowania i różnych naczyń. Ateneos i Arche-
stratos z Geli (494 r. przed Chr.) piszą o kuchni, podają spisy
potraw i sprzęty kuchenne. W Atenach z rosnącem bogactwem
nastał wielki zbytek w ucztowaniu, pisarze, poświęcający pracę
swą kuchni mieli wzory przed sobą. Nie dziw, że dzieło greka
Archestratosa tłómaczył Quintus Ennius później na język ła
ciński — a z początkiem XIX wieku (dwadzieścia i kilka wie
ków później przekład ten łaciński przerabia poeta francuski
Berchon (1775—1838) w swym poemacie dydaktycznym „La
gastronomie".
Z Grecyi przedostał się wykwint kucharski do Rzymu.
Kucharz stał się ważną osobistością. Sprowadzano niewolni
ków ze Wschodu i z Grecyi, którzy odznaczali się większą
znajomością tajemnic sztuki kulinarnej, uwalniano ich, a z koń
cem trzeciego wieku (218—201), podczas drugiej wojny punic-
k'ej z Kartagińczykami, w rzymskich miastach spotykano już
kucharzy na targu, którzy ofiarowali swoje usługi. Największą
sławą cieszyli się kucharze sycylijscy.
Ogromne bogactwa, które napływały do Rzymu z łupów,
zdobyty ch na narodach wschodnich, na Grekach, Egipcyanach
ludach zachodniej Azyi z podatków i z danin, nielitościwie
ściąganych w prowincyach ujarzmionych, doprowadziły roz
szalałych patrycyuszów do niesłychanych wybryków i pod
względem biesiadowania. Sprowadzano z Galii (Francyi),
z Grecyi, z wysp Śródziemnego morza, z Małej Azyi drób,.69
68
ryby rzadkie, ptactwo najdroższe za setki tysięcy, aby jednego
wieczora wydać je kilkudziesięciu biesiadnikom.
Już za Lukullusa, który był rządcą prowincyi wschodnich,
współcześnie z Juliuszem Cezarem, d o c h o d z i ł y te uczty do
istnych orgii. Lukullus wszedł w przysłowie: „Uczta Lukui-
lusci"
•
Na dwadzieścia lat przed Chr. istniały już w Rzymie
szkoły kucharskie —a jednym z mistrzów tych szkół był Api-
cinez.
u
Petronius opisał w „uczcie Trimalchiona" cały przepych
rzymskiej biesiady i całe wstręt budzące przerafinowame ucz-
Uczty Nerona znane są bodaj z beletrystyki. U nas ze
słynnej powieści Sienkiewicza „Quo vadis".
Trzeci z rzędu następca Nerona cesarz Vitelhus, osław o 5
żarłok, wydał na ciągłe biesiady w ciągu kilku
liony. Podawano na ucztach same specyały, których wartość
istotna leżała tylko w cenie niesłychanej.
@Ragnarokk
Z bażantów i pawiów przyprawiano sam mozdzek, z tla-
mingów (ptak żyjący na wybrzeżach Śródziemnego morza
o różowych długich, cienkich nogach, - nieco podobny do bo-
ciana) tylko języki, z najkosztowniejszych rybmorskichWko
watrobv i śledzionę. Sama misa, na które] Vitelhus podawa
Jazał te języki, móżdżki i wątroby, kosztowała milion sester-
ców (około 200.000 koron).
Że nie o smak sam potraw chodziło, ale o os obli w osc ory-
ginalność i uprzedzenia, dowodzi chyba znany fakt, zeKleo
natrą w puharze wina kazała perłę drogocenną rozpuście (za
pewne po utłuczeniu jej na mąkę) i tak wypiła kielich najdroz
Q^pcrn wina icikic kiedykolwiek ktos spij<ii».
^
o ucztach Heliogobala, cesarza rzymskiego, wiele mo-
wiono i Pisano - a u nas w „Irydyouie" Krasińskiego przera
żające mamy malowidło okropności i rozpasarua tych czasów.
W
W w
wschód przywieziono stamtąd wiele gatunków owocow i jarzyn
do Europy- zetknięto sie znowu z kulturą arabską i perską
t , nowemi potrawami. Długo zostały jednak te wiadomości
niewyzyskane albo były tylko udziałem miast włoskich, pro-
tUk
Sw 0 |uraX y P^upadkn A Stwa rzymskiego nastała
rubaszność wpół barbarzyńskich narodów, sympatycznie odbi-
Wa
Wą
Z
PierwlfSrafwleiw «Sm ustawodawstwie naka-
żuje podwładnym zakładanie ogrodów warzywnych i owoco
wych.
Przy końcu XVI w. nie jadano jeszcze w Anglii żadnego
świeżego mięsa oprócz zwierzyny i ryb, a królowa Anna Bo-
leyn zadowalała się słoniną i dzbanem piwa na śniadanie —tak
samo „ucztowano" w regule na dworze królowej Elżbiety.
Używanie noży i widelców do jedzenia weszło także bar
dzo późno w zwyczaj. We Francyi po raz pierwszy podawano
je przy ucztach za czasów Filipa Pięknego, ale w ten sposób,
że każdy mężczyzna dostawał tylko nóż, a obok siedząca
kobieta tylko sam widelec.
Nowa sztuka kucharska rozwinęła się na dobre dopiero
w XVII wieku we Francyi, przeszła tu z Włoch, gdzie już
w wieku XVI sadzono się na pewien wykwint w jedzeniu. Włosi
mieli rozliczne związki ze wschodem, mieli tradycye starego
Rzymu, którego literaturę najlepiej znali podówczas — i pier
wsi do kuchni wprowadzili w czasach nowszych rozmaitość
i pewien artyzm. Katarzyna Medicis, włoszka, za której podu-
szczeniem syn jej, król francuski Karol IX zezwolił na urzą
dzenie rzezi Hugonotów w nocy św. Bartłomieja, pierwsza
wprowadziła zmianę w kuchni dworskiej w Paryżu.
Za Ludwika XIV i XV kuchnia francuska zdobywa pierw
sze miejsce w świecie. Tacy mężowie słynni skąd inąd jak Ri
chelieu, Mazarin, Monmorency, sami wynajdywali wówczas
nowe potrawy, filozof Montaigne (1533—1592) pisze o nau( )
jedzenia („Science de la gueile"), papież Pius V każe swemu
kucharzowi Bartolomeo Scappi wydać książkę kucharską (wy
szła w Wenecyi 1570); Richelieu jest twórcą dzisiejszych ma
jonezów, książę Conde komponuje nową zupę fasolową, mini
ster Colbert przyrządza sos nowy; Bechamel mistrz dworu
króla Ludwika XIV, zaprowadza ulepszenia w całym szeregu
potraw i znajduje nowy sos — i vol-au-vent. Doświadczenia
swe przekazuje Bechamel potomności w książce: „Sur 1 art de
cuisinier", którą ogłosił pod pseudonimem Le Bas.
Wogóle książki kucharskie wydane w owym czasie mają
dziś jeszcze wartość; za egzemplarz stary: „Le patissier E -
zepries" z r. 1655 zapłacono przy licytacyi w 1867 r. 1050 fran."
ków. Przywiązywano już wówczas tak wielką wagę do kuchni,
że za Ludwika XV kucharz jego Montier studyował medycynę
i chemię ówczesną, aby zastosować te nauki w swoich recep
tach kuchennych.
_
@Ragnarokk
Jeden z jego poprzedników, dworski kucharz Ludwika70
XIV Vatel skończył w 1671 r. samobójstwem ze zmartwienia
z powodu niepowodzeń w swym zawodzie.
Za rejencyi po śmierci Ludwika XIV kuchnia dalej się
rozwijała i pokarmy noszące nazwisko „Indyk a la Regence"
i „pains a la d'Orleans" przypominają czasy małoletności Lu
dwika XV.
Pani Pompadour, faworytka Ludwika XV, weszła w histo-
ryę kuchni swojemi „filet a la Pompadour" — a ks. Sounbise
zyskuje sławę przez kotlety baranie.
Ludwik XVI nie kładł nacisku na specyalne przyprawianie
potraw --z jego też czasów żadna ważniejsza nie pochodzi
nowość.
Rewolucya francuska burzy wogóle wraz z dworem cały
wykwint kuchni. Napoleon żąda, aby każda potrawa miała swój
wybitny i odrębny smak i aby przyprawami nie zacierano tych
różnic.
Dawniejszy system sporządzania potraw tak, że jakiejś
potrawie umyślnie nadawano smak innej, ustać musiał. Sam ja
dał z wielkim apetytem i bardzo szybko. Ulubioną jego potrawą
była pieczeń i kotlety baranie oraz pularda na oliwie po pro-
vensalsku przezwana później pulardą „a lą Marengo", przy je
dzeniu pijał pół butelki wina Bordeau z wodą — jadał obiad
o godzinie 6-ej, choć bardzo często o nim zapominał. W takich
razach napełniano co kwadrans rechaud gorącą wodą i sta
wiano na nim ciągle świeżo przyrządzone potrawy, a jeśli miało
być podane pieczyste, to co kwadrans nakładano nowe na ro
żen — w ten sposób nieraz upieczono jedną po drugiej dwa
dzieścia kilka pulard.
Rozwój ten sztuki kucharskiej nowe znajduje poparcie
u mężów stanu. Minister Talleyrand i książę Cambeceres
swoim kucharzom (Bernad, Very i innym) szczególną polecają
troskliwość przy wydawaniu przyjęć, bo twierdzą, że dyplo-
macya bez dobrej uczty zawieść musi.
Wykwintna kuchnia księcia Cambeceres znaną była w ca
łej Europie; w utrzymaniu tej sławy dopomagał mu jego naj
serdeczniejszy przyjaciel i smakosz nad smakoszami d'Aigre-
feuille.
Opowiadają o nim, że przy jednej uczcie ktoś z obecnych
unosił się nad piękności pewnej kobiety.
— Tak — odpowiedział d'Aigrefeuille — ona jest tak pię
kną jak ten indyk, nadziewany truflami, którego w tej chwili
wnoszą.
A gdy czuł się niezdrów i lekarz oświadczył mu, że musi
71
mniej dobrze jeść jeśli chce długo żyć, zawołał srodze prze
straszony:
— Mam mniej dobrze jeść; Nie, kochany przyjacielu, ra
czej wolę umrzeć!
Pewnego razu zapytano się go, czy się często modli.
_ Tak — odrzekł — modlę się, by podziękować niebu za
wielki wynalazek sztuki kucharskiej. Rajem musi być zapewne
to miejsce, gdzie będzie można wiecznie siedzieć przy stole,
bez obawy przeładowania żołądka.
Najznakomitszym kucharzem byl swego czasu ^Alex. Bal-
thazar Laurent, autor „Almanach des Gourmands i twórca
szkoły klasycznej w tej sztuce.
_
,
@Ragnarokk Kiedy po upadku Napoleona rodzina królewska wróciła do
Francyi, kuchnia dworska wraca też do dawnych tradycyi.
Ostatnim i najwyższym wyrazem kuchni francuskiej staje j;ię
dzieło B. Savarin'a „La physiologie du gout" ogłoszone 1825 r.
Z początkiem XIX wieku powstają w Paryżu dwa nieco
zwalczające się kierunki w sztuce kulinarnej — klasyczna i ro
mantyczna szkoła.
Jako zastępca tej ostatniej występuje Antoni Care me, naj
większy i niedościgniony po dziś dzień mistrz sztuki kuchar
skiej. Był on zrazu kuchmistrzem nadwornym cara Aleksan
dra I, u którego pobierał miesięcznie 2.400 franków. Bilans je
go wydatków kuchennych wynosił na miesiąc 80.000 do 100.000
franków. Nie chcąc jednak jechać do Petersburga, udał się
z angielskim posłem lordem Stuartem ~ do Wiednia, uważany
przez swego pana więcej za przyjaciela niż kucharza i tu zy
skuje sławę historycznego kucharza kongresu wiedeńskiego.
Z Wiednia wraca do Paryża i obejmuje miejsce u Rotschilda.
Wsławił się zarówno jako kucharz i jako pisarz, pozostawiając
liczne i bardzo cenne dzieła, między innemi: „Le patissier ro
yal", „Le cuisinier parisien", „La table de quelques souverains
et grands seigneurs", „Un dejeuner de 1'Empereur Napoleon ,
„La table du prince Cambeceres", „L'art de la cuisine francaise
au dixneuvieme siecle" etc.
_
.
Z więcej znanych kucharzy francuskich należy wymienić
jeszcze Montmireila, o którym Chateaubriand niejednokrotnie
mile wspomina w swoich pamiętnikach — nieporównanego mi
strza w przyprawianiu zupy „Julienne", dalej Udego, stawnego
kucharza księcia Yorku, który swą sztuką kuchenną doprowa
dził księcia do ruiny, a następnie zaangażowany do sławnego
klubu karcianego Crokforda w Londynie, pobierał pensyę
30.000 fr. rocznie.72
Z najnowszych czasów najznakomitsze dzieła kulinarne
wydali: Gouffe „Le livre de cuisine, comprenant la cuisine
de menage et la grandę cuisine". Urbain Dubois „La cuisine
classique", „La cuisine artistique", „La cuisine de tous les
pays", „La cuisine d'Aujord'hui". Urbain Dubois był przez 30
lat szefem kuchni cesarza Wilhelma I i jemu dedykował swą
najlepszą pracę „La cuisine classique".
s
Z niemieckich dzieł kulinarnych uchodzą za najlepsze:
„Universal-Lexikon der Kochkunst" zawierający przeszło
10.000 przepisów i recept, dalej Luizy Seleskowitz: „Wiener
Kochbuch" i Katarzyny Prato „Die Siiddeutsche Kuche".
I w Niemczech kuchnia francuska znalazła ogólne uznanie.
Nawet Fryderyk Wielki mimo przysłowiowego skąpstwa spro
wadził francuskiego kucharza Noela, który odznaczał się przy
prawianiem sosów. Książęta mniejsi Rzeszy niemieckiej żyli
wogóle zupełnie na wzór i modę niedościgłego dla nich dworu
francuskiego. Zauważyć też wypada, że i Goethe zajmował
się kwestyą kucharską i żądał, aby ryba nie smakowała jak
mięso lub naodwrót — a wielki myśliciel Kant, skromny bar
dzo w swych potrzebach, był zwolennikiem smacznego przy
prawiania potraw i w rozmowach swych potrącał o tę kwestyę.
• U nas w Polsce wielcy panowie trzymali służbę francuską
już w XVI wieku (za Walezyusza); później weszły zwyczaje
francuskie w większej mierze, a za panowania Zygmunta III,
kuchnia czysto polska, złożona z prostych narodowych po
traw, zreformowana została na wzór francuski.
Do tej pory, główne potrawy ulubione Polaków stanowiły:
rosół, barszcz, żur, grochówka, kapuśniak, sztuka mięsa, zra
zy, kiełbasa, kiszki, mięso solone, bigos hultajski, kołduny,
pierogi, kluski, mamałyga, bliny etc., a do przypraw używano
korzenie, szafran, a zamiast cukru miód.
@Ragnarokk
Na wspanialszych
przyjęciach podawano gęś, gotowaną ze śmietaną i grzybka
mi lub gęś w potrawce na czarno, do której sos, jak podaje
ks. Kitowicz w swych pamiętnikach (Opis obyczajów i zwycza
jów za panowania Augusta III), zaprawiano spalonym wiech
ciem słomy, dodając do niego łyżkę miodu praśnego, octu
wedle smaku, pieprzu i imbiru. Była to ulubiona potrawa, przy
chodząca na stół i na największych bankietach. Na wspania
łych ucztach polskich jako przysmak podawano ogonki kóz
karpackich, łapy niedźwiedzia i chrapy łosia.
W gotowaniu i przyrządzaniu ryb Polacy słynęli już w da
wnych czasach i przewyższali pod tym względem inne kraje,
73
a gdy nastała kuchnia modna, wzorowana na francuskiej,
w sztuce kuchennej naszej stanęło najwyżej cukiernictwo.
Cukiernicy byli to nieraz istni mistrze, którzy swą sztuką
przemienali zastawiony stół: w szpaler ogrodowy, którego
drzewa łączyły się z sobą zielonemi girlandami, w ulicę miej
ską z pałacami, zamkami, kolumnami i bramami tryumfalnemi,
w galerye, w Parnas lub Olymp, przyozdabiając to wszystko
w środku olbrzymim herbem gospodarza domu lub gościa, na
którego cześć wydawano ucztę.
Cukiernik lub kucharz w utworach swych musiał być za
razem poetą, malarzem, heraldykiem.
Na ogół jednak nie było w Polsce tego rozpasania i wy
bryków w biesiadowaniu co u dawnych Rzymian lub we Fran-
cyi za czasów Ludwików XIV, XV i XVI. Za czasów Stani
sława Augusta znane były wprawdzie z wytworności i bogac
twa stoły Wincentego Potockiego, Borzęckiego, syna podsto-
lego, którzy majątki swe na ten cel przepuścili; dalej Franci
szka Rzewuskiego, marszałka nadwornego koronnego, Czac
kiego, ks. Kazimierza Lubomirskiego itd., ale cechą uczt pol
skich aż do czasów Zygmunta III, była nawet pierwiastkowa
prostota i po dziś dzień serdeczność i wielka gościnność Pola
kom tylko właściwa. Już Bolesław Chrobry lubiał uczty, przyj
mując wspaniale, a gdy częstował cesarza Ottona III w Gnie
źnie, nowe sprzęty i naczynia stołowe srebrne i złote po trzy
kroć rozdarował cesarzowi i otaczającemu go dworowi.
W pamiętnikach Niemcewicza znaleźć można opis sławnej
uczty Gamrata w wielkim ogrodzie za Warszawą.
Za Władysława IV kanclerz wielki koronny Ossoliński
wydał dla posłów zagranicznych wielki bankiet, złożony z czy
sto polskich potraw, chcąc pokazać im, że Królestwo Polskie
ma taką obfitość produktów rolnych i gospodarstwa domo
wego i dostatek wszystkiego, że może się obejść zupełnie
bez cudzoziemskich przypraw i osobliwości. Uczta ta wprowa
dziła w podziw wymienionych gości.
Sławna też była uczta za Zygmunta III dla legata papie
skiego Caetiniego. Opis tejże znaleść można w Gołębiowskim:
„Domy i dwory w Polsce", zarówno jak i wiele innych głów
nych i wykwintnych biesiad.
Najznakomitsi polscy kuchmistrze byli: Balcer Plata na
dworze Zygmunta Augusta, Dominik Alemani na dworze Ste
fana Batorego, Piotr Żeroński na dworze Zygmunta III
oprócz tego sławny Czerniecki, Sierpiński, Salukiewicz, Gru
dziński i inni.75
@Ragnarokk
Najznakomitsze dzieła kucharskie z dawnych czasów są
Czernieckiego, dalej: „Kuchnia drzewo oszczędzająca" z figu
rami w Lublinie u Trynitarzy 1790 r. „Dobra gospodyni czyli
fundamenta ekonomii gospodarskiej", w Krakowie u Grebla
1784 in 8-vo. „Kucharz doskonały w wybornym guście
z oszczędnością", wydanie nowe w Warszawie 1808 in 8-vo,
2 tomy.
Biorąc pod uwagę dzisiejszy stan i rozwój sztuki kuchar
skiej w poszczególnych środkowo-europejskich krajach, widzi
my, że prawie wszędzie wzorują się na k u c h n i f r a n c u
skiej, która prym trzyma tak przez swą rozmaitość,
dobór wytwornych produktów, nieporównane sosy, sposoby
przyprawiania ryb i mięsa etc. jako też przez lekko strawne
i umiejętne przegradzanie potraw (hors d'oeuvres entrees,
relevees, entremets) i t. d.
A n g i e l s k a k u c h n i a odznacza się wyborem mało
tuczących a solidnych i pożywnych potraw, jak: nawpół suro
we mięso baranie i wołowe, roastbefy, rumsteaki, dużo szynki,
jaj. Do mięsa Anglicy używają bardzo ostrych przypraw i so
sów: pickles, sos Cabul, Worcester, Beefsteak — sauce etc.
P ó ł n o c n o - n i e m i e c k a kuchnia jest zbliżona do an
gielskiej.
Ś r o d k o w o - n i e m i e c k a kuchnia jest najgorsza,
przynajmniej zastosowana do naszego smaku. Sposób przy-
rządzanią mięs jest prawie jeden i ten sam; mięsa pieczone
i smażone są na tłuszczach i podlane wodą — wogóle mała
rozmaitość.
P o ł u d n i o w a n i e m i e c k a za to kuchnia odznacza
się wybornem pieczywem i legominami, a jarzyny przyrzą
dzają smaczniej nawet niż w kuchni francuskiej. Specyalnością
tej kuchni są ryby i mięsa smażone, panierowane bulką, jak:
kurczęta, sznycle, kotlety, bruściki cielęce i baranie. Wieprzo
wej polędwicy czyli schabu nigdzie tak smacznie nie podają
jak w Wiedniu.
W ł o s k a k u c h n i a jest zbliżona do francuskiej.
Wszystko przyrządzają na oliwie — do czego trzeba się do
piero przyzwyczaić, inaczej nam nie smakuje. Włosi, używają
prawie do każdej potrawy pomidorów, parmezanu, dużo ma
karonu i ryżu.
Streściwszy w krótkości historyę rozwoju sztuki kuchar
skiej, widzimy zajęcie wielkie kuchnią i to zajęcie nieraz nad
mierne, a charakterystycznym jest fakt, dający się wszędzie
stwierdzić, że ze wzrostem zamożności kuchnia ma tendencyę
do zdobywania się na różne wybryki; przed tą przesadą oczy
wiście strzedz się należy.
Zaloguj się aby komentować